A water sprite or siren
Nie Lip 14, 2019 4:18 pm A water sprite or siren
Tiengnan Greyjoy
Tiengnan Greyjoy
208
can you tell me the way the story ends?
osiemnaście dni imienia
Delegat Lorda Greyjoya
Królewska Przystań
Żelazne Wyspy
https://fortherealm.forumpolish.com/t241-tiengnan-greyjoy#825
PYKE, ŻELAZNE WYSPY, WESTEROS
22 DZIEŃ SZÓSTEGO KSIĘŻYCA, 95 ROK

Tiengnan stała na moście łączącym Wielki Donżon z Krwawym Donżonem. Noc spowiła już świat swoją czernią, chociaż w oknach twierdzy nadal płonęły światła lamp oliwnych i świec. Nie patrzyła jednak na budynki, a ciemną masę wody, nieustannie wypatrując potężnych macek krakena. W jej głowie roiło się od marzeń, choć odsuwała je daleko.
Miała piętnaście lat i wiedziała już, że marzenia są dla głupców.
Most linowy bujał się na spokojnym wietrze, który zatrzymał statki bez wioseł w porcie, będąc zbyt słabym, aby wypełnić żagle i zanieść żeglarzy w dalekie krainy. Lubiła w takie dni być tak bardzo na niebie, niczym jaskółka, czarny brylant, przytrzymana między dwoma budynkami jedynie przez śliskie od wilgoci drewno i sznur.
Jej ubiór składał się z sukni z lnu, która pozwalała jej na swobodny krok, a jej rąbek był obszyty białymi koralikami z drewna wyrzuconego przez morze, tworząc geometryczny wzór również przy owalnym dekolcie i rękawach. Na ramiona zarzuciła szary, wełniany kaftan bez rękawów, za to z kapturem, charakterystyczny dla mieszkańców Żelaznych Wysp. Na pasie, zapiętym bardziej na biodrze niż po środku, widniała klamra z żelaznym krakenem. Tiengnan nie potrzebowała ozdób, nie lubiła ich niepraktyczności.
Jej ojciec załatwiał jakieś sprawy z lordem Saltcliffe, ale nie dbała o to, dotyczyły na pewno wypraw łupieżczych, w których nie mogła brać udziału ze względu na swoją płeć. Oczywiście słyszała o wspaniałych piratkach, ba! Jedną gościła dziś pod swoim dachem, trochę przerażającą kobietę, córkę lorda Saltcliffe. Sama Tiengnan jednak dłonie miała zniszczone nie linami i bronią, a nićmi, drewnem krosna, atramentem.
Powoli docierało do niej, że będzie musiała opuścić ukochaną twierdzę, tak dziwną, niepraktyczną, ale wspaniałą. Ubóstwiała te mosty linowe, bezustanny szum fal. Wszystko to ukształtowało ją na tego, kim jest. W dziewczynie było mnóstwo smutku, głębokiego jak morze, po którym żeglowali Żelaźni Ludzie.

Re: A water sprite or siren
Nie Lip 14, 2019 5:59 pm Re: A water sprite or siren
Gość
avatar
Gość
Jej ojciec, lord Saltcliffe, przysłał wiadomość na Czerwone Widmo, w którym informował o swojej podróży do Pyke i prosił by do niego dołączyła jak za dawnych dobrych czasów, kiedy jeszcze nie miała swojego statku i żeglowała jako członek załogi jej ojca. Nie miała w zwyczaju odmawiać ojcu, szczególnie, że raczej rzadko o cokolwiek prosił odkąd się usamodzielniła, jakby szanował jej niezależność, bardziej niż ma to zazwyczaj miejsce w tych rejonach, tym bardziej, że jej pirackie poczynania zwieńczane były sukcesami. No i załoga też się ucieszyła na wizytę w Pyke, tym bardziej kiedy usłyszeli, że mogą korzystać z miejscowych burdeli na czas wizyty na koszt pani kapitan. To jedno z wielu działań, które pozwalało jej utrzymywać niezachwianą lojalność swojej załogi, tym bardziej, że sama stawiała im dosyć wysokie wymagania.
Uczesniczyła w spotkaniu lorda Greyjoya i swojego ojca dopóki tematy dotyczyły Pyke czy grabieży, kiedy natomist zeszły na umawianie polityki Króla, Manon przeprosiła po czym wycofała się z sali gdzie toczyły się rozmowy i udała się na spacer po tej dziwnej, lecz zapierającej dech w piersiach posiadłości. W końcu nie była dyplomatką, a dosyć skutecznym narzedziem mordu i grabieży. Sama ubrana była w swój zwyczajowy ciemno czerwony ubiór ze skóry razem z czerwonym makijażem wokół, tym razem bez prawdziwej krwi na twarzy.
W końcu jej kroki zaprowadziły ją na jeden z mostów, gdzie zobaczyła stojącą pośrodku dziewczynę w sukni z lnu, ozdobionej kawałeczkami drewna. Powoli podeszła do niej, po czym skinęła głową.
-Lady Greyjoy. Pani ojciec nie przesadzała mówiąc o pani urodzie oraz sukni oddającej piękno Żelaznych Wysp. Lady Manon Saltcliffe, Czerwony Kapitan odparła po czym odrwóciła się w kierunku, w którym do tej pory spoglądała Tiengnan, czyli na tafle wody na chwilę by znów przenieść wzrok na dziewczynę.
-Piękny widok. Prawie tak samo piękny jak ze statku trzeba przyznać, że Manon na statku czuła się najlepiej i za każdy razem kiedy była na stałym lądzie nie mogła doczekać się powrotu na statek i wychylenia jednej lub kilku szklanek rumu.
-Lady Greyjoy, tak bez żadnej broni? To niebezpieczne czasy dla kobiety, szczeólgnie o Twojej pozycji Pani by chodzić nieuzbrojoną, niezależnie od miesjca
Re: A water sprite or siren
Nie Lip 14, 2019 9:47 pm Re: A water sprite or siren
Tiengnan Greyjoy
Tiengnan Greyjoy
208
can you tell me the way the story ends?
osiemnaście dni imienia
Delegat Lorda Greyjoya
Królewska Przystań
Żelazne Wyspy
https://fortherealm.forumpolish.com/t241-tiengnan-greyjoy#825
Zamyślona, nie zauważyła przybycia Manon aż do chwili, gdy kobieta odezwała się do niej. Podskoczyła, wystraszona, choć ledwie zauważalnie. Przyjrzała się piratce, mrużąc oczy w ciemności. Jej własne, brązowe, przez brak światła, odcinały się od jej twarzy jak dwie czarne dziury, gotowe pochłonąć każdego, kto na nią spojrzy.
Prychnęła, słysząc komplement. Nie była piękna na standardy lordów i rycerzy. Jej twarzy była ogorzała od wiatru, daleka od gładkich i bladych lic panien z wyższych sfer, górna warga wystawała nad dolną, nadając jej minę wiecznego niezadowolenia lub oceniania, zależnie od interpretacji. Nie była jasnowłosą damą z pieśni, o spojrzeniu łagodnym i błękitnym niczym niezapominajki, a stroje były praktyczne, nie piękne.
 Dziękuję, lady, choć chyba mamy w tej kwestii odmienne zdanie. Wątpię by ojciec, aż tak mnie opiewał, chyba że próbuje mnie wyswatać. Doceniam jednak miłe słowa. — Uśmiechnęła się do Manon. — Wolałbym nosić twoje odzienie, piękniejsze kolory. 
W przeciwieństwie do innych żelaznych córek, nad Tiengnan wisiała możliwość nie tylko opuszczenia Pyke, ale również zamieszkania na kontynencie, z daleka od mórz, co przerażało ją. Taki był jednak los córki Lorda Greyjoya. Dlatego septy uczyły ją tamtejszych zwyczajów, głupich, niezrozumiałych, a ubrania musiały być przyzwoite na tamtejsze warunki.
Most linowy między donżonami był prawie jak statek. Bujał się powoli, gdy stawiało się kolejne kroki na wilgotnych deskach. Pyke było niepraktyczne do życia, jednak jeśli chciało odciąć wroga i pozostać niezdobytą twierdzą kosztem mieszkańców, wystarczyło przeciąć liny.
Nie boję się śmierci. — Odpowiedziała po chwili. — Gdybym się bała, nie wychodziłabym z donżonu. Jedno ślizgnięcie i rozpoczynam lot w dół, aby stać się jedną z syren. 
Uznała, że brzmi to zbyt smutno, więc dodała jeszcze:
Poza tym, jedyne czemu umiem zadać śmiertelny cios to ryba, żeby ją oprawić.
Re: A water sprite or siren
Nie Lip 14, 2019 10:26 pm Re: A water sprite or siren
Gość
avatar
Gość
Manon oczywiście zauważyła to, że wystraszyła dziewczynę, a sama Tiengnan zapewne podskoczyłaby gdyby jej opanowanie nie było tak dużo. To w sumie duży plus, mało kto ma taką samokontorlę, dlatego już na wstępie Manon zaczęła uważać lady Greyjoy za dużo lepszą niż wszystkie chyba lady z innych rejonów Westeros. Te to od razu wrzeszczą w niebogłosy, odskakują jak opętane, albo nawet płaczą. A kiedy piratka spojrzała w oczy młodej dziewczynie dostrzegła w niech coś więcej. Moc, siłę, jak zwał tak zwał której brakowało innym kobietom, a nie raz i mężczyznom, którzy uważali się za lepsze od nich. A tak naprawdę byli żałośni. No i dla Manon ten strój Tien był piękny, jakoś przypominał lady i był ładnie ozdobiony, nie tak jak jej własny, który był z twardej skóry, z wszytą metalową płytką na jej ochraniaczu na lewy nadgarstek, w sam raz do odpierania ciosów mieczem.
-Dziękuję za komplement lady Greyjoy. Uważam, że jednak, że Twoja suknia pani jest piękna, odpowiednia dla Żelaznych Wysp, z których obie jesteśmy dumne zapewne. A twój ojciec wspominał o Twojej urodzie, zapewne chcąc pochwalić się przed moim. I nie obawiaj się, nie mam brata, więc nikt nie mówi o ożenku uśmiechnęła się tutaj lekko kącikami ust jakby chcąc dodać jej otuchy, że nie musi się na razie obawiać opuszczenia domu.
-Mhmm Mano niezwykle sprawnym ruchem wyciągnęla jeden ze swoich sztyletów i podała Tien rękojeścią do przodu.
-Przyślę Ci jeden jak będę z powrotem na okręcie. I sama nie boję się śmierci. Ale kiedy to nastąpni mam zamiar zabrać ze sobą w jej objęcia tak wielu z moich wrogów jak tylko będę mogła. A tymczasem....pierwszy atak na gardło. Pchnięcie, nie poderżnięcie. Bezpieczniejsze na początek tylko musi być szybkie w samo gardło. A jeżeli z jakiś powodów nie dosięgniesz to masz wybór, szczególnie jeśli nie ma zbroi. atak między nogi, albo pod żebra. Pod, nie między bo może Ci się nóż zaklinować nachyliła się teraz powoli do Tien i wyszeptała jej do ucha.
-Jeśli kiedyś Ci się znudzi do wszystko, zawsze znajdziesz miejsce u mnie, na Czerwonym Widmie Manon uważała, że Tien ma odpowiednią siłę charakteru, taką jakiej poszukuje u swojej załogi. Resztę da się wyćwiczyć. Znów odeszła krok od dziewczyny.
-A teraz pokaż mi jaka jesteś szybka
Re: A water sprite or siren
Pon Lip 15, 2019 11:33 pm Re: A water sprite or siren
Tiengnan Greyjoy
Tiengnan Greyjoy
208
can you tell me the way the story ends?
osiemnaście dni imienia
Delegat Lorda Greyjoya
Królewska Przystań
Żelazne Wyspy
https://fortherealm.forumpolish.com/t241-tiengnan-greyjoy#825
Nie cofnęła się przed wydobywanym ostrzem. Jeśli Manon była prawdziwą Żelazną, nigdy by nie zabiła innego człowieka z Wysp za pomocą noża. To było jedno z ich odwiecznych praw, mówiące o tym, że nie mogą przelewać krwi swoich pobratymców. Wyrzucić za burtę, z mostu, udusić, otruć, te sposoby były właściwe, jednak każde krwawe morderstwo było odpowiednio sądzone zarówno przez ludzi jak i Utopionego Boga. Na zgodne z ich prawem morderstwo jednak miała dużo wcześniej okazję.
Ujęła broń za jelec, nieco niezgrabnie, szacując w głowie jego wagę. Uwielbiała cyfry, kochała rachunki, mierzyć, ważyć, liczyć, szacować. W tym była dobra, nic nie sprawiało jej trudności. Potrafiła ślęczeć godzinami nad spisami i rachunkami, by wyszukać jakiś drobny błąd, który ktoś inny by zwyczajnie pominął.
Będę dbać i nosić podarek od ciebie do końca moich dni.
Słuchała uważnie słów, które rozmywały się echem w ciemności nocy. Morze było wyjątkowo spokojne i Tiengnan przepuszczała, że o ile łodzie Saltcliffe'ów nie mają wioseł, to zbyt szybko nie wypłyną z portu, tak samo jak inne, pozbawione siły Thralli i załogi.
Spróbowała wykonać wypad do przodu, celując niby w gardło młodej kapitan, jednak niezbyt to jej wychodziło. Tak samo jak w tańcu, Tiengnan była po prostu niezgrabna.
Byłabym jedynie ciężarem dla ciebie, pani. — Miała marzenia o wielkich wyprawach, jednak prawdę mówiąc, bała się rozczarowania. Lubiła swoje życie w twierdzy, zorganizowane i spokojne. Czasami pragnęła nutki rozrywki, poczucia tego, co czują inni podczas wypraw łupieżczych, ale nie na stałe. Potrafiła całkiem nieźle żeglować, ale to by było na tyle jej użyteczności jako części załogi.
Nie nadawała się do tego.
Re: A water sprite or siren
Wto Lip 16, 2019 12:35 am Re: A water sprite or siren
Gość
avatar
Gość
Manon nie miała żadnego powodu by zabijać Tien, nawet w sposób zgodny z tradycją. Bo i po co? Nie miała ambicji politycznych, nie miała ambicji by bawić się w dyplomację z ludźmi z innych części Westeros. Nie miała do tego ani umiejętności ani cierpliwości. I co więcej zdawała sobie z tego sprawę. Dobrze jej było w jej obecnej sytuacji. Wolała spełniać funkcję widma, którego się obawiają, a które kiedy się pojawia przynosi za sobą śmierć i zniszczenie, szczególnie dla tych, którzy źle życzą Żelaznym Wyspom. Więc zabijając Tien nie zyskałaby nic ze swoich celów.
Słysząc jej pierwsze słowa skinęła lekko głową. Wyprowadzony cios zbiła lewą ręką biorąc go na swój ochraniacz. Bez słowa stanęła obok Tien i chwyciła jej dłoń w swoją by ułożyć w niej odpowiednio nóż. Z jakiegoś powodu miała uczucie, że jeżeli ona nie nauczy jej przynajmniej zupełnych podstaw, to nikt inny tego nie zrobi. A wtedy będzie zdana na łaskę mężczyzn, na przykład potencjalnego kandydata na męża, który może zechcieć ją udusić albo utopić w trakcie nocy poślubnej.
-Jeszcze raz. Postaraj się. Mocniej. Szybciej odparła bez cienia emocji. Po wykonanym przez nią ataku, przyciągnęła ją do siebie, tak, ze ich twarze były teraz blisko od siebie.
-Nieprawda. To inni będą ciężarem dla Ciebie, nawet jeżeli teraz tak nie myślisz. Przekonasz się prędzej czy później. Bo nie umieją myśleć. A Ty będziesz dla nich wyzwaniem Manon nie wyobrażała sobie jak możnaby żyć w twierdzy, choć akurat to miejsce miało swój urok to nie można całe życie stać na moście. Nie czuć przygody i wiatru we włosach, bryzy morskiej i kołysania statku? Nie przelewać krwi i nie zginąć pośrodku morza? To było dla Manon nie do pomyślenia.
Re: A water sprite or siren
Wto Lip 16, 2019 9:06 pm Re: A water sprite or siren
Tiengnan Greyjoy
Tiengnan Greyjoy
208
can you tell me the way the story ends?
osiemnaście dni imienia
Delegat Lorda Greyjoya
Królewska Przystań
Żelazne Wyspy
https://fortherealm.forumpolish.com/t241-tiengnan-greyjoy#825
Poprawiła chwyt bez słowa. Tiengnan nie należała do najbardziej charyzmatycznych osób, ani tym bardziej gadatliwych. Słowotok uruchamiał się jej tylko, gdy była nerwowa. Nie potrafiła wtedy opanować potoku słów, który wypływał z jej ust, jad, smutek i wszystko inne mieszało się w tych szaleńczych wodach, opuszczając jej wnętrze, załamując się na skałach zębów i spadając w dół, wodospadem.
Staram się. — Kolejny raz spróbowała zamachnąć się i zaatakować szyję przeciwniczki-nauczycielki, ale zdecydowanie nie szło jej to zbyt dobrze. W teorii zrobiła dokładnie to samo, co Manon, jednak znów brakowało jakiejś werwy, wprawy, techniki, wszystkiego tego, co składa się na magię walki.
Wiele osób starcia nazywali tańcem, porównywali kroki walki do sposobu poruszania się tancerzy i par na salach dworskich. Tiengnan uważała to za brzydkie, bez gracji, ale jednocześnie pobudzające wyobraźnię, podniecające, wywołujące ciarki. Taniec nie budził w niej takich emocji. Dla niej były to zupełnie dwie odmienne rzeczy, niemożliwe do porównywania.
Wiem. Już tak jest. Chodziło mi o coś innego. Nie jestem dobra w płaceniu żelaznej ceny. Zresztą sama widzisz, brakuje mi talentu.
Ciemność i coś w Manon sprawiało, że Tiengnan ośmieliła mówić się do niej bardziej poufale, mówić o sobie, swoich słabościach, obnażyć odrobinę strapionej duszy młodej dziewczyny, która pragnie opuścić swój dom, a jednocześnie kurczowo się go trzyma, bo kocha go całym sercem.
Re: A water sprite or siren
Wto Lip 16, 2019 10:39 pm Re: A water sprite or siren
Gość
avatar
Gość
Cóż Manon musiała odznaczać się charyzmą, przynajmniej w pewnym stopniu by być dobrym kapitanem swojej załogi i sprawić by w nią wierzyli. Jej charyzma nie wynikała jednak z gadatliwości i skomplikowanej retoryki. Była raczej z tych zimnych, od której na odległośc emanowała siła, nawet siła fizyczna, ponadprzeciętna jak na kobietę. I w przeciwieństwie do swojej rozmówczyni, gdy była wściekła to mówiła ciszej, albo nic. Jej załoga już wiedziała, jeżeli Czerwony Kapitan zniża głos niemal do szeptu, gdy nie ma takiej konieczności to można być niemal pewnym że rozmówca straci głowę.
Może i nie szło za dobrze, ale zdaniem Manon chodziło głównie o brak praktyki. Co też nie mieściło się jej w głowie. Jak to jest możliwe by córka lorda Greyjoya była taka bezbronna? Dlaczego nikt jej nie szkolił. Manon wiedziała już, że będzie musiała mocno podziękować swojemu ojcu, za to, że zobaczył w niej coś co przekonało go by zrobić z młodej Saltcliffe tego kogo jest teraz, a nie bezbronną pannę.
I cóż chyba sposobu walki Manon nikt nie nazwałby ładnym tancem, kiedy w jednej ręce trzymała miecz, w drugiej sztylet, gotowa również by kopnąć przeciwnika w kolano tak mocno by przeskoczyło na drugą stronę jeśli nie było osłonięte zbroją, a kiedy z bólu skłoni się do przodu, by zacisnąć się zębami na jego gardle i wygryżć tyle ile można najwięcej. A kiedy wylczyła już z krwią wroga na ustach, zdecydowanie bardziej przypominała demona lub dzikie zwierzę.
Manon popatrzyła na dziewczynę koedy to mówiła. To naprawdę dosyć smutne. Saltcliffe czuła, że dziewczyna się przed nią otwiera i mimo, że zazwyczaj nie zależało jej aż tak bardzo na ludziach spoza swojej załogi, tak tutaj poczuła pewną nić sympatii do tej młodej dziewczyny, której talenty najprawdopodobniej zostaną zaprzepaszczone zanim zostaną odkryte.
-Nie. Brakuje kogoś kto poświęciłby Ci odpowiednio dużo czasu. Nawet jeżeli Twa siła nie leży we władaniu mieczem.... Być może się mylę ale myślę, że jesteś pani nieoszlifowanym klejnotem Żelaznych Wysp. Jeżeli przyjdzie moment, że będziesz tego potrzebować pani, to Czerwone Widmo przypłynie na pani prośbę powiedziała powoli i z namysłem, łapiąc rękę dzieczyny w uścisku nie za dłoń, lecz takim, który sięga aż pod nadgarstek. Jeżeli będzie mogła kiedyś przysłużyć się lady Greyjoy to z pewnością to uczyni. I była pewna, że nie będzie to błąd.
Re: A water sprite or siren
Wto Lip 16, 2019 11:33 pm Re: A water sprite or siren
Tiengnan Greyjoy
Tiengnan Greyjoy
208
can you tell me the way the story ends?
osiemnaście dni imienia
Delegat Lorda Greyjoya
Królewska Przystań
Żelazne Wyspy
https://fortherealm.forumpolish.com/t241-tiengnan-greyjoy#825
Tiengnan była poruszona tym, co zrobiła Manon. Chwyciła ją również za nadgarstek i spojrzała w górę, w oczy swojej rozmówczyni. Było coś poetyckiego, a jednocześnie krwawo żywego w tej scenie. Dwie tak różne kobiety, stojące na przeciwko siebie w pewnego rodzaju przysiędze, choć dopiero się spotkały, pomiędzy dwoma starymi donżonami, na lichej kładce, z setkami metrów powietrza pod stopami. Tiengnan słyszała, że upadek z takiej wysokości do wody kończył się tak samo jak upadek na skałę.
Gdziekolwiek będzie mój dom, zawsze będziesz mile widziana w jego progach, pani Kapitan, czy to by ogrzać kości czy znaleźć schronienie przed Bogiem Burz i jego poplecznikami.
Oczywiście Tiengnan miała na myśli fizycznych, realnych przeciwników i wrogów Manon, których porównała do podwładnych przeciwnika Utopionego Boga. Tworzyła się między nimi specyficzna więź, a Tiengnan czuła, że zdobyła osobistego poplecznika. Jej myśli uciekły na chwilę do starszego kuzyna, mężczyzny, który odbierze jej dom, wszelką w nim władzę.
Pragnęła być jak syrena z pieśni, która przyciągała żeglarzy, a gdy obiecała im miłość, topili się, aby ją posiąść. W oczach syreny kryły się sekrety oceanu, a fale się jej kłaniały, zupełnie jak Utopionemu Bogu. Królowa Mórz, nie dla ziemi. Bo choć dla Manon, Tiengnan spędzała zbyt dużo czasu na lądzie, to tak na prawdę wody wołały ją bardziej, wolała podniebne wędrówki i skoki z niskich klifów w gorące dni prosto do wody w znanych, bezpiecznych miejscach.
Możemy spróbować jeszcze raz?
Chodziło jej o naukę walki. Chciała nauczyć się bronić.
Re: A water sprite or siren
Sro Lip 17, 2019 12:47 am Re: A water sprite or siren
Gość
avatar
Gość
Manon zazwyczaj nie robiła takich rzeczy pod wpływem chwili, ale tutaj miała wrażenie, a wręcz pewność co do siły tej młodej dziewczyny, nawet jeżeli jest to siła charakteru i po prostu pragnienie niezależności. Niezależność wcale nie oznacza tego, że nie kocha się Żelaznych Wysp. Wręcz przeciwnie, przykładem tego była również Manon.
Moment faktycznie wydawał się być dosyć szczególny, kiedy obydwie stały na tym lichym moście, na śliskich deskach smaganych deszczem i wiatrem, mając wodę pod jak i przed sobą. Kiedy Tiengnan odpowiedziała takim samym uściskiem na ustach Manon zagościł lekki uśmiech. Wiedziała, że związała się przysięgą na długie lata, jeśli taka wola Utopionego Boga, niemniej jednak czuła dumę z tego co zrobiła. A taki upadek...zapewne nie mógł skończyć się dobrze. Choć Manon wolałaby utopić swojego wroga własnymi rękami niż po prostu biernie patrzeć jak spada.
-Jestem pewna, że Twój dom i twoja gościnności ukoi moja przemarźnięte od morskiego wiatru kości najprzyjemniejszym ogniem odparła, będąc pewnym, że Tien będzie potrafiła stworzyć właśnie takie miejsce jeśli tego zapragnie.
Jeżeli tylko Manon wiedziałaby o samotnych kąpielach Tiengnan zapewne chciałaby do nich dołączyć, nawet jeżeli byłyby na przykład nagie. Wolność. Morze. I Utopiony Bóg jako jedyny świadek. Co więcej trzeba było do szczęścia?
No i taki właśnie duch podobał się Manon. Mimo początkowych niepowodzeń młoda dziewczyna nie poddawała się.
-Oczywiście pani Jeszcze raz cierpliwie ułożyła sztylet w dłoni Tiengnan.
-Wyprowadź coś od siebie trzymając rękę przy ciele prosto w gardło. Nie rób dużego zamachu ręką oddaloną od ciała, bo ułatwiasz przeciwnikowi blok lub wytrącenie Ci broni. Szybkie, krótkie dziabnięcie w szyje, o to nam chodzi. Może mało widowiskowe, ale skuteczne. Zawsze uważaj też na nogi. Ktoś może próbowac podciąć Ci je lub zronić, żeby Cię unieruchomić. Ale to lekcja druga. poinstruowała ją i czekała na akcję z jej strony odchodzac dwa kroki.
Re: A water sprite or siren
Sro Lip 17, 2019 8:41 pm Re: A water sprite or siren
Tiengnan Greyjoy
Tiengnan Greyjoy
208
can you tell me the way the story ends?
osiemnaście dni imienia
Delegat Lorda Greyjoya
Królewska Przystań
Żelazne Wyspy
https://fortherealm.forumpolish.com/t241-tiengnan-greyjoy#825
Tiengnan nie znała, czy raczej, nie rozumiała wstydu ciała, bo taką ją stworzył Utopiony Bóg, taką jaką była. Nikt nie obruszał się, że Żelazne kobiety nosiły spodnie, nie oznaczało to niczego poza tym, że założyły taki rodzaj dla wygody. Nosiła ubrania, ponieważ chroniły skórę przed bolesnymi poparzeniami słonecznymi, kąsającymi nawet w środku zimy na tych wysokościach,  
Młoda Greyjoyówna miała wiele cierpliwości. Potrzeba jej było ogrom do liczenia, do tkania. Przeplatania nici tak, aby tworzyły splot skośno-krzyżowy, diamentowy, sercowy, gradienty. Należało się skupiać na niciach, kolejności, dobraniu koloru motków, aby pięknie ze sobą współgrały. Czasem trzeba było wykonywać też nużące, jednolite, proste tkaniny, czy raczej, zwykle, takie jak w tej chwili nosiła, zwykłe lniane, szare, ze względu na naturalny kolor rośliny. Aby wytworzyć łokieć splotu nadającego się na koszulę, potrzeba było czterech godzin powolnej pracy.
Złapała pewniej.
Dbam tylko o skuteczność. Ładne rzeczy są dla panienek z kontynentu. — Mówiąc o panienkach, wcale nie myślała o córkach lordów, a rycerzach w lśniących zbrojach, kolorowych płaszczach, którzy walczyli dla sportu, mieczami ze zdobieniami, które bardziej przeszkadzały niż pomagały. Dla niej się to nie liczyło. Wolała bezpośredniość i żywą brutalność Manon, choć słyszała o niej tylko z pogłosek.
Tym razem cios wyszedł zgrabniej, mniej niepewnie. Mimika dziewczyny, choć ledwo widoczna w ciemności nocy, również się zmieniła, była na niej większa determinacja, usta zacisnęły się w wąską linię, górka nosa lekko zmarszczyła. Próbowała wypad raz za razem, oczywiście bez zbytniego powodzenia, jednak z coraz większą pewnością.
Nagle jej stopa wpadła przez deskę, która złamała się w pół.
Cholera!
Udało jej się złapać za liny po bokach, druga noga była dziwnie wygięta i zaklinowana między dwoma deskami.
Rzeczywiście nie było w niej strachu. Była bardziej zdenerwowana, że skaleczyła się w rękę; czuła piekące ciepło krwi. Bardziej irytowało ją to, że deska się złamała i przysporzyła jej upokorzenia przez Kapitan.
Potrzebowała jednak pomocy, o którą nie chciała prosić. Nienawidziła prosić. Próbowała podnieść się na nieuszkodzoną część mostu, zamiast wisieć pomiędzy światem żywych i umarłych jak marionetka.
Re: A water sprite or siren
Sro Lip 17, 2019 10:27 pm Re: A water sprite or siren
Gość
avatar
Gość
Wstyd był dla Manon jednym z narzędzi jakimi mężczyźnie na Żelaznych Wyspach, ale i nie tylko zmusić kobiety do posłuszeństwa. Tyle tylko, że za wstydem nie szło nic poza kontrolą. Nie było się od tego odważniejszym, nie walczyło się lepiej, nie było się silniejszym, ba nawet nie było się piękniejszym. Całkowita strata czasu. Jednak Manon jedynie na swoim statku, z zaufaną załogą, którą samodzielnie dobrała od początku do końca zrzucała zasłonę wstydu i nagość oraz miłosne uciechy nie były jej obce. Kiedy była na lądzie zdecydowanie była spokojniejsza w tym zakresie.
Manon w życiu nie miała by takiej cierpliwości do szycia czegokolwiek. Jeśli czegoś była pewna w życiu to tego, że jakby ktoś by dał jej materiał i kazał szyć, to najpierw by go podarła, potem udusiła nim tego kto jej kazał a na końcu poszła sobie w siną dal, jak najdalej od miejsca takiej katorgi. Niemniej jednak podziwiała zarówno cieprliwość jak i precyzję jaką musiał mieć każdy kto się tym zajmował, gdyż właśnie sama takowych nie posiadała.
Zgadzały się w zupełności jeśli chodzi o te wszystkie fatałaszki i piększenia dla rycerzy, które były po prostu niepotrzebne, ale też i szkodliwe - piękne ozdobiony miecz był zapewne źle wyważony. Wszystko co miało się na sobie powinno czemuś służyć - obronie lub atakowi. Cieszyć oko może dojrzały owoc lub nagie ciało a nie broń czy zbroja.
-Lepiej zdążyła powiedzieć Manon i chyba powiedziała to jednak zbyt wcześnie, gdyż chwilę później jedna z desek złamała się i stopa dziewczyny wpadła w nią, raniąc się jednocześnie w rękę. Cóż piętnastolatka - bo na tyle oceniła ją Manon, może mieć problemy z wyjściem, na szczęście ponieważ i tak już stały blisko siebie, Saltcliffe chwyciła ją pod pachy, i uważając by nie uszkodzić jej stopy wyciągnęła ją korzystając ze swojej siły. Trzymając ją przeszła kilka kroków tak by znaleźć się daleko od dziury i ostrożnie postawiła, wciąż ją podtrzymując zanim się przekona, że Tien może stać a żadna z nóg nie jest skręcona lub złamana.
-Muszę przyznać, że składając przysięgę nie miałam pojęcia, że będę musiała działać tak szybko odparła i uśmiechnęła się lekko.
Re: A water sprite or siren
Czw Lip 18, 2019 9:28 am Re: A water sprite or siren
Tiengnan Greyjoy
Tiengnan Greyjoy
208
can you tell me the way the story ends?
osiemnaście dni imienia
Delegat Lorda Greyjoya
Królewska Przystań
Żelazne Wyspy
https://fortherealm.forumpolish.com/t241-tiengnan-greyjoy#825
Wyciąganie, bezpieczne przynajmniej, trochę trwało. Tiengnan trochę mocowała się z nogą, która utknęła pod dziwnym kątem i próba oswobodzenia jej wywoływała ból. W końcu jednak udało się wyciągnąć, choć oprócz przetarcia na skórze, dodatkową stratą był skórzany trzewik  dziewczyny, który poleciał w otchłań morską, by stać się pokarmem dla ryb i innych zwierząt wodnych.
Oprócz skaleczenia na dłoni, które wyglądało gorzej niż było na prawdę, straconego buta, kilku siniaków, które powstaną następnego dnia, wykwitając na skórze jako brzydkie dowody tej porażki, poturbowana została jeszcze duma Tiengnan, która była aż czerwona ze złości i zażenowania. Ten wypadek był zdecydowanie paskudnie wyglądający i potencjalnie groźny, ale wydarzył się na moście, który przemierzała codziennie kilkakrotnie, tak samo jak służba.
Zgubiłam buta! — powiedziała, próbując śmiechem zatuszować niezadowolenie z wypadku. —Powinnyśmy wejść do środka i poinformować służbę, zanim ktoś spanie.
Otrzepała suknię, aby doprowadzić ją do porządku i znów mruknęła przekleństwo pod nosem, bowiem na tkaninie zostały ślady krwi z jej ręki. Wprawdzie były proste do wywabienia, ale i tak dołożyło to tylko do rozżalenia młódki.
Wszystkie kobiety, niezależnie od profesji, wiedziały jak radzić sobie z krwią na ubraniach. Miesięczna krew była obecna zarówno wśród wojowniczek, jak i królowych, prostytutek czy farmerek. Każda wiedziała, że tkaninę trzeba było zamoczyć w lodowatej wodzie, aby krew puściła, wypłukała się, a dopiero później trzeć w ciepłej, inaczej ciepła zachowa plamy we włóknach już na zawsze. Oczywiście, opcją dla cierpliwych było wyhaftowanie wzorów na ubraniu, aby ukryć plamy; kilka razy tak się zdarzyło właśnie Tiengnan, gdy przebarwienia nie chciały się sprać.
Poprowadziła Manon do Krwawego Donżonu, a później do Kuchennego, gdzie mogły znaleźć śpiącą służbę, która miała do tego prawo zważywszy na godzinę. Tylko dwójka czuwała, w razie gdyby lord czegoś potrzebował.
Re: A water sprite or siren
Czw Lip 18, 2019 2:38 pm Re: A water sprite or siren
Gość
avatar
Gość
Manon starala sie wyciagnac dziewczyne tak zeby nie narobic wiekszych szkod w tym mlodym ciele, dlatego trwalo to tez troche dlugo, no i niestety nie obylo sie tez bez drobnych otarc. Na szczescie zadna wielka krzywda sie nie stala. manon starala sie nie mowic za wiele by nie podnosic poziomu wstydu i zazenowania, ktory byl widoczny raczej na twarzy Tiengnan. Jakby sie potykala o wlasne nogi to co innego, a tak to raczej wina tego, kto wybudowal ten most. Zdecydowanie gorzej by bylo jakby taki wypadek mial miejsce w trakcie prawdziwej walki. O ile Manon mialaby jeszcze szanse jako nieruchomy cel, to Tien pewnie zostalaby tym samym skazana na niechybna smierc.
-Na pewno znajdzie sie ktos kto Ci dorobi zgubionego buta. Ale masz racje trzeba powiedziec o tym sluzbie. I najlepiej ukarac tego co nie umie budowac trwalych mostow rzekla i wtedy wlasnie Tien ubrudzila swoja sukienke krwia. To byl wlasnie jeden z powodow dla ktorych Saltcliffe nie przepadala za sukienkami, tak latwo je ubrudzic byle czym. A w jej czerwonawo czarny stroju, czasem nie bylo nawet widac zaschnietej krwi, a jak juz bylo to poniewaz byla to twarda skora, czasem wsytarczylo przetrzec by zaschnieta krew odpadla. To cale moczenie, wystarczy ze juz z bielizna jest zabawa, dobrze ze tylko raz w miesiacu. Zdecydowanie Manon nie ma cierpliwosci do takich rzeczy.
Kiedy tylko Manon zobaczyla dwojke sluzacych zwrocila sie do nich.
-Wasza pani skaleczyla sie r eke i trzeba to opatrzec. Poza tym ktokolwiek budowal ten most niezbyt sie popisal i teraz jest w nim dziura, przez ktora Lady Greyjoy sie poranila. Lepiej wezwijcie tez szewca
Re: A water sprite or siren
Czw Lip 18, 2019 7:03 pm Re: A water sprite or siren
Tiengnan Greyjoy
Tiengnan Greyjoy
208
can you tell me the way the story ends?
osiemnaście dni imienia
Delegat Lorda Greyjoya
Królewska Przystań
Żelazne Wyspy
https://fortherealm.forumpolish.com/t241-tiengnan-greyjoy#825
Musiałybyśmy, pani, wyłowić jego kości z morza i powiesić w worku. Ten most jest starszy niż wygląda. Czasem takie rzeczy się zdarzają.
Usiadła na długiej ławie pod oknem i obejrzała przetartą nogę. Pojawiło się trochę krwi, ale wystarczyło polać winem i zostawić, miewała już gorsze, gdy wspinała się na klify lub gdy prąd zniósł ją w wodzie za blisko skał. Kilku nabawiła się od sznura na statku.
Mimo wszystko nie była taką prawdziwą, według norm Westeros, córką lordowską. Brakowało jej delikatności, chociażby w dłoniach. Nie były to piękne, delikatne dłonie idealne do portretów, a dość szerokie, o serdelkowatych palcach, szybkie w pracy, niezbyt dobrze leżące w tańcu. Tiengnan miała talenty, których nie miały inne lady. Miała swoją żeglugę i swoje kłamstwo. Wyjdzie za mąż za tego, którego wskaże jej ojciec, pozwoli wypełnić swój brzuch dziedzicami, a później odpłynie na Perle Zachodu, swoim statku, który otrzymała wraz z staniem się kobietą. Może zrobi to wcześniej i stanie się częścią niezrównanej floty Manon. Będą grabić, bawić się i tańczyć na trupach.
Służący nie bardzo wiedzieli kim jest Manon, ale zaraz odezwała się Tiengnan.
Nie ma potrzeby go budzić, pani, mam jeszcze drugą parę w swojej komnacie. Ale zróbcie to, co nakazała pani Kapitan.
Jeden pobiegł przynieść jej buty i nakazać szybką reparację mostu, natomiast drugi wziął bandaże oraz wino ze schowka. Niby na wyspach byli maestrzy, ale Żelaźni zawsze umieli radzić sobie sami, zwłaszcza przy takich drobnostkach.
W świetle pochodni Tiengnan mogła zobaczyć w końcu pannę Saltcliffe w całej okazałości, wiec korzystała z tego, lustrując dokładnie jej specyficzne odzienie oraz rysy twarzy. Takich ludzi warto zapamiętać.
Re: A water sprite or siren
Czw Lip 18, 2019 10:15 pm Re: A water sprite or siren
Gość
avatar
Gość
Niemożność ukarania winnych zawsze była niepowetowaną stratą dla Manon, czymś co ciężko było jej przełknąć i zaakceptować.
-Może powinnyśmy. I zetrzeć jego kości na proch, nie zasługują na to by być w morzu w całości rzuciła przez zaciśnięte zęby. Cóż zdaniem Saltcliffe, ktoś kto wyrzadził krzywdę nawet nieumyślną jednej z ważniejszych osób na Żelaznych Wyspach powinien ponieść konsekwencje, nawet pośmiertne. Cóż nikt nie mówił, że Manon ma łagodną i litościwą naturę prawda? I to nie sama rana jest najgorsza, każdy kto robi w życiu coś sensownego ma swoją historię obrażeń. Gorsza była tutaj możliwość złamania nogi na przykład, która miałaby dużo gorsze konsekwencje, lub nawet utraty życia, jeśli dziura byłaby odpowiednio duża.
Delikatnie dłonie świadczą o próżniaczy i bezwartościowym trybie życie, nieskalanym niczym co ma znaczenie, do tego delikatny głos, który nie ma w sobie mocy ani siły woli testowanej w trakcie bitew czy to morskich czy nawet lądowych. Manon miała większość panien z Westeros w głębokim poważaniu mówiąc łagodnie. Również bezwolne wychodzenie za mąż to coś przeciwko czemu Manon się buntowała, ale tych poglądów raczej nie wypowiadała na głos, cieszyła się jedynie, że może przynieść rozgłos nazwisku Saltcliffe i Żelaznym Wyspom w inny sposób. I pani kapitan zdecydowanie nie miałaby nic przeciwko by popijając rum zatańczyć na trupach, tych którzy staną im na drodze razem z Tiengnan. Doskonale również wiedziała, że nie ma potrzeby budzić maestrów, trochę bandaży i wina wystarczy, sama robiła to wielokrotnie. Sama zaczęła rozglądać się po butelkach naokoło aż, miejmy nadzieję, nie znalazła jakiegoś rumu, który otworzyła i napiła się z butelki.
-Pozwolisz pani, że opatrzę Twoją dłoń, gdy oni zajmą się stopą? zapytała po czym chwyciła przyniesione wino, polała nim ranę na dłoni, urwała kawałek badnaża o odpowiedniej długości, uniosła odpowiednio i delikatnie zarazem dłoń Tien tak by łatwo było ją bandażować i zabrała się za tą czynnośc, z dużym jak się miało okazać doświadczeniem.
Re: A water sprite or siren
Pią Lip 19, 2019 2:30 pm Re: A water sprite or siren
Tiengnan Greyjoy
Tiengnan Greyjoy
208
can you tell me the way the story ends?
osiemnaście dni imienia
Delegat Lorda Greyjoya
Królewska Przystań
Żelazne Wyspy
https://fortherealm.forumpolish.com/t241-tiengnan-greyjoy#825
Oczywiście, pani kapitan. — Mimo wszystko, Tiengnan lubiła, gdy się nią zajmowano, chociażby w taki sposób. Doceniała to, bo wiedziała, że większość kobiet wszystko musi robić sama. Jako córka lorda miała tę swobodę, że nie musiała chodzić po wodę czy pozwalać skórze pękać od pocierania prania. W pewnym sensie i tak była rozpuszczoną księżniczką, po prostu na standardy Westeros nie aż tak bardzo.
Wyciągnęła zranioną rękę w stronę kobiety. Nie było to długie cięcie, nie krwawiło też mocno, ale Tiengnan wiedziała, że będzie bardzo uporczywe w gojeniu, bo znajdowało się na zgięciu. Sztylet wbił się bardziej niż ciął, przez co rana, choć mała, była głęboka. Tiengnan słyszała już, że takie przecięcie potrafiło całkowicie obezwładnić rękę, jeśli przecięło nieodpowiednie mięśnie; na szczęście tutaj tak się nie stało i oprócz nieprzyjemnego uczucia, młódka nie czuła żadnej różnicy w zginaniu.
Opowiesz mi, pani, jakąś swoją przygodę? — zapytała, przenosząc wzrok znad pracy służącego na Manon, która zajmowała się jej ręką. Oczy Tiengnan, bardziej brązowe w świetle płomieni, błyszczały ekscytacją. Uwielbiała słuchać o wyprawach morskich, krwawych detalach, trudach wyprawy i niesamowitych wyczynach. Często siadała w kącie, aby nikt jej nie widział i słuchała, słuchała godzinami. Uwielbiała opowieści Dagona Harlawa oraz innych lordów z Żelaznych Wysp. Słuchała o planach Botleyów dotyczących nowych łodzi i innych.
Re: A water sprite or siren
Sob Lip 20, 2019 7:20 pm Re: A water sprite or siren
Gość
avatar
Gość
Każda chyba kobieta, gdzieś tam w głębi chce by się nią zajmowano, nie ma w tym nic dziwnego. Mało która może sobie jednak pozwolić na to. Ale pewne było to, że jest to niezmiernie przyjemne. Nie ma się co dziwić więc, że Tiengnan to lubiła, a jeśli chodzi o bycie rozpieszczoną, to z pewnością pozostawała daleko w tyle za resztą dobrze urodzonych.
Manon wprawnie zajęła sie dłonią polewając ją odnowiednią ilością wina, następnie zawijając sprawnie w odopiwednią ilość bandażu, tak by była dobrze chroniona, jednak nie przesadzała z zaciskaniem, byle dziewczyna mogła wciąż nią poruszać.
Uśmiechnęła się pod nosem słysząc kolejne pytanie.
-Trochę jest tych historii...zobaczmy, raz zapuściliśmy się stosunkowo blisko Essos i natknęliśmy się na statek kupiecki płynący do Westeros. Trzeba przyznać, że jak na statek kupiecki był wyjątkowo dobrze broniony, najwyraźniej władcy Yunkai dobrze pilnują swojego towaru. Ale koniec końców ulegli, bo najemnicy go strzegący byli tylko częścią załogi. Wszyscy stamtąd mają ciemną skorę, nieraz nawet ciemniejsza niż Dornijczycy. Na pokładzie jedzenie, przyprawy, złoto, delikatne tkaniny dobre dla próżnych panień z King's Landing, oraz kilka kurew zakupionych przez możnych z Westeros. Wzięliśmy co się dało resztę zatopiliśmy razem ze statkiem. Muszę przyznać, że od zapachu przypraw kręciło mi się w głowię. Jednak...kurtyzany z Yunkai słusznie mają opinię najlepszych. Musze przyznać, że marzy mi się wizyta w Yunkai, wszystko wydaje się być tam inne, niemniej wojowników mają dobrze wyszkolonych Manon wydawała się teraz być nieco zatopiona w swoich myślach. A może nie chciała też zanudzać Tien zbyt długą opowieścią.
-Przy następnej wyprawie do Essos możesz dołączyć pani
Re: A water sprite or siren
Wto Lip 23, 2019 3:51 pm Re: A water sprite or siren
Tiengnan Greyjoy
Tiengnan Greyjoy
208
can you tell me the way the story ends?
osiemnaście dni imienia
Delegat Lorda Greyjoya
Królewska Przystań
Żelazne Wyspy
https://fortherealm.forumpolish.com/t241-tiengnan-greyjoy#825
Nie jesteś w tym zbyt dobra, pani — Tiengnan pozwoliła sobie na mały, werbalny pstryczek w nos, bo rzeczywiście brakowało budowania napięcia w całej historii, ciekawych zwrotów akcji. — Ale prawdę mówiąc, ja również nie. Nie mam talentu mowy, niestety.
Tiengnan zdawała się znać wszystkich na Pyke i być szczęśliwą w swojej roli, choć zawsze, gdy statki wypływały, stawała na klifie, otulając się szalem, pozwalając aby wiatr szarpał jej ubraniem i włosami, próbując poczuć się jak żeglarze. Płynąc przed siebie w nieznane, oddając się woli Utopionego Boga w pełni. To było coś, czego jej serce pragnęło w swej prostocie, a jednak oprócz tego miała inne pragnienia. Morski Tron stał w Wielkim Donżonie, czerniąc się i wyciągając po nią swe atramentowe macki. Często spoglądała na kuzyna, Einara, który uciekał w ramiona swej kochanki, na pokład statku, robiąc to co kochają Żelaźni, nie chcąc tego, czym tam bardzo gardzą.
Ona pragnęła rzeczy, których mieć nie mogła.
Nie mam tyle wolności, ile ty, pani. Moje kostki są związane, tak samo jak dłonie. Gdybym rzuciła się do morza, utonęłabym, rozszarpana przez morskie bestie, fale i rozbite kamienie. Jestem niewolnikiem duszy Żelaznego Człowieka, w ciele rasowej klaczy.
Służący skończył z jej nogą, a inny przyniósł jej zapasowe trzewiki. Te były znacznie bardziej eleganckie, skóra została obciągnięta czarnym aksamitem, haftowanym złotą nicią, z krakenem na wierzchu stopy i małymi stateczkami po bokach. Tiengnan szybko włożyła je na stopy i odłożyła pojedynczego buta na parapet.
Gdy nastanie ranek, służba odda go do dorobienia duplikatu.
Re: A water sprite or siren
Wto Lip 23, 2019 10:25 pm Re: A water sprite or siren
Gość
avatar
Gość
Manon uśmiechnęła się pod nosem słysząc ten prztyczek w nos, bo wiem no cóż w zupełności się z nim zgadzała, co by nie mówić to tak właśnie było. Pokiwała głową.
-Masz rację pani, słowa nie są moją silną stroną. Na szczęście nie jestem emisariuszem powiedziała wciąż lekko się uśmiechając.
Manon chyba bardzo źle by się czuła gdyby to ona musiała stać na brzegu i patrzeć na odpływające statki. Ciężko na dobrą sprawę wyobrazić sobie gorszy widok, bardziej łamiący serce. Morski Tron jako poddany królowi w Królewskiej Przystani chyba był jednym z tych widoków, który mógłby konkurować w tej kategorii. To na Morskim Tronie powinni zasiadać władcy Żelaznych Wysp. Niezależni władcy. Manon staral się jednak w owych czasach nie myśleć o tym za dużo oraz nie dzielić się swoimi przemyśleniami na głos.
-Jesteś piękna, moja pani, nie porównywałabym Ciebie do klaczy nawet rasowej jako człowiek morza Manon nie widziała w tych zwierzętach niczego przesadnie pięknego. Żałowała, że Tiengnan ma tak mało wolności, zapewne zapominając nieco, że sama była w dużo lepszej pozycji jeśli chodzi o stanowienie o sobie. Przyniesione trzewiki były ładne, zdecydowanie zgodne z duchem Żelaznych Wysp, jednak zdecydowanie zbyt delikatne jak na gust Saltcliffe.
-Mam nadzieję, że przynajmniej przy opatrywaniu dłoni popisałam się nieco lepiej niż przy opowiadaniu historii
Re: A water sprite or siren
Pią Lip 26, 2019 12:26 pm Re: A water sprite or siren
Tiengnan Greyjoy
Tiengnan Greyjoy
208
can you tell me the way the story ends?
osiemnaście dni imienia
Delegat Lorda Greyjoya
Królewska Przystań
Żelazne Wyspy
https://fortherealm.forumpolish.com/t241-tiengnan-greyjoy#825
Zgięła dłoń, pozwalając bandażowi ułożyć się na ręce. Została opatrzona dobrze, przeszkadzało tylko trochę, ale to normalne. Jak rękawiczka podczas zimniejszych dni, gdy spędzało się dużo czasu na zewnątrz. Tiengnan nienawidziła uczucia pękającej skóry, a na wyspach było to nieuniknione, więc często smarowała ręce oliwą lub olejkami przywiezionymi przez Einara, tak samo jak włosy. Dzięki temu jej loki były tak długie i lśniące. Miała w sobie odrobinę próżności, chcąc wyglądać pięknie. Mało było kobiet, które nie chciały, nawet jeśli na swój sposób, jak Manon.
Tutaj zdecydowanie lepiej —  Tiengnan uśmiechnęła się promiennie do Manon. Gdy znikał z jej twarzy smutek i pojawiało się rozbawienie, wyglądała w końcu na swój wiek, a nie dziesięć lat starzej. Człowiek uświadamiał sobie jaka bezbronna, naiwna i młoda była. Była stworzeniem, które jeszcze nie ukształtowało swojej muszli i cały czas czyhało na nie zagrożenie, gotowe zmiażdżyć ją w zębiskach. Manon mogła jednak widzieć, jak powoli, również dzięki niej, pojawia się warstwa skorupy.
Tu chyba jest bezpieczniej poćwiczyć — oznajmiła, wstając i biorąc znów w rękę nóż. Nie zamierzała się poddawać, nie teraz. Można powiedzieć, że to bliskość śmierci naostrzyła jej pragnienia, ale prawdę mówiąc nie był to pierwszy raz gdy twierdza w jakiś sposób wystawiała ją na próbę życia i śmierci. Tiengnan już się przyzwyczaiła. Tak jak większość Żelaznych Ludzi, nie bała się śmierci, zupełnie. Było to coś niezwykłego, nieistniejącego w innych kulturach. Podobno w Braavos czczono boga śmierci, który kradł dusze, ale jego wyznawce zadawali śmierć i mówili jej "nie dziś". Pobratymcy Greyjoyówny z okrzykiem ekstazy wchodzili w objęcia zniszczenia, zadając i biorąc tak samo.
Chciała walczyć, być Żelazną tak jak inni. Nie hybrydą, która należy do nikogo.

KONIEC
Re: A water sprite or siren
Sponsored content

Skocz do: