Wybrzeże
Nie Lip 07, 2019 9:27 am Wybrzeże
Mistrz Gry
Mistrz Gry
68
Słoneczną Włócznię wybudowano na cyplu, co oznacza nie tylko piękne widoki z okien komnat, ale też piaszczyste wybrzeże, na które można zejść od strony pałacu. Morze zwykle jest spokojne, a woda czysta i ciepła. W miejscu tym nie ma portu, co przekłada się też na brak ruchu morskiego. Wśród nagrzanego słońcem dnia, białego piasku, można natrafić na muszle o ciekawych kształtach.
Re: Wybrzeże
Nie Lip 14, 2019 3:35 pm Re: Wybrzeże
Gość
avatar
Gość
1.

17 dzień III księżyca; 98 rok po Podboju

Wybrzeże przy pałacu było piękne. Niezmącone ruchem nadpływających statków zapewniało ciszę, spokój oraz w razie potrzeby - prywatność. Lazurowa woda ozdobiona przy brzegu była bielą niewielkich fal. Jawahir lubiła spędzać tu poranki. Takie, jak ten. Położyła na piachu dwa gładkie i proste kostury, które zabrała ze sobą i przeciągnęła się. Nie chciała myśleć o suszy panującej w kraju choć musiała liczyć się z tym, że niebawem i ona pozna cierpki smak ich skutków. Nie sądziła, że zdarzy jej się zatęsknić za ulewnym deszczem. Nie w jej to jednak interesie, powtarzała sobie. Choć była córką Lorenta, to jednak z nieprawego łoża. Książęce problemy jej nie dotyczyły. Pogody nie zmieni, obywateli nie wykarmi. Niekiedy współczuła swojemu rodzeństwu. Tak naprawdę wyobrażenia Jawahir można było jednak nazwać naiwnymi. Czasami wyobrażała sobie, że jest równoprawnym członkiem rodziny. Dzieckiem tej samej matki co pozostali. Ogarniało ją zawsze wtedy dziwaczne poczucie wstydu. Odganiała szybko te myśli nie przyznając się do nich nikomu.
Rozejrzała się wokoło w poszukiwaniu sylwetki bratanicy. Jakiś czas temu postawiła sobie za punkt honoru by wyszkolić dziewczynkę w walce choćby w niewielkim stopniu. Musiała się przecież umieć bronić, jak każda porządna kobieta. Sand nie była w stanie pojąć jak Allyria może wytrzymać z nosem w książkach. Sama czuła zmęczenie po przeczytaniu zaledwie jednej strony. Jakże musiałaby być wyczerpana, gdyby przyszło jej zmierzyć się z którymś z opasłych tomiszczy z biblioteki!
Re: Wybrzeże
Nie Lip 14, 2019 3:57 pm Re: Wybrzeże
Gość
avatar
Gość
Młodej Martellównie nigdy nie zdarzało się zaspać, ba, na ogół była na nogach wcześniej, niż spora część pozostałych mieszkańców twierdzy. Dzięki temu miała zwykle czas na spokojnie przyszykować się do dnia, a i spędzić pierwsze chwile na nogach w jakiś przyjemny sposób. Zwykle oznaczało to, że nim porwała ją rutyna obowiązków mogła naszkicować wybrany obiekt w ramach ćwiczeń, bądź przeczytać choć parę stron z wybranej księgi. To właśnie taka szybka lektura sprawiła, że na umówione spotkanie musiała teraz pędzić na złamanie karku - zagubiona wśród atramentowych słów zupełnie straciła rachubę czasu, orientując się jaka jest pora dopiero po dłuższej chwili. Zdążyła się ubrać, zebrać krótkie włosy w niedbałego kucyka trzymającego się tylko na słowo honoru, złapać wcześniej przygotowaną torbę i napchać usta słodką bułką, którą planowała przeżuć po drodze. Dzięki Bogom znała doskonale plan Słonecznej Włóczni, bez problemu więc pokonała jej kolejne korytarze i wypadła z pałacu prosto na plaże. Tam jej szaleńczy bieg tylko nabrał prędkości. Piach uciekał jej spod nóg i kilka razy nieomal nie przewróciłaby sie w szaleńszym biegu po plaży, nie oznaczało to jednak absolutnie, że zamierzała zwolnić. Nie mogła sobie pozwolić na spóźnienie się, choćby miała to opłacić jakimś mało eleganckim przewróceniem się po drodze czy nawet wynikającym z niego zdartym kolanem. Co prawda Allyria należała do dzieci ostrożny i typowe dla jej rówieśników obrażenia rzadko kiedy zdobiły jej ciało, ale jednak nawet jej zdarzało się załapać siniaka. Zapewne po dniu dzisiejszym i tak miała mieć możliwość pochwalenia się kilkoma nowymi - treningi nigdy nie stanowiły jej najmocniejszej strony. Mogła wojować na słowa, czy to pisane, czy mówione, ale kiedy w grę wchodziły ciosy bronią lub pięściami zwyczajnie nie radziła sobie najlepiej. Czasem udawało jej się wpaść w rytm walki, ale wykorzystywała to głównie do robienia uników, niż faktycznego uszkodzenia oponenta.
W końcu udało jej się dopaść do ciotki, zatrzymując się gwałtownie i rozsypując na boki nieco piasku.
- Zdłonżyłam. - rzuciła wyraźnie zadowolona, wciąż jeszcze z pełnymi jedzenia ustami. Chwilowo pozwoliła sobie odrzucić na bok zasady etykiety - Jawahir była ostatnią, która suszyć jej miała głowę za ich nieprzestrzeganie. Dziewczynka spróbowała się nawet uśmiechnąć, ale chwilowo postanowiła jednak skupić się na przełknięciu bułki, później będzie mogła szczerzyć się do oporu.
Re: Wybrzeże
Nie Lip 14, 2019 4:58 pm Re: Wybrzeże
Gość
avatar
Gość
Zobaczyła ją, pędzącą z oddali. Drobna sylwetka z każdą chwilą rosła nabierając kształtu. Jawahir podparła się pod boki przyglądając jak Allyria przebiera nogami. Chcąc nie chcąc musiała przyznać, że młoda jest naprawdę szybka. Uśmiechnęła się do siebie mrużąc oczy; promienie porannego słońca raziły jednako jak te popołudniowe. Przekrzywiła głowę myśląc o tym, że dziewczynka wdała się w ojca. Spokojna, zdystansowana, chyba nawet powściągliwość po nim miała. Na swoje szczęście urodę odziedziczyła po matce.
Wyciągnęła ręce gotowa złapać Allyrię w razie, gdyby ta zatrzymała się zbyt gwałtownie i nie utrzymała równowagi. Na szczęście okazało się to zbędne.
- Przełknij to i poczekaj chwilę, na bogów, bo się zrzygasz! - zawołała widząc bułkę pomiędzy zębami dziewczynki. W inny sposób karcić jej nie zamierzała, bo i po cóż? Jadła, to jadła. I koniec tematu. Byłoby jednak szkoda, gdyby wszystko miała zaraz zwrócić. - I co, wyczytałaś coś ciekawego dziś w tych swoich książkach? - zapytała schylając się po kostury. Dobrze wiedziała, co było przyczyną małego spóźnienia. Nie miała jej tego za złe. Nie czekała długo.
Były same, otoczone przez piach i szum morza. Zobaczyć je mógł jednak każdy, kto by tylko wychylił się z okna wychodzącego z tej strony pałacu. Mogły trenować w spokoju bez obaw, że coś potłuką i poniszczą. Zdarzyło się to Jawahir niejednokrotnie, toteż już jakiś czas temu obiecała sobie, że nigdy więcej. Obietnicę tę mimo to - za każdym razem niechcący- niekiedy łamała.
- Przememłane? Przełknięte? - podała jej kij. Kiedy upewniła się, że słodka, cynamonowa bułeczka wylądowała w żołądku Allyrii, bez zbędnych ceregieli podcięła jej swoim kijem nogi. Piach złagodził upadek. - Po pierwsze, uwaga!
Re: Wybrzeże
Nie Lip 14, 2019 5:24 pm Re: Wybrzeże
Gość
avatar
Gość
Fakt, że już na samym początku udało jej się nie wywalić stanowił prawdziwe osiągnięcie w jej oczach - w przeciągu najbliższych paru minut i tak doskonale zaznajomi się z glebą, nie musiała tego rozpoczynać jeszcze przed faktycznym rozpoczęciem treningu. Bez większego sprzeciwu, bo i po co, wykonała polecenie chwilowo skupiając wszelkie siły na poradzeniu sobie ze śniadaniem. Faktycznie szkoda by było, gdyby w niefortunnych okolicznościach opuściło jej żołądek - nie dość, że marnotrawiła by w ten sposób zupełnie niezłą bułkę, to jeszcze musiałaby kontynuować lekcję na pusty żołądek. Przeżuwając posiłek odrzuciła na bok torbę i poprawiła rozpadającego się w wyniku szaleńczego biegu kucyka, jednocześnie kiwając głową w odpowiedzi na pytanie.
- Tak, dziś... - przełknęła ostatnią porcję. - Czytałam o Asshai. Mama kupiła mi nową książkę, jest po valyriańsku, ale powoli ją sobie tłumaczę.
Jeszcze w czasie swej odpowiedzi sięgnęła po podawany kij, gotowa kontynuować monolog. Każdy kto ją znał wiedział, że zdolna była rozmawiać o książkach godzinami. Czasem jeden tom okazywał się na tyle fascynujący, by tylko o nim mówiła przez cały tydzień, zamęczając tak rodzinę, jak i służbę. Tak zafascynowana potrafiła być chyba tylko jeszcze zwierzętami i tutaj prędzej odnajdywała sobie chętnych słuchaczy. Przykładowo dornijskie wierzchowce, które stanowiły jeden z jej ulubionych tematów, były też dumą dla większości jej rodaków i stanowiły rzecz bardziej interesującą, niż kolejne zakurzone tomiszcze.
Cokolwiek planowała dodać do swej wcześniejszej wypowiedzi zostało brutalnie ucięte, gdy z głuchym uderzeniem wylądowała tyłkiem na piachu.
- Nie byłam gotowa! Prawie odgryzłam sobie język! - pożaliła się marszcząc lekko brwi, jednocześnie w już pełni skupiając swoją uwagę na dzisiejszej przeciwniczce. W miarę sprawnie poderwała się na nogi, choć tyle zdążyła już sobie przyswoić dzięki częstym upadkom, jednocześnie pewniej łapiąc trzymany kij. Nie mogła znów dać się złapać z zaskoczenia. Jej pozycja miała być typowo obronna, bo nie angażowała się w tę walkę z przeświadczeniem, że może ją wygrać. O jej sukcesie stanowić miało jedynie przetrwanie w miarę długo, z minimalnymi obrażeniami. Co prawda ciotka nie zrobiłaby jej żadnej poważnej krzywdy umyślnie, ale zła technika upadku i nadzianie się samemu na kij też wchodziło w grę - Allyria była tego aż nazbyt świadoma, przerobiła to już bowiem. W sytuacji, gdy samemu nieopatrznie wyrządzało się sobie krzywdę nawet bardziej niż rany bolała urażone ego. Może i dziewczę nie było nazbyt pyszne, ale jednak jakąś tam dumę posiadało i gotowa była jej bronić!
Re: Wybrzeże
Pon Lip 15, 2019 8:45 pm Re: Wybrzeże
Gość
avatar
Gość
- Ale nie odgryzłaś! - chwyciła swój kij w obie dłonie i starła się z bratanicą. Nie używała całej swojej siły. Dziewczynka miała odbyć trening na miarę swoich możliwości. Jawahir nie chciała nabić jej guza. A przynajmniej nie kilku. Dobrze pamiętała swoje ćwiczenia z ojcem i bratem, którzy nie traktowali jej bynajmniej ulgowo. Często chodziła spać potłuczona. Nie złamało to ani jej chęci ani ducha. Miast tego zachęcało li do dalszych wysiłków. Allyria była jednak inna. Miała też inne obowiązki i sprawy, których musiała się nauczyć. Sand nie raz z chęcią słuchała opowieści snutych przez młodą Martellównę, choć słuchaczem bywała dość niecierpliwym.
- Asshai? To chyba daleko? - wykonała cios, który dziewczynka sprawnie zablokowała. - Ten język valyriański musi być strasznie ciężki - uchyliła się. - Raz słyszałam jak ktoś nim mówił. Co za bełkot!
Zadała kilka kolejnych ciosów prąc do przodu. Allyria musiała wykonać kilka kroków w tył. Jeśli chciała się zatrzymać, musiała sama zadać cios i naprzeć na Jawahir.
- No i po co tyle języków? Lepiej by było, jakby wszyscy mówili normalnie.
Miała dość prosty sposób myślenia. Nie brała pod uwagę tego, że dla każdego norma stanowi inną rzecz i wartość, i że w rzeczy samej sobie norma jest niemożliwym do zdefiniowania. Dziwacznym wydawał jej się sam fakt, że ludzie z Północy ubierać się musieli w grube futra, bo potrafiło być tam tak zimno.
Wykonała obrót i ponownie spróbowała podciąć nogi Allyrii. Mogła siedzieć z nosem w książkach ie chciała, byle by tylko nie oślepła od tego całego czytania!
Re: Wybrzeże
Pon Lip 15, 2019 9:31 pm Re: Wybrzeże
Gość
avatar
Gość
W planach miała ogryźć się za takie zbycie całkiem realnego zagrożenia, na jakie narażono jej narząd mowy, ale zbytnio pochłonęło ją toczone starcie. Nie miała wątpliwości, że Jawahir stać było na znacznie więcej, niż prezentowała w czasie treningu. Gdyby ktoś inny próbował ułatwić jej zdanie mogłaby się nieco obruszyć, ale szczęśliwie miała wystarczająco dużo oleju w głowie, by ten jeden raz mierzyć sił na zamiary. Zwłaszcza, gdy i te osłabione uderzenia wystarczyć miały by raz po raz zmusić ją do wycofywania się.
- Tak, daleko! - odparła, wykorzystując fakt, że jeszcze przez chwilę była w stanie złapać oddech. - Jest trudny, ale też należy do najstarszych w świecie - wiele naukowych ksiąg spisywano właśnie w nim.
Jeszcze przez chwilę Allyria zdecydowana była pozostać w defensywie, a więc stanie do którego zdążyła już zdecydowanie przywyknąć. Czuła się w niej niemal pewnie. Jej ciało powoli uczyło się odpowiednio reagować na uderzenia, a oko rozróżniać te ciosy, które lepiej było parować od tych, przy których pozostawał jej tylko unik. Nawet same upadki w dużej mierze nie były już tak bolesne, a podniesienie się z ziemii znacznie sprawniejsze, niż gdy dopiero zaczynała swoją przygodę z walką. Ale nie mogła przecież wykonywać kroku za krokiem, bo w pewnym momencie skończyłoby im się Dorne i wylądowali w Krainach Burzy albo, co gorsza, w Reach.
- Mówimy jednym językiem w Westeros, a i tak nie możemy się dogadać! - rzuciła, mając nadzieję, że jej słowa okażą się na tyle warte uwagi ciotki, by ułatwić jej samej prowizoryczny atak. Nie próbowała ściąć jej znóg, tamta stała zbyt pewnie, a ramionom dziewczynki brakowało do tego krzepy. Zamiast tego starała się wykonać zamach kijem szybko, a lekko - by nie dać szansy na blok, którego szans nie miałaby przełamać. Nie chodziło jej o zadanie jakichś większych obrażeń, samo trafienie kobiety byłoby dla Allyrii ogromnym sukcesem. Miałaby powód do dumy... I być może chwalenia się też wszystkim wokół, którzy mieliby akurat nieszczęście trafić na nią w ciągu najbliższej doby. Bardzo nie chciała myśleć, że atak z jej strony oznaczał jednocześnie pęknięcie w trzymanej do tej pory gardzie, a jednak nie mogła powstrzymać się od odruchowego przygotowania mentalnego na ponowne spotkanie z piachem.
Re: Wybrzeże
Sro Lip 17, 2019 6:11 pm Re: Wybrzeże
Gość
avatar
Gość
Blok i obrót. Przyspieszyła widząc, że Allyria radzi sobie coraz śmielej parując kolejną próbę podcięcia. Sama nawet musiała się wreszcie uchylić. Odgłos głuchych uderzeń drewna niósł się bardziej niż by mogło się wydawać. Jawahir odpuściła sobie kilka okazji, podczas których mogłaby wyprowadzić udany cios. Może nie powinna była tego robić. Miała jednak do dziewczynki pewną słabość i pozwalała jej często na zbyt wiele. Podobnie z resztą traktowała synów Leandro. Własnych dzieci nie miała, to też od czasu do czasu rozpieszczała cudze. O ile powstrzymanie się przed palnięciem w głowę można było uznać za rozpieszczanie. Skinęła z uznaniem głową gdy Allyria przestała się cofać. O to chodziło.
- A to nie mogli ich od razu przetłumaczyć? I po co tak utrudniać? - wciąż nie mogła tego pojąć. - Bo zamiast gadać, powinno się robić! - odparła. Udało się tym dziewczynce na moment odwrócić uwagę Jawahir, która musiała wykonać gwałtowny blok i postąpić krok do tyłu.
- No proszę! - uniosła brew, zaskoczona. Nie mogła odmówić młodej pomysłów, choć wcale nie była pewna czy zagadała ją specjalnie. Przecież sama też klepała językiem!
Ponownie zaatakowała, tym razem mniej łagodnie. Kryła się za tym infantylna złość o to, że dała się złapać. Choć przecież o to chodziło. Piach wkradł się za materiał jej butów i drażnił lekko stopy; była jednak przywykła do tego typu niewygody. Nie było to gorszym od ściskającej talię sukni, którą uszyła dla niej jakiś czas temu Elara. Mimo to była jej za nią wdzięczna, choć za sukniami nie przepadała. Nie miała z resztą gdzie się w nich pokazywać - wszelkie uczty i zabawy rodzinne omijała odkąd postanowiła całkowicie nie wchodzić w drogę lady Uller.
- Bardzo dobrze - rzuciła, gdy znów musiała przesunąc nogę by nie dostać w kostkę.
Re: Wybrzeże
Pią Lip 19, 2019 2:12 pm Re: Wybrzeże
Gość
avatar
Gość
Kolejne odgłosy uderzeń nie były może najprzyjemniejszą melodią dla jej ucha, ale przynosiły jej przynajmniej jedną dobrą nowinę – oto kolejny cios nie skończył na jej własnym drobnym ciele. Mimo wszystkie nieco szkoda jej było faktu, że musiały tak brutalnie położyć kres spokojowi wybrzeża, którym w innych okolicznościach z chęcią nacieszyłaby się choćby i w samotności. Rzadko miała okazję pobyć bez towarzystwa, na ogół zbyt zajęta rutyną zajęć oraz zupełnie nieprzymusowym pakowaniem się w kolejne spotkania, o mniej lub bardziej edukacyjnym charakterze. Może jeszcze będzie miała okazję posłuchać nieco szumu fal, nacieszyć się ciepłym piaskiem pod stopami, gdy już skończą... A może wówczas nie będzie już miała energii cieszyć się czymkolwiek – takie dni też się zdarzały, acz dziś nie powinno raczej należeć do ich mało zacnego grona. Miała za sobą w miarę spokojny sen, dobrze rozpoczęty poranek i jako tako akceptowalne śniadanie – powinna mieć dzięki temu połączeniu odpowiednią ilość sił.
- Tłumaczą! Całe grona maestrów się tym zajmuję, a i za morzem wielu nad tym główkuje. – musiała zrobić przerwę w połowie wypowiedzi, aby nabrać więcej powietrza. Co prawda nie dostała jeszcze zadyszki, ale kolejne jej oddechy przychodziły w coraz mniejszych odległościach czasu. – Ale są też takie słowa, wyrażenia, które są w innych językach, a których nie ma w naszym.
Allyria chyba zbyt długo nie dostała kijem po głowie, a zupełnie zatraciwszy się w walce nie myślała nawet o możliwości, że był to zupełnie umyślny zabieg. Ośmielona swymi dotychczasowymi sukcesami, a zwłaszcza faktem, że rozmowa faktycznie spełniła więcej niż tylko socjalizacyjną funkcję, pozwoliła sobie na próbę nieco agresywniejszego podejścia do treningu. Oznaczało to ni mniej, ni więcej że na własną prośbę zakończyła dobrą passę unikania czy blokowania ciosów, dostając końcówką kija po udzie gdy jeden z uników nie został zainicjowany wystarczająco szybko. Nawet jeśli syknęła, trochę z bólu, a torchę jakby sama sobą rozczarowana, to nie zraziła się tym. Rzadko co było w stanie odciągnąć ją od raz powziętego zadania, niezależnie od tego czy było zupełnie błahe, czy jednak kluczowe dla jej życia. Teraz jej celem było wyjście z treningu z poczuciem, że dała z siebie wszystko i zapunktowała u Jawahir.
Gdzieś w międzyczasie rzemień utrzymujący jej włosy poddał się i teraz nie dość, że musiała mierzyć się z ciotką, to zyskała jeszcze dodatkowego oponenta. Kolejne kosmyki raz po raz spadały jej na twarz, ograniczając nieco pole widzenia, ale nie wyglądało by zamierzała poprosić o przerwę na ich ponowne spięcie. W normalnej walce nie zostałaby potraktowana ulgowo tylko dlatego, że zniszczneiu uległa jej fryzura, acz aktualna sytuacja dawała jej nieco do myślenia – być może czas było nieco zapuścić włosy, tak by ich splecenie pozwoliło w przyszłości uniknąć podbnych sytuacji, a i ułatwić nieco codzienne życie.
Re: Wybrzeże
Sob Lip 20, 2019 6:48 pm Re: Wybrzeże
Gość
avatar
Gość
W trakcie treningu towarzyszył im też i ciepły wiatr z zachodu. Słońce wschodziło coraz wyżej, grzejąc coraz mocniej. Z czasem na czole Jawahir pojawiły się drobne kropelki potu. Upały nie służyły nie tylko treningom, ale także wszystkiemu innemu. Stojący na murze wartownik, który przyglądał im się z góry również zaczynał się pocić.
Uchyliła się sprawnie, zadała kilka szybkich uderzeń, które Allyria miała szanse sparować jeśli była uważna. Wreszcie, na sam koniec, Sand wytrąciła kij z jej rąk.
- Na dziś wystarczy. Dobrze sobie radzisz - stwierdziła. Zbliżało się południe a wraz z nim czas największego skwaru. Nie zamierzała wystawiać na niego ani siebie, ani tym bardziej Martellówny. Poczochrała ciemne włosy dziewczynki rozsypując jej jeszcze bardziej i rozejrzała za wstążką, które wcześniej były związane. Kawałek materiału przepadł jednak w udeptanym piasku. Odłożyła swój kostur i podeszła bliżej brzegu. Zsunęła buty ze stóp i weszła do zimnej, czystej wody.
- Czy jeśli nasz język nie potrafi wszystkiego wyrazić a inny tak to nie znaczy, że nie jesteśmy zbyt mądrzy? - zapytała spoglądając na Allyrię przez ramię. - Albo ograniczeni?
Nigdy wcześniej nie zastanawiała się nad takimi rzeczami. Nie potrzebowała tego; nad tą rozmową też nie będzie później dumać. Nie należała do filozofujących myślicieli, przeciwnie. Rozumowała w dość prosty sposób. Pochyliła się by zanurzyć w wodzie dłonie i poczuć przyjemny chłód. Jeśli dziewczynka się do niej przyłączyła, ochlapała ją. Była ciekawa, komu obieca ją ojciec albo Sarella. Młoda wydawała się w ogóle nie przejmować mariażami. Powinna pamiętać, że prędzej czy później zostanie wysłana gdzie indziej. Jak Arienne. Aż westchnęła.
- Za dużo w tych książkach wszystkiego. Ja to najbardziej lubię te, w których są opowieści o rycerzach. I smokach. Nigdy nie widziałam smoka.
Re: Wybrzeże
Sob Lip 20, 2019 7:53 pm Re: Wybrzeże
Gość
avatar
Gość
Tam gdzie Jawahir powoli doskwierała wzrastająca temperatura, Allyria wyraźnie wypacała już siódme poty. Co prawda jak na dziecko przystało posiadała dość sporo energii, ale na ogół zużywała ją raczej do pracy umysłowej, niż fizycznej. Nic dziwnego, że gdy trzymany przez nią jeszcze chwilę temu kij uderzył o piach, ona sama zgięła się wpół opierając dłonie na udach, mrucząc "Dziękuję" i starając się złapać oddech. Nie dane jej było dokonać temu w spokoju, gdy dłoń ciotki znalazła się w jej włosach i mało delikatnie położyła kres jakiemukolwiek w nich ładowi, jeśli w ogóle dało się go odnaleźć po treningu.
- Hej! - ni to krzyknęła, ni to mruknęła, wyraźnie niezadowolona. Odsunęła głowę kawałek, próbując uciec przed dalszym czochraniem, ale nie wydawało jej się szczególnie jej na tym zależeć. Może i nie zamierzałą powiedzieć tego głośno nikomu, ale tego typu gesty stanowiły dla niej lepszy prezent, niż jakiekolwiek namacalne podarki. Czuła się dzięki nim kochana, a to było najlepsze, co mogła dostać od swoich najbliższych. Widząc, że Jawhir poniosła klęskę w poszukiwaniach ona sama nie podejmowała nawet próby, zamiast tego ruszając za ciotką w stronę wody. Zdjęcie butów nie poszło jej zbyt elegancko, gdy przez chwilę musiała podskakiwać na jednej nodze, ale w końcu i ona mogła poczuć na skórze chłód fal. Z chęcią wskoczyłaby do morza cała, ale nie byłoby to najrozsądniejsze. Pocieszyła się, że później powinna mieć więcej czasu na kąpiel, a może uda jej się nawet skłonić do towarzyszenia jej paru rówieśników.
- W tym obcym języku też zapewne nie istnieją słowa na niektóre dobrze nam znane rzeczy. - wzruszyła ramionami. - Język to po prostu narzędzie, a fakt, że ktoś używa go inaczej czy poszerza jego zakres nie oznacza, że nagle staje się od nas lepszy.
W odpowiedzi na chlapnięcie zachichotała, przyjmując taki obrót spraw z uśmiechem na ustach, po czym odwdzięczyła się Jawahir na tyle, na ile pozwalały jej drobne dłonie. Jej mina nieco zrzedła dopiero przy wspomnieniu smoków, a spojrzenie ciemnych oczu Allyrii przesunęło się z towarzyszącej jej kobiety ku morzu.
- Też nigdy żadnego nie widziałam, ale czasem... - zaczęła. - Czasem mi się śnią. Wielkie, skrzydlate kształty przemykające nad głową, opadające na ziemię siejąc pożogę.
Nie mówiła, gdzie widuje te bestie, bo miejsce akcji zmieniało się dość często. Fakt, że w znacznej części były to znane jej lokacje w Dorne wolała zwyczajnie przemilczeć.
Re: Wybrzeże
Nie Lip 21, 2019 10:14 pm Re: Wybrzeże
Gość
avatar
Gość
Zaśmiała się wesoło gdy Allyria wzdrygnęła się przed pryskającą wodą. Miło było oddawać się błogiej zabawie i nie musieć przejmować pozostałymi rzeczami. Gdy była dzieckiem wolny czas spędzała na zabawach i psotach w kuchennych pomieszczeniach pałacu. Podkradała świeżo upieczone słodkie bułeczki z cynamonem, podmieniała przyprawy lub wyciskała cytrynę do wina przygotowanego dla Leandro. Teraz, kiedy była już dorosła ułatwiała podobne zabawy dzieciom swojego rodzeństwa.
- Ech - wzruszyła ramionami i uderzyła dłonią w wodę jeszcze raz.
Ochlapywały się przez chwilę wodą mocząc sobie wzajemnie ubrania. Niebo nad nimi jaśniało błękitem, niezmącone ni jedną chmurą; a to właśnie tego z takim wyczekiwaniem i nadzieją wypatrywano od dawna w Dorne. Kwestią czasu było zapewne, aż i w pałacu i domach możnych zacznie brakować produktów.
- To muszą być niesamowicie potężne bestie! - nie ukrywała fascynacji. - Podobno każdy Targaryen na swojego. Podobno sam król lecąc na jednym zrobił porządek z ludźmi za murem. Ciekawe, co to za miejsce.
Więcej o Murze stojącym na Północy nie słyszała. Wiedziała jedynie, że jest. I że coś odgradza. I że nikt nie chce tam wylądować. Wyprostowała się i przekrzywiła głowę słuchając Allyrii.
- To nie są dobre sny - stwierdziła po dłuższej chwili milczenia. Sny o nieszczęściu zawsze je zwiastowały. Przysłoniła dłonią oczy i spojrzała przed siebie, w bezkres wody. Przy suszy łatwo było o pożary. Płonące stosy siana i pola to było ostatnie, czego było trzeba w Dorne. Modły zanoszone do bogów nie pomagały, jakby wielcy się od nich odwrócili; karali za coś. - Może nie powinnaś tyle czytać?
Re: Wybrzeże
Pon Lip 22, 2019 5:47 pm Re: Wybrzeże
Gość
avatar
Gość
Śmiała się w głos nawet gdy słona woda zalewałą jej twarz, szczypiąc w oczy i wypełniając usta. Jeszcze nie tak dawno temu chwile beztroski wydawały jej się czymś oczywistym, ale z biegiem czasu zdawały się następować w coraz większych odstępach czasu, starała się więc wykorzystać je do maksimum. Nim skończyły bawić się w wodzie była już zupełnie przemoczona, a jej ciemne wlosy przestały w końcu sterczeć we wszystkie strony - teraz dla odmiany lepiły się tak do twarzy, jak i karku. Szkoda, że było to wynikiem ich pluskania się w morzu, a nie zabaw w deszczu, bowiem wówczas radość byłaby podwójna. Może Allyria nie rozumiała jeszcze wszystkich konsekwencji, jakie niosła ze sobą nękająca region susza, ale i tak miała o nich całkiem niezłe pojęcie. Wystarczyło obserwować i słuchać uważnie, a w tym była zdecydowanie lepsza, niż w uderzaniu przeciwnika kijem. W pałacu nigdy dotąd nie brakowało im niczego, a perspektywa, że mogło to ulec zmianie była chyba bardziej niepokojąca, niż wspomniane sny o smokach. A już w ogóle negatywne emocje wywołać u niej miała sugestia, że powinna zarzucić lekturę w takim stopniu, jak czyniła to dotychczas.
- To nie wina książek! - obruszyła się, zgarniając ręką niesforne kosmyki z oczu. - Czytam przecież o Zagładzie Valyrii, szarej łuszczycy czy innych okropnościach, a jednak żadne z nich nie nawiedza mnie w snach!
Może nie powinna ich nazywać okropnościami, bo raczej nie miało to poprawić sposobu, w jaki ciotka myśleć miała o pochłanianych przez nią tomach. Faktem jednak było, że treści ich nie stanowiły lekkiego materiału do poduszki - takie historie nudziły młodą Martellównę. Nie miała cierpliwości do przewidywalnych opowiastek, które nie wnosiły do jej życia nawet jednego nieznanego słowa. Może kiedyś w życiu miałaby dość eskcytujących przeżyć i zaskakujących nowin, by nie musieć doszukiwać się ich między stronicami, ale póki co właśnie tak czerpała radość z życia.
Odrzucając jedną wersję wydarzeń musiała odruchowo zastanowić się, co innego mogło powodować jej majaki i czy faktycznie miały coś zwiastować. Naturalnie pierwsze co przyszło jej do głowy to rozmowy z niektórymi z przybyszów z dalekich krain, opowiadających jej o magii i tajemniczych sposobach w jaki działała. Dziewczynka wierzyła im, spijając każde słowo na temat sił dla człowieka niepojętych, ale ten jeden raz wolała, by w niej samej nie było nic specjalnego i sny okazały się być zupełnie zwyczajne.
Re: Wybrzeże
Czw Lip 25, 2019 10:26 pm Re: Wybrzeże
Gość
avatar
Gość
W kwestii wiedzy i nauki Jawahir nie była wzorowym przykładem ucznia. Czytała ledwie co, z pisaniem też miała problemy. Przyswajanie nauk ścisłych również szło jej opornie. Zupełnie inaczej rzecz miała się z dziedzinami związanymi z potyczkami na miecze lub strzelaniem z łuku. Mało kto w Dorne posługiwał się mieczem o giętkim i długim ostrzu tak, jak ona. Takie a nie inne zainteresowania bądź ścieżka kariery nie została obrana zupełnie przypadkowo. Lady Uller nie cieszył widok bękarcia Lorenta na dworze, pałętającego się po korytarzach, którymi sama zwykła kroczyć. Widok Jawahir był dla niej niczym siarczysty policzek. Namacalny dowód zdrady męża.
W koszarach, pośród wojskowych namiotów nie była narażona na nieprzychylne spojrzenia. Wychowywano ją tam w zupełnie inny sposób. Po dziś dzień nie do końca była pewna jakie zachowania nie przystoją damie.
- Dlaczego czytasz o czymś tak paskudnym jak szara łuszczyca? - zmarszczyła nos. Zdarzyło się jej słyszeć kilka razy o chorobie i nie chciałaby mieć do czynienia z kimś kto na nią cierpiał. Na samą myśl o łuszczycy czuła wstręt pomieszany ze strachem przed zarażeniem się. Mało czego się brzydziła, to jedno stanowiło jednak jeden z wyjątków. Ludzie zawsze bali się nieznanego. - Nie lepiej czytać historie o podbojach? O bohaterach, którzy ratowali ludzi w potrzebie?
Podrapała się po nosie. Była zbyt prosta na skomplikowane opowieści. Któregoś rady Arianne zaczęła czytać siostrze historię opowiadaną w sposób szkatułkowy. Historia zawarta w historii, która opowiadana była przez bohatera legendy była czymś co sprawiło, że Jawahir szybko pogubiła się w faktach. Wszystko jej się pomieszało.
Westchnęła ochlapując kark zimną, słoną wodą. Było już południe. Palące słońce zaczynało dawać się we znaki i nawet delikatny wiatr od wschodu nie stanowił ulgi dla skóry. Wyszły z wody kończąc wesołe zabawy. Sand wzięła swoje buty oraz kije, które przez ten cały czas leżały na piasku.
- Wracajmy. Twoja matka na pewno się niecierpliwi.

zt2.
Re: Wybrzeże
Sponsored content

Skocz do: