Komnaty Allyrii
Nie Lip 14, 2019 8:33 pm Komnaty Allyrii
Mistrz Gry
Mistrz Gry
68
Znajduje sie tu wszystko, co powinno pojawić się w porządnej alkowie - zarzucone poduszkami łóżko znacznych rozmiarów, biurko z wygodnym krzesem i dość sporych rozmiarów komoda, mieszcząca ubrania. Meble zostały wykonane z najwyższej klasy drewna, a zdobiące je tkaniny zadowoliłyby nawet najbardziej wybrednych. Pomieszczenie wydaje się mniejsze, niż jest w rzeczywistości, ze względu na zajmujące znaczną powierzchnię regały z książkami w różnych językach. Pełno jest też skupionych od podróżnych ozdób i przedmiotów codziennego użytku z dalekich stron, których funkcjonalność nieraz poddawana była w wątpliwość. Część zdaje się nawet reprezentować motywy innych niż wiary w Siedmiu religii, nikomu jednak nie szczególnie to nie przeszkadza.
Komnatę wypełnia mieszanka zapachu świeżych owoców, egzotycznych olejków i starych wolumenów.
Re: Komnaty Allyrii
Nie Lip 14, 2019 10:51 pm Re: Komnaty Allyrii
Gość
avatar
Gość
2

26 dzień III księżyca; 98 rok po Podboju

Miała najdziwniejszy sen tej nocy, nawet jeśli tytuł ten zdawała się nadawać swym majakom niemal każdego poranka, tak były osobliwe. Najczęściej wynikały one z historii zasłyszanych od przybyszów z dalekich stron, bądź też ksiąg z pałacowej biblioteki, które wygłodniałe pochłaniała co dzień. Były więc w nich stworzenia zupełnie niezwyczajne, o kształtach i kolorach, które musiały być jakimś kapryśnym żartem Bogów. Czasem zachowywały się wobec niej jak najlepsi przyjaciele, dając się głaskać niczym koty, które tak chętnie trzymane były choćby i w kuchni, by pozbyć się niechcianych szkodników. Innym razem zdawały się zupełnie pochłonięte swoim życiem, nie zauważając jej obecności czy wręcz od niej uciekając, jak niektóre z ogrodowych ptaków nienawykłych jeszcze do bliskości ludzi. Były też krainy, pełne krajobrazów niczym z obrazka i budowli stworzonych jakby bardziej dla pokazu, niż swej funkcji, z materiałów których nie potrafiła nawet nazwać. Bardzo rzadko śnili jej sie ludzie, być może dlatego, że wciąż jeszcze nie wiedziała jak wyglądali ci mieszkańcy dalekich stron, jak ubierali się z dala od jej domu i jak zachowywali się na co dzień. Miała opowieści oraz historie spisane na papierze, ale wciąż jeszcze było to za mało.
Tym razem jednak żadne z powyższych nie zagościło w jej umyśle nocną porą, a zamiast tego pozostała tu gdzie była - w Słonecznej Włócznie. Jej dom, od zawsze i być może na zawsze, był takim jaki pamiętała, a jednocześnie innym. Kolory były jakby wyblakłe, nawet w stosunku do tego co z murami twierdzy zwykło czynić długotrwałe wystawienie na promienie słoneczne. Było cicho, wręcz nienaturalnie. Żadnych cykad charakterystycznych dla nocy, ani gwaru wypełniającego budynki za dnia. Jedyne co łączyło jej marzenie, a może już koszmar, z innymi to ten brak ludzi, który tym razem wydawał się jakoś niezwykle złowieszczy. Szła sama, bosymi stopami uderzając o zimny kamień podłogi, czując coraz bardziej w kościach jak bardzo wszystko było nie tak. W końcu jej chód przeszedł w bieg, który zdawał się trwać znacznie dłużej, niż powinien. Dopiero po czasie, który wydawał się rozciągać w nieskończoność dopadła do drzwi na dziedziniec i uderzając w nie całym ciężarem ciała wydostała się na zewnątrz. Kolory powróciły, ale nie w formie, w jakiej powinny. Wszystko zdawało się falować od gorąca, ale nie przez zwyczajny żar słońca, ale płomienie tańczące wśród murów. Były wszędzie gdziekolwiek by nie spojrzała, a gdy w końcu jej oczy natrafiły na coś odmiennego wcale nie przyniosło jej to pocieszenia.
Skrzydlaty cień był ostatnim co zobaczyła, nim przebudziła się z krzykiem. Jej serce biło jak szalone, a pościel była mokra od potu, który posklejał również jej zwykle dość nieokrzesane włosy. Przez chwilę w panice rozglądała się dookoła, nim nie dotarły do niej wszystkie znajome odgłosy budzącego się do życia zamku, a kolory nie zostały właściwie odnotowane. Myśli wciąż jeszcze zdawały się rozbiegać we wszystkich kierunkach, ale powoli udawało jej się przywrócić w nich względny porządek. Na pewno nie miała zasnąć po raz kolejny, nie było na to szans, mogła więc równie dobrze wygramolić się z łóżka i zacząć wcześniej swą poranną rutynę. Taki był plan, gdy odrzuciła cienką narzutę, ale widok jaki zastała sprawił, że zamarła. To nie pot był odpowiedzialny w znacznym stopniu za to, jak bardzo brudna się czuła, a krew. Czerwona substancja pokrywała jej własne uda, ale plamiła też nocną koszulę i sam materac. Jakaś racjonalna jej część wiedziała z czym ma do czynienia, Dornijki były być może ostatnimi kobietami w świecie, które bały się rozmawiać o kwestiach ciała, a jednak… Lekko spanikowana, ale wciąż próbując nie pobrudzić nic więcej, podniosła się z łóżka i szybkim krokiem podreptała ku drzwiom wejściowym swej komnaty. Uchyliła je tylko na tyle, by wystawić przez powstałą szparę rozczochraną głowę. Szczęśliwie korytarzem przechodziła akurat jedna ze znanych jej służek, która nim zdążyła się choćby przywitać została obdarowana zadaniem
- Poślijcie po moją Panią Matkę. Teraz. - rzuciła piskliwym głosem dziewczynka, po czym bez słowa wyjaśnienia zatrzasnęła drzwi.
Powinna mieć chwilę, a jako osoba wychowana mimo wszystko w duchu dworskiej etykiety, postanowiła choć trochę doprowadzić się do porządku. Wiązało się to z zabrudzeniem kolejnych rzeczy, rzuconych w najdalszy kąt, ale przynajmniej wyglądała nieco bardziej reprezentatywnie… Przynajmniej do momentu, gdy kolejna z koszul miała przegrać tę nierówną walkę i również zacząć stanowić dowód dla jej stanu.
Nie próbowała nawet siadać, zamiast tego stojąc niemal nieruchomo nieopodal łóżka, usilnie unikając patrzenia w jego kierunku. Z resztą nawet obraz wokół niego był coraz trudniejszy do zaobserwowania, gdy zupełnie pozbawione sensu łzy napłynęły jej do oczu.
Re: Komnaty Allyrii
Nie Lip 14, 2019 10:54 pm Re: Komnaty Allyrii
Gość
avatar
Gość

Bahar wstała tego dnia zdecydowanie wcześniej i postanowiła poćwiczyć trochę wcześniej walkę mieczem, więc kazała też zbudzić nauczyciela i nakazać by spotkali się na dole. Nic ciekawego się jej nie śniło i zapewne mogłaby spać dłużej jednak wolała wykorzystać tą krótką część dnia zanim upał zacznie wszystkim doskwierać i po prostu zrobić coś pożytecznego. Nie była leniwa jak damy z północy, które oczekują, że wszystko zrobi się za nie, a same nie robią nic produktywnego. Obmyła twarz, związała włosy w warkocz, jak to miała w zwyczaju przed treningiem, nałożyła makijaż po czym chwyciła swój miecz i udała się w kierunku placu treningowego. Po drodze kazała przygotować dla siebie kąpiel po powrocie, wszak częste kąpiele w Dorne były niemalże obowiązkowe jeśli chciało się przynajmniej w miarę dobrze prezentować. Na zewnątrz jeszcze było przyjemnie, ale już pierwsze promienie słońca obiecywały, że szykuje się kolejny upalny dzień. Nauczyciel już na nią czekał i po wymianie uprzejmości oraz ukłonach rozpoczęli trening. Bahar zdecydowanie wolała atakować niż się bronić, ale to nie oznaczało, że parowanie i uniki było pomijane w jej ćwiczeniach. Przeplatała obydwa elementy, jak również pewne niespodziewane elementy jak przyklęknięcie na jedno kolano i cios w górę ostrzem w podbródek. Zmagania trwały już jakieś dobre pół godziny kiedy pojawiła się na placu jednak ze służek, mówiąc, że Allyria pilnie woła matkę i brzmi na bardzo zdenerwowaną i zaniepokojoną. Bahar nie namyślając się długo schowała miecz do pochwy i ruszyła razem ze służką do pokoju gdzie spała jej córka. Kiedy doszły na miejsce, Bahar zapukała po czym powiedziała -Allyrio tutaj Bahar po czy otworzyła drzwi i weszła do środka. Jej oczom ukazała się zabrudzony materac, sterta ubrań rzuconych w kąt oraz Allyria z brudnymi od krwi nogami i łzami w oczach. Cóż jeden rzut matczynego oka wystarczył bo domyśleć się co takiego się wydarzyło. Bahar podeszła do córki i przyklęknął przed nią na jedno kolano, po czym przytuliła ją do siebie i pogłaskała po głowie. Skinęła głową na służkę, która zabrała się za wymianę pościeli, natomiast kobieta zwróciła się do córki.
-Spokojnie Allyrio, wszystko jest dobrze i w jak najlepszym porządku. Nie płacz i nie martw się. To po prostu znak, że dorastasz i stajesz się kobietą. Normalna rzecz. Możemy też już napić się wina odparła nie wypuszczając córki z objęć.
Re: Komnaty Allyrii
Nie Lip 14, 2019 10:55 pm Re: Komnaty Allyrii
Gość
avatar
Gość
Normalnie nie miałaby problemu z koniecznością zaczekania na kogokolwiek, potrafiła być wszak raczej cierpliwie i rozumieć, że nie każdy może rzucić wszystko na jej zawołanie. Tym razem jednak sprawa wydawała jej się być najwyższej wagi, stąd nieco mniejsze zadowolenie z konieczności oczekiwania na matkę. O mały włos a nie zaczęłaby wręcz przebierać w miejscu nogami, ale miała wrażenie, że byłby to z jej strony błąd. Może gdyby stała nieruchomo, skupiając się na swych emocjach i myślach to zaraz okazałoby się, że to była tylko kolejna część jakże mało przyjemnego snu z dzisiejszej nocy, a nie brutalna rzeczywistość. Zamiast pobudki jednak czekało ją w końcu spotkanie z osobą, na którą tak bardzo czekała, gdy drzwi do sypialni rozwarły się i, po uprzednim głosowym potwierdzeniu swej tożsamości, do pomieszczenia weszła jej pani matka.
Dziewczynka obserwowała jak wzrok kobiety przemieszcza się między kolejnymi świadectwami dla tego całego rozrywającego się tak wczesną porą dramatu. I znów logicznie rzecz ujmując nie mogła spodziewać się żadnej negatywnej reakcji, gdyby tak było to pierwszym odruchem po odkryciu krwi nie byłaby chęć wezwania rodzicielki. Nie myślała jednak aż tak racjonalnie, jak to było zazwyczaj, także nawet gdy Bahara uklękła w końcu przed nią mina Allyrii wciąż była nietęga. Ramiona ją obejmujące, choć dodały jej otuchy, to sprawiły też, że zupełnie straciła kontrolę nad wyrażeniem swych uczuć. Jej własne ręce zamknęły się wokół ciała kobiety, a dłonie odnalazła pierwszą lepszą rzecz na której mogły się zacisnąć, jak gdyby bała się utraty tego kontaktu. Łzy, którym wcześniej stawiała dzielnie czoła, zalały w końcu jej policzki, co starała się ukryć wciskając twarz w matczyne ramię. Nie widziała już co prawda materaca, którym skrzętnie miała zająć się teraz pałacowa służba, jego obraz wciąż jednak świeży był w pamięci.
- Zniszczyłam łóżko. - zaszlochała. - I koszulę.
Najwyraźniej w pierwszej kolejności najbardziej była gotowa martwić się na głos szkodami, jakie wyrządziła wokół, jakby gotowa przepraszać wręcz za swoje przewinienie. Z jej perspektywy było ono wręcz karygodne, bo choć nigdy nic jej nie brakowało, a rodzina skłonna była raczej zaopatrzyć ją wszystko o co poprosiła, to jednak Allyria starała się szanować przekazywane jej przedmioty. Ostrożnie obchodziła się z książkami, w czasie zabaw uważała by nie zabrudzić zbytnio swoich ubrań, a zabawkami choć dzieliła się z innymi, to zawsze pod swym własnym nadzorem.
- Czy wino… pomoże? - mruknęła, już nieco spokojniej.
Sytuacja wydawała jej się chwilowo beznadziejna, ale może nie musiała taka być. Nieraz słyszała o dorosłych, którzy "topili swe smutki" i znajdywali rozwiązanie "na dnie kieliszka". Czy w jej sytuacji miało być podobnie czy wspomniany alkohol miał być tylko dodatkiem do rozmowy, w której pragnęła przecież zadać tyle pytań, miała się dopiero przekonać.
Re: Komnaty Allyrii
Nie Lip 14, 2019 10:55 pm Re: Komnaty Allyrii
Gość
avatar
Gość
Sprawa zdecydowanie była poważna, ponieważ był to niewątpliwie ważny moment w życiu dziewczynki, a i służka przekazała wołanie o matkę w dramatyczny sposób jakby stał się coś złego. Bahar nie zwlekała więc ani chwili z przybyciem do komnaty córki, nawet jeżeli wiązało się to z byciem lekko spoconą i zdyszaną po treningu. Ale szła do córki a nie na jakieś oficjalne spotkanie, nie przejmowała się tym więc zbytnio, miała nadzieję, że córka też nie będzie.
Szybkie spojrzenie po kilku miejscach w komnacie wystarczyło, jednak na twarzy kobiety można było dostrzec uśmiech, a nie złość, czego kontynuacją było delikatne przytulenie córki. Czuła zaciskające się na jej ciele delikatne ręce i szloch córki, który Allyria starała się ukryć. To był kolejny z wielu momentów, w których kobieta była szczęśliwa, że Allyria jest jedną z córek, oraz, że może jej towarzyszyć w tak ważnym dla niej momencie, czego dała wyraz poprzez mocniejsze przytulenie córki.
W tym czasie służba już weszła i zajęła się zmianą pościeli jak i materaca, oraz zabrała brudne ubrania. -Naprawdę nic się nie stało Allyrio. Nie przejmuj się wyszeptała uspokajającym tonem do jej ucha. Spodziewała się, że dziewczynka będzie się tym przejmować, bowiem zawsze traktowała wszystkie przedmioty z olbrzymim szacunkiem, mimo, że większość z nich dałoby się zastąpić bez większego problemu, jako że mieszkały w bogatym i uprzywilejowanym miejscu. Swoją drogą ciekawe po kim Allyria odziedziczyła taką ostrożność i uwagę, sama Bahar pamiętała, że w jej wieku często przychodziła do domu zakurzona, a nawet w podartych ubraniach bo koniecznie chciała trenować walkę mieczem. Poznawanie świata od strony książek jak czyni to Allyria zapewne pozostaje bezpieczniejsze dla garderoby. Bahar była dumna z córki i jej zacięcia do zdobywania wiedzy, zapewne za jakiś czas będzie wiedziała o świecie więcej niż reszta rodziny.
-Tak, wino często pomaga, przede wszystkim zrelaksować się i ukoić nerwy. A skoro już jesteś w pełni kobietą możesz i jego spróbować. Ale najpierw przygotujemy dla Ciebie kąpiel. Mogę Cię obmyć, możesz też zostać sama na ten czas skinęła ręką na służbę by przygotowali kąpiel. Wiedziała, że dziewczynka może chcieć też zostać sama by oswoić się z sytuacją, bądź z nią dlatego dała jej wybór.
Re: Komnaty Allyrii
Nie Lip 14, 2019 10:57 pm Re: Komnaty Allyrii
Gość
avatar
Gość
Słyszała krzątające się po pomieszczeniu służki, ale nawet gdyby w tym momencie nie próbowała jak najskuteczniej skryć twarzy w ramieniu matki i tak nie potrafiłaby zdobyć się na spojrzenie w ich kierunku. Nawet jeśli głównym zadaniem zatrudnionych w pałacu miało być wypełnianie różnego rodzaju zadań, które ułatwiały życie Martellom, to i tak fakt, że musiały po niej posprzątać w takiej sytuacji nie poprawiał wcale już i tak pogorszonego samopoczucia dziewczynki. Doprawdy gdyby mogła, to spaliłaby te wszystkie zabrudzone tkaniny, zapominając całkowicie o sprawie. Na to się jednak nie zapowiadało, a świadomość, że każdy miesiąc będzie jej służył za swoiste przypomnienie wydarzeń dzisiejszego poranka była wręcz dobijająca. I tak przez resztę życia z wyjątkiem okresów ciąży... O nie, w tym kierunku zdecydowanie nie chciała by podążały jej myśli, a już na pewno nie w tym momencie. Mogła stawać się kobietą w oczach świata, ale wewnętrznie wciąż czuła się zwyczajnie sobą - oczkiem w głowie swego rodu, ciekawą świata latoroślą, dla której koncept małżeństwa i związanych z nim powinności wydawał się równie obcy, co treści ksiąg o krainach zza wąskiego morza. Wolała nie myśleć, że o wiele większe prawdopodobieństwo miała zgłębienia tajemnic właśnie związanych z tym pierwszym.
Sam zachowawczy charakter Alyrii był zapewne dość zaskakujący dla większości jej rodaków, ale wszak nie każdy Dornijczyk mógł stanowić uosobienie książkowych cech ich ludu. Niektórzy musieli wyłamać się poza schemat, być może wnosząc całkiem cenną perspektywę, pozwalając inaczej spojrzeć na pewne kwestie gospodarczo-polityczne. Sama Allyria lubiła myśleć, że gdy pewnego dnia przyjdzie jej stanąć na czele Dorne, to okaże się dzięki swojej osobowości dobrą przeciwwagą dla zapędów co bardziej krewkich mieszkańców regionu. Ostatnie czego było im trzeba to wykrwawiające już i tak nie największą populację wojny, zwłaszcza gdyby przyszło im stanąć przeciwko dosiadającym smoków Targaryenom.
- Kąpiel, tak. - obmycie się byłoby konieczne nawet bez krwawienia, a teraz zdawało jej się wręcz priorytetem. Raz jeszcze pociągnęła nosem, opanowując w końcu choć częściowo buzujące emocje.
Postawiona przed nią decyzja wcale nie była dla niej łatwa do podjęcia. Z jednej strony trudno jej było wyobrazić sobie choćby i oderwanie się w tym momencie od matki, wyrwanie z jej kojącego nerwy objęcia. Jego ciepło i zapach był dla niej tak znajomy, a w zupełnie niespodziewanej i obcej sytuacji choćby namiastka normalności wydawała się zbawienna. Z drugiej strony nie mogła się pozbyć uczucia, że całym tym zamieszaniem sprawiała nieco kłopotów również swej matce. Bahar z pewnością nie tak planowałą spędzić ten poranek, miała własne sprawunki do załatwienia i rzeczy, na których chciała się skupić. Zamiast tego musiała doglądać swej córki, która mimo widocznego wkraczania w dorosłość krzyczała o jej uwagę niczym małe dziecko. Co prawda nie dało się już zmienić przeszłości, ale Allyria wciąż mogła zachować się nieco bardziej godnie w teraźniejszości oraz zatroszczyć się, by przyszłość była dogodniejsza dla nich obu.
- Ja... wezmę kąpiel sama. A później czy do wina mogłybyśmy zjeść pomarańcze? Proszę?
Oderwała w końcu twarz, patrząc matce w oczy. Choć jej własne wciąż jeszcze były zaczerwienione, to nie szkliły się jak wcześniej, a na jej ustach pojawiła się nawet blady uśmiech.
Re: Komnaty Allyrii
Nie Lip 14, 2019 10:58 pm Re: Komnaty Allyrii
Gość
avatar
Gość
Bahar tuliła ją mocno i nie próbowała od siebie odrywać, Doskonale zdawała sobie sprawę, że to musi być bardzo emocjonalny moment, szczególnie dla tak wrażliwej dziewczynki jak Allyria. Musi się też czuć bardzo zakłopotana, wszak nigdy nie chciała sprawiać kłopotów, ani ściągać na siebie niepotrzebnej uwagi. Najważniejsze to jednak oswoić się z myślą, że takie ‘wypadki’ będą się powtarzać każdego miesiąca, bowiem jest to duży krok w życiu, naturalny jednak, którego nie sposób po prostu powstrzymać. Jednak od tego momentu do zamążpójścia córki jeszcze daleka droga, sama Bahar nie zgodzi się na wydanie jej za mąż jeszcze przez dobre 4 czy 5 lat. Jej zdaniem Allyria powinna mieć jeszcze trochę czasu by prostu się rozwijać i przede wszystkim zdobywać wiedzę, skoro taką droga wybrała, nie niepokojona przez nikogo. Wszystko to kiedyś wyjdzie tylko na dobre i jej i całemu Dorne. I faktycznie Allyria odbiegała swoim charakterem od książkowego przykładu mieszkańca Dorne znacznie, ale nie było w tym nic złego, ważne by była mądra i umiała rządzić, a w tym chyba nie poddawanie się emocjom tak często jak przeciętny mieszkaniec Dorne raczej pomagało. Szczególnie dopóki rodzina Targaryen ma smoki, a nikt nie wpadł na żaden skuteczny nie tylko w teorii pomysł jak je unieszkodliwić. Teoretycznie można było je otruć, ale chyba nie było w Westeros i Essos kogokolwiek żywego komu udało się otruć smoka. Bahar czekała teraz na to co wybierze córka, w międzyczasie służki wniosły wannę do kąpieli z gąbką, mydłem i kilkoma olejkami. Choć córka nie powinna się obawiać, że marnuje czas swojej matki, bowiem Bahar zawsze znajdzie dla niej czas i porzuci każdą czynność, którą by wykonywała w tym momencie, nie było bowiem nic ważniejszego niż jej dzieci.
Kiedy Allyria oderwała twarz od jej ramienia, Bahar delikatnie przetarła kciukami po jej policzkach, ścierając jakiekolwiek pozostałości łez z nich. -Oczywiście Allyrio Kąpiel dla Ciebie gotowa, a jak będziesz gotowa to daj znać, będzie na nas czekać butelka wina i cała góra pomarańczy powiedziała po czym podniosła się gotowa do wyjścia jeśli córka zacznie się rozbierać do kąpieli.
Re: Komnaty Allyrii
Nie Lip 14, 2019 11:00 pm Re: Komnaty Allyrii
Gość
avatar
Gość
Jeśli jednego była pewna w całej tej niepokojącej i nowej sytuacji to właśnie to, że mogła liczyć na wsparcie matki tak teraz, jak i w przyszłości. Miały oczywiście nieco odmienne podejście do pewnych rzeczy, zupełnie odmienne charaktery, a jednak Bahar zawsze pozwalała jej na rozwój swych pasji i przede wszystkim siebie - szybkie małżeństwo zdecydowanie by temu nie sprzyjało. Mariaż generalnie zdawał się budzić jej sceptycyzm, zwłaszcza gdy rozejrzała się wśród par w najbliższym otoczeniu, wśród których próżno było szukać ideału. W najlepszy wypadku wyglądały one jak kompromis, a więc rozwiązanie niezadowalające tak naprawde żadnej z zaangażowanych stron, a w najgroszym męczyły związaną nim dwójkę ludzi i ich najbliższych. Na szczęście nie była na tyle naiwna, by spodziewać się, że w jej przypadku życie potoczy się inaczej i pewnego dnia spotka "miłość swojego życia", jak to przedstawiały niektóre z mniej ambitnych książek. Pozostawało jej jedynie mieć nadzieję i modlić się, że będzie miała szczęście trafić do pierwszej z możliwych grup - znaleźć ze swym małżonkiem na tej bardziej korzystnej części skali.
Uśmiech dziewczynki poszerzył się nieznacznie, gdy dotykiem kciuka pozbawiono jej twarz przynajmniej części śladów, jakie pozostawił po sobie jej płacz. Z pewnością przygotowywana w tle kąpiel miała zmyć z niej wszystko, czego nie dokonało muśnięcie kciukiem, a także choć przez chwilę pozwolić jej na poczucie się mniej brudną niż teraz. Zrobiła kilka kroków w kierunku bali z wodą, a następnie odczekawszy aż została sama, mogła pozbyć się założonej na tę chwilę koszuli. Nie zapowiadało się by kąpiel ją czekająca miała okazać się jedną z tych dłuższych i relaksujących, ale ciepło wody zdecydowanie pomogło rozluźnić jej się. Zneutralizowało również lekki ból w podbrzuszu, którego nawet nie była do tej pory świadoma, zbyt zaaferowana własnymi emocjami. Bez zbędnej zwłoki złapała gąbkę i mydło, by wyszorować się porządnie, tak że jej skóra miejscami przybrała lekko czerwonawy odcień. Śpieszyła się zwłaszcza widząc, jak woda powoli zmieniała kolor, także już po paru minutach niemal wyskoczyła z niej wycierając się równie błyskawicznie i jakby od niechcenia aplikując wybrane dość losowo olejki. Ich zapach był kolejną oznaką normalności, jakiej w tym momencie potrzebowała, czego nie można było powiedzieć o dostarczonej jej bieliźnie... Reszta ubrania szczęśliwie była już całkiem zwyczajna i wkrótce Allyria mogła podreptać na umówione spotkanie z matką, gdzie miały przecież czekać na nią obiecane pomarańcze wraz z winem. A także rozmowa, którą już od progu postanowiła zacząć.
- Dlaczego Bogowie nam to robią? - miała powiedzieć zbliżywszy się, z wyjątkowo ponurą jak na siebie miną.
Re: Komnaty Allyrii
Pon Lip 15, 2019 2:18 am Re: Komnaty Allyrii
Gość
avatar
Gość
To prawda, jedyne czego można być pewnym to, fakt, że Bahar zawsze będzie wspierać swoją córkę, nie ważne co by się działo, zawsze będzie obok niej, i właśnie taką pewność i świadomość do tej pory swoim zachowaniem chciała wzbudzić w córce i na szczęście się jej to udało. Mimo różnic w charakterze i podejściu do życia Bahar nie starała się jej zmieniać na siłę i naprowadzać na tory, które sama uważała za najbardziej słuszne. Ludzie są różni, a kobieta dostrzegała, że podejście jej córki jest dosyć wyjątkowe w dornijskim społeczeństwie i raczej trzeba je pielęgnować. Mimo tego, że sama była wojownikiem, to wiedziała, że sami wojownicy nie mogą rządzić tym światem bo wtedy region, w którym to nastąpi będzie zapóźniony w stosunku do innych.
Zgodnie z obietnicą kobieta wyszła na czas kąpieli dziewczynki, pozwalając jej na tyle prywatności i czasu jakiego potrzebowała. W jednej z mniejszych komnat zamku przyniesiono dwa bogato zdobione kielichy, butelkę wina, oraz olbrzymi kosz pomarańczy, chyba jeden z największych jakie dało się znaleźć w tak krótkim czasie.
Słysząc rezolutne pytanie od swojej córki już na wejściu, Bahar uśmiechnęła się ciepło po czym nalała wina do dwóch kielichów i jeden podałą Allyri rzuciła też jej jedną z pomarańczy, dopiero potem odpowiedziała.
-To znak od Bogów, że nie jesteśmy już małymi dziećmi. A czemu dokładnie taki, nie wiem i chyba nikt nie wie. Ale podejrzewam, że kraw to coś naturalnego dla człowieka. Inaczej...nie wiem ciężko mi wyobrazić sobie jakiej magii musieliby użyć Bogowie aby dać nam o tym znać. Ale to pozytywny znak. Dojrzewasz i zyskujesz coraz więcej praw, przynajmniej w Dorne. Gdzie indziej dziewczynki mają gorzej. podniosła swój kielich do góry w geście toastu i upiła z niego trochę.
-Za moją mądrą i dosrastającą córkę. Jestem z Ciebie dumna.
Re: Komnaty Allyrii
Pon Lip 15, 2019 5:28 pm Re: Komnaty Allyrii
Gość
avatar
Gość
Wolała nie myśleć jak musiały się tego dnia czuć dorastające w bardziej wysuniętych na północ regionach kontynentu dziewczęta. Poza Dorne już w momencie narodzin stawały się dziećmi jakby mnie istotnymi, bo na ogół nie przekazującymi dalej rodzinnego nazwiska i posiadającymi znacznie mniej możliwości rozwoju. Gdyby nie osobliwe z punktu widzenia reszty Westeros zwyczaje, ona sama wraz z siostrą zapewne stanowiłaby dla swego ojca raczej "nagrodę pocieszenia", niż faktyczną radość.  Czekałby na syna, zapewniając im raczej tylko tyle, ile wypadało - za to przy obecnym stanie rzeczy mogły z kolei liczyć na niemal nieograniczone środki i rozpieszczanie ich niemal na każdym kroku. Co prawda wciąż jeszcze daleko był dzień, kiedy najmłodsze pokolenie Martellów zasiąść miało u sterów tego okrętu, to jednak już teraz była w pełni świadoma sytuacji. Pewnego dnia spotkać ją miał tak największy zaszczyt, jak i najtrudniejsza do uniesienia z godnością odpowiedzialność, a coraz to kolejne jej zajęcia zwizane z kwestiami ekonomicznymi czy szeroko pojętym zarządzaniem miało dać jej do tego względne podstawy. O tym jo jak je wykorzysta, a także czy jej własny charakter sprosta siłą temu, co miało zostać przed nią postawione, wiedzieli chyba tylko sami Bogowie.
Wchodząc do komnaty rozejrzała się po niej pobieżnie, z zadowoleniem zauważając przyniesione do niej owoce. Pomarańcze niemalże wysypywały się z wypełnionego po brzegi kosza i stanowiły być może pierwszą po uścisku matki rzecz, jaka okazywała się tego dnia szczęśliwa. Ta jedna z nich, która znalazła się już w dłoniach dziewczynki, mogła liczyć na zapewne najbardziej dokładną insepkcję, gdy drobne dłonie pogładziły niemal czule jakże znajomą fakturę skórki. Dopiero konieczność wzniesienia swoistego toastu skłoniła ją do rozstania się ze skarbem, który chwilowo odłożyła na blat stołu, by sięgnąć po kielich z winem i upić symboliczny łyk wina. Jej matka mogła powtarzać jak bardzo pozytywne było to, co się wydarzyło, ale jej słowa nie zdołały jeszcze przekonać Allyrię do zmiany swego podejścia do tej drażliwej kwestii. Wcześniejszy smutek i wstyd przeszedł raczej w gniew, zupełnie irracjonalny, bowiem skierowany tylko w stronę właśnie omawianych Bogów.
- Zwierzęta nie krwawią, a mają potomstwo - nie rozumiem czemu tak samo nie mogłoby być z nami... - mruknęła, ni to do matki, ni to do siebie. Sięgnęła ku pomarańczy, zabierając się za miarowe pozbawianie jej skórki, zatrzymując się tylko na chwilę, jakby zbierając siły na zadanie nurtującego ją pytania. - To nic nie zmieni, prawda mamo? Jeszcze choć przez jakiś czas wszystko będzie tak, jak do tej pory?
Trudno było ocenić jaką miała minę wypowiadając swe pytania, bo gdy pochyliła się w krześle do przodu część jej ciemnej burzy włosów nasunęła się na twarz. Gdyby tak nie było Bahar mogłaby dostrzec zaciśnięte w cienką linię usta i ściągnięte razem brwi, ale zapewne nie potrzebowała nawet koniecznie możliwości faktycznego spojrzenia na obecną mimikę córki, by wiedzieć jak mogła wyglądać - znała ją przecież aż nazbyt dobrze.
Re: Komnaty Allyrii
Wto Lip 16, 2019 2:24 am Re: Komnaty Allyrii
Gość
avatar
Gość
Co by nie mówić dziewczęta w innych, północnych regionach Westeros miały zdecydowanie gorzej. Szczerze mówiąc Bahar nieraz sama drżała na myśl, że mogłaby się urodzić gdziekolwiek poza Dorne. W tych regionach zdaniem kobiety dziewczyny i dziewczynki były traktowane po prostu jak kawał miesą i kawałek papieru świadczący o pokoju w jednym. Na szczęście tutaj sprawy miały się trochę inaczej.
Bahar robiłą wszystko by Allyria to czego zapragnia i by jej marzenia się spełniły, by po prostu była szczęśliwym dzieckiem - dzieckiem, któe gdy dorośnie będzie przewodzić Dorne.
Kosz wypełniony pomarańczami spełnił swoje zadanie najwyraźniej powodującto, że Allyria poczuła się nieco lepiej a przynajmniej nieco bardziej swobodnie. Ich zapach był wszakże tak charakterystyczny a jednocześnie tak naturalny. Bahar uśmiechnęła się nieco pod nosem kiedy zobaczyła Allyrię spożywającą wino w takich małych łyczkach. Większość młodych rzuciłaby się i opróżniła połowę pucharu od razu a jej córka była taka powściągliwa.
- Jak wino? I nie umiem odpowiedzieć na to pytanie i chyba nikt poza Bogami nie umie niestety prawdą było, że to jak zachowuje się ciało człowieka było olbrzymią zgadką, szczególnie, że jak się okazuje niestety nie wszystko było zależne tylko i wyłącznie od woli danej osoby. A szkoda.
Tak, mimo, że twarz Allyrii nie była widoczna, to Bahar potrafiła sobie doskonale teraz wyobrazić te ściągnięte razem brwi w zamyśleniu połączonym z pewnym niezadowoleniem z zaistniałej sytuacji.
-Oczywiście Allyrio. Obiecuję, że przez kilka najbliższych lat wszystko będzie tak jak dotychczasz. Nie jesteśmy barbarzyńcami jak reszta na północy. Nie masz się czego obawiać powiedziała z uśmiechem i usupokajającym tonem.
Re: Komnaty Allyrii
Wto Lip 16, 2019 4:52 pm Re: Komnaty Allyrii
Gość
avatar
Gość
Kolejna rzecz, która zdawała im się zupełnie naturalna i raczej ciężko byłoby im sobie wyobrazić życie bez niej - cytrusy. Tego typu owoce rosły Westeros tylko w ich regionie, stanowiąc cenny towar eksportowy, ale przede wszystkim ważny element dla diety dużej części dornijczyków. Były zdrowe i niezwykle smaczne, okazując się zarówno dobrą alternatywą dla innych szybkich przekąsek, jak dodatkiem do alkoholu - nawet jeśli akurat o tym Allyria wiedziała głównie z opowieści starszych od siebie osób, co całkiem możliwe, że miało się zmienić w ciągu najbliższych lat. Ot kolejna rzecz, do której nie było jej szczególnie śpieszno w życiu, nawet jeśli tak wielu uznawało tę rzecz za wyznacznik faktycznego wkroczenia w dorosłość. Jej jak widać wcale niespieszno było do tego etapu życia, być może była na tyle inteligentna, by dostrzec jak błogie w porównaniu z nim było dzieciństwo.
- Dość... Cierpkie. - powiedziała zupełnie szczerze, nie będąc przyzwyczajona do smaku alkoholu, a więc i nie potrafiąc zupełnie docenić walorów trunków serwowanych rodzinie rządzącej Dorne. Wino na pewno było świetnej jakości, ale nie zamierzała wypowiadać się na temat w którym niekoniecznie była specjalistką.
Słysząc zapewnienia Bahar dziewczynka na powrót podjęła się obierania pomarańczy, szybko radząc sobie z jej skórką. Zdążyła już nabrać wystarczająco wprawy w radzeniu sobie z tak soczystymi owocami, a więc jej ubranie nie miało raczej ucierpieć w starciu z pomarańczą. To samo nie dotyczyło w pełni dłoni, którymi musiała poradzić sobie z oddzielaniem mniejszych kawałków, akurat takich by mogła je szybko przeżuć i połknąć. Nie wypadało wypychać policzków niczym wygłodzony gryzoń, zwłaszcza gdy toczyły w międzyczasie rozmowę i musiała szybko radzić sobie z kolejnymi gryzami, by móc odpowiadać. Nie stosowała tej zasady zawsze, niektórzy wręcz by ją wyśmiali, ale gdy znajdowała się w pałacu lepiej było zachowywać się zgodnie z zasadami dobrego wychowania.
- Ale mężczyźni i tak będą próbować, prawda? Widziałam jak patrzą na niektóre dziewczęta...
Niektóre z nich były tylko trochę starsze od niej, skupiając nieraz uwagę zalotników dorównujących wiekiem ich ojcom. Zwłaszcza kobiety nisko urodzone miały na tym polu najgorzej, gdy pozwalano sobie względem nich na znacznie więcej, a niekoniecznie miały możliwość dosadnego pokazania własnego niezadowolenia. Choć znów pewnie były tu w lepszej sytuacji, niż kobiety z północy - tam podobno nie uczono powszechnie córek, jak skutecznie posługiwać się ostrzem.
Re: Komnaty Allyrii
Sro Lip 17, 2019 2:01 am Re: Komnaty Allyrii
Gość
avatar
Gość
Bahar też uwiebiała cytrusy pod każdą postacią czy to pomarańczy, mandarynki, grejpfruta czy innego owocu, zawsze była to smaczna i do tego zdrowa przekąska. Do tego kojarzyła się z domem czyli z Dorne jak mało co innego. Jeżeli kiedyś musiałaby się stad wynieść to byłaby jedna z tych codziennych rzey, której by na pewno jej brakowało na co dzień. Na szczęście to jej raczej nie groziło, a teraz miała przed sobą olbrzymi kosz pełen pomrańczy, z którego sama wzięła teraz jedną i zaczęła powoli i bez pośpiechu obierać. No i swoją droga było też wino swojego rodzaju, które wybornie wręcz smakowało razem z kawałkami pomarańczy - było ono z natury słodkie. Może następnym razem właśnie to wino powinna zamówić dla Allyrii. Słysząc odpowiedź dziewczynki, Bahar uśmiechnęła się szerzej.
-Widze, że nie oczarowało Ciebie jak co po niektórych. Może to i dobrze. Od jego nadmiaru mówi się za dużo, robi też, a na drugi dzień głowa zdecydowanie boli powiedziała czysto informacyjnie, choć zapewne Allyria wiedziała takie rzeczy od starszych. Albo od którejś z wielu swoich ciotek. Sama Bahar sprawnie objęła pomarańczę i cóż będąc starszą zmieściła cały kawałek pomarańczy w usta bez zbytniego wypychania, cieszyła się jednak, że dziewczynka była bardzo dobrze wychowana, zapewne lepiej niż sama Bahar w pewnych momentach. Ale i rola Allyrii w przyszłości będzie dużo większa niż Bahar.
-Niestety tak Allyrio, tacy już sa mężczyźni. Jednak jeżeli będziesz miała problemz którymkolwiek z nich, jesli będziesz czuć się źle, zawsze możesz przyjść do mnie , do ojca albo do Jawahir. Ona...z pewnością skutecznie się tym zajmie odparła uśmiechając się znad kielicha kiedy znów popiła wino. No i prawda jest taka, że Allyria była w bardzo dobrej sytuacji. Nie dość, że nie była zmuszana do małżeństwa zaraz po pierwszym krwawieniu to mogła zarówno uczyć sie walki jak i czytać książki i jakoś to ze sobą pogodzić.
Re: Komnaty Allyrii
Sro Lip 17, 2019 8:16 am Re: Komnaty Allyrii
Gość
avatar
Gość
Oczywiście i konsekwencje działań wina, czy to wkrótce po jego spożyciu, czy też następnego poranka były jej znane ze słów innych, ale również czasem własnej obserwacji. Dzieci były bardziej spostrzegawcze, niż niektórzy skłonni byli im przyznać, a próby ukrywania przed nimi pewnych rzeczy nieraz tylko bardziej skłaniały małoletnich do zgłębiania jakże intrygujących tajemnic. Nie każdy udawał trzeźwego tak sprawnie, jak mu się wydawało, czy też dobrze krył się ze swoimi problemai zdrowotnymi będącymi skutkami nadużycia trunków. Czasem było to zabawne, ale na ogół było jej zwyczajnie żal takich osób, nawet jeśli ich zła kondycja fizyczna była wynikiem ich własnych w pełni świadomych działań. Może była nazbyt wyrozumiała, ale przecież zwykle nie krzywdzili swym postępowaniem nikogo prócz siebie, będąc zmuszanymi do poszukiwań zacienionego miejsca dostatniego w wodę czy sok i możliwie dalekiego od źródeł hałasów.
Pokiwała głową słysząc listę osósb, do których mogłaby zwrócić się, gdyby któryś z kawalerów nazbyt jej się narzucał. Oczywiście żadna z bliskich jej osób nie pozwoliłaby na zrobienie jej krzywdy czy to pod ich własnym dachem, czy poza domem. Matka, ojciec, jego rodzeństwo - na wszystkich mogła liczyć. Zwłaszcza Jawahir byłaby pewnie skłonna w sposób dość jasny przekazać co myślałaby o mężczyźnie nie respektującym granic Allyrii. Nie mogła jednak całe życie polegać na obronie krewnych, prawda?
- Będę o tym pamiętać, ale postaram się sama radzić w takich sytuacjach. Macie wystarczająco dużo na głowie, bym przybiegała jeszcze z każdym niechcianym spojrzeniem czy słowem.
Ich zapracowanie było jednym z całej masy powodów. Inni nie będą u jej boku całe życie, prędzej czy później będą musieli rozdzielić się w tych czy innych okolicznościach, musiała więc wyrobić sobie choć odrobinę samodzielności, ale to nie wszystko. Księżniczce Dorne nie wypadało zachowywać się niczym delikatny kwiatek, który należy osłaniać od wszelkich niedogodności losu. Prędzej czy później będzie musiała nauczyć się samemu radzić z problemami, w duchu więc obiecała sobie, że próby zaangażowanie choćby i rodziców miała traktować jako ostateczność, zamiast tego podejmując próby samodzielnego poradzenia sobie z kłopotami.
Jakby bez zbytniego przekonania sięgnęła ku kieliszkowi, upijając kolejny niewielki łyk wina. Być może miała nadzieję, że udało jej się już pokonać początkowy sceptycyzm i tym razem będzie już lepiej. Nie było. Smak pomarańczy, który wciąż jeszcze miała na język sprawił, że trunek smakował jakimś cudem jeszcze gorzej. Ot nauczka na przyszłość - akurat tego rodzaju picia nie warto było zagryzać owocami, przynajmniej do momentu, gdy nie uda jej się jednak zaprzyjaźnić z nim nieco bardziej.
Re: Komnaty Allyrii
Czw Lip 18, 2019 2:55 pm Re: Komnaty Allyrii
Gość
avatar
Gość
Chyba faktycznie dzieci obserwuja wiecej i widza wiecej niz dorosli przypuszczaja, stad tez zachowanie jakie ludzie prezentuja po alkoholu nie jest im obce, jak to by sie ich rodzicom wydawalo. Szczegolnie taka dociekliwa dziewczynka jak Allyria zapewne wiedziala wiecej o wielu sprawach i o zyciu niz Bahar myslala. Dlatego ludzie nie kryli sie przed dziecmi tak dobrze jak powinna. Sama Bahar odkad urodzila dwojke dzieci starala sie nie pic az tyle by doprowadzac sie do takiego stanu, musiala byc na kazde 'zawolanie' placzacych niemowlakow, a potem przyszlo odpowiedzialne wychowanie - nie mogla wiec sobie pozwolic na rozne pijackie zachowania. Jeden badz dwa kielich, a wszystko powyzej to sok z pomaranczy wlasnie.
-Jestes bardzo samodzielna Allyrio. Jednak od tego wlasnie wszyscy jestesmy na razie bys Ty czy Twoja siostra mogly zawsze do nas przyjsc z problemem tak to chyba oczywiste, ze Bahar uwielbiala rozpieszczac corke, oczywiscie nie przesadnie, ale chciala jej dac wszystko co najlepsze. A Bahar byla pewna, ze treningi z Jawahir przynosza odpowiedni skutek. Lecz zawsze bylo dobrze to sprawdzic. Tym bardziej, ze nie wygladalo na to, ze trunek jakos wybitnie Allyri zasmakowal.
-Co powiesz Allyrio, bysmy potrenowaly razem - zdecydowanie za rzadko to robimy, a ciekawi mnie jak ida nauki z Jawahir. No i przy wysilku fizycznym stres zawsze schodzi zarowno przy walce jak i przy zabawach lozkowcyh, jednak postanowila nei wspominac o tym Allyrii, ktora najprawdopodobniej chce jeszcze cieszyc sie dziecinstwem.
Re: Komnaty Allyrii
Pią Lip 19, 2019 3:13 pm Re: Komnaty Allyrii
Gość
avatar
Gość
O tak, Allyria lubiła dowiadywać się o rzeczach sobie nieznanych i nie ograniczało się to jedynie do samotnej lektury księg zebranychw pałacowej bibliotece, ale też własnie pchania nosa niekoniecznie tam, gdzie powinno. Na ogół po porstu rozmawiała z ludźmi wszelkich stanów, pochodzeń czy wiary, a więc nie robiła nic karygodnego. Czasem jednak, jeśli akurat w Słonecznej Włóczni działo się coś ciekawego albo po prostu przechodząc korytarzami jakaś rozmowa przykuła jej uwagę, to nie mogła wręcz odmówić sobie sprawdzenia na własne oczy co takie działo się w jej domu. Daleko jej było do Starszego nad Szeptami czy nawet wprawnego szpiega, ale jednak wiedziała o rzeczach, które dla dużej części mieszkańców twierdzy pozostawały faktem mało znanym. Do tej pory nie została przyłapana w żadnej poważniejszej sytuacji, a jej mały rozmiar często ułatwiał pozostanie niezauważoną – była to ważna lekcja na przyszłość, choć dziewczynka dopiero za parę lat miałaby faktycznie zrozumieć jaką przewagę zapewniali dziecięcy informatorzy i jak powszechnie byli używani w niektórych kręgach.
Przez chwilę milczała po słowach matki, zastanawiając się nad tą „samodzielnością”, która podobno stanowiła jedną z je cech. Gdyby zapytać dziewczynki to wciąż nazbyt opierała się w życiu na pomocy innych, czego dowodem mógł być nawet dzisiejszy poranek. Była siła w posiadaniu rodziny i współpracy z nią, ale należało też umieć poradzić sobie we własnym zakresie – kiedyś miałą to osiągnąć, a póki co...
- Będę więc przychodzić, ale raczej z prośbą o radę, niż o rozwiązanie go za mnie. – rzekła, wyraźnie zdeterminowana.
Pomarańcza, którą jadła do tej pory, skończyła się i Allyria upiła jeszcze jeden łyk wina, żegnając się w duchu ze smakiem owcu. Kolejnego najwyraźniej nia miało być jej dane skosztować aż tak prędko, nawet pomimo obecności całego kosza z pomarańczami, bowiem zaproponowano jej nieco aktywniejszą formę spędzenia przedpołudnia. Faktycznie, ostatnimi czasy nie miała aż tak wiele okazji do starcia się z matką – ich plan dnia nie zawsze pozwalał na wygospodarowanie czasu, którego wystarczyłoby na wspólny trening. Przez myśl przemknęło jej, że może w aktualnym stanie powinna jednak się od niego wymigać, ale przecież dornijskie kobiety nie robiły sobie tygodniowych przerw od walki tylko dlatego, że krwawiły. Słyszała co prawda historie o bólach na tyle dużych, by uziemić nieszcześniczkę ich doświadczającą, ale aktualnie jedyny dyskomfort z jakim mierzyła się Martellówna miał charakter psychiczny.
- Zgoda! – przytaknęła dość entuzjastycznie, posyłając Bahar szeroki uśmiech. Zdecydowanie było lepiej, że Bahar nie zdecydowała się wspomnieć o innych sposobach na odciągnięcie myśli od zmartwień dnia codziennego, bo zdecydowanie nie poprawiłoby to nastroju dziewczynki.
Re: Komnaty Allyrii
Sob Lip 20, 2019 8:19 pm Re: Komnaty Allyrii
Gość
avatar
Gość
Cóż chyba mało które dziecko nie było ciekawskie, nic więc dziwnego w tym, że Allyria mogła chodzić i na przykład podglądać czy podsłuchiwać różne rozmowy. Bahar chyba by się zdziwiła, gdyby się okazało przy naturze jej córki, że ona tego nie robi. Takie zbieranie i gromadzenie informacji było chwalebne, a przynajmniej taki nawyk, bo jak Allyria już podrośnie to zapewne nie będzie mogła już tak niepostrzeżenie przemykać się i podsłuchiwać. Niemniej jednak zapewne będzie wiedzieć ile warty jest dobry szpieg i ile wartościowych informacji może przynieść. Dobra lekcja na przyszłość.
Słysząc determinację w głosie w wypowiedzi dziewczynki Bahar uśmiechnęła się i pokiwała głową.
-To dobry kompromis odparła Bahar wiedząc, że sprzeczanie się o to sprawę w obecnej sytuacji nie ma sensu. Ale wiedziała, że i tak będzie trzeba nakazać służkom by zwracały uwagę na zchowania mężczyzn wobec Allyri. Lepiej by Bahar zawczasu wiedziała o problemie, jeszcze zanim córka zwróci się do niej o radę.
Jeszcze większy uśmiech pojawił się twarzy Bahar gdy córka entuzjastycznie zgodziła się na potyczkę. Żeby podtrzymać dobry nastrój wzięła kolejną pomarańcze i podała ją Allyri.
-Na drogę, zanim nie dojdziemy do placu treningowego powiedziała po czym ruszyła w kierunku drzwi, które otworzyła i wydała polecenie przygotowania placu i drewnianych broni.
-Chodźmy więc Allyrio. Ty wybierasz rodzaj broni powiedziała zachecająco po czym ruszyła razem z córką,która mogła teraz zdecydować, czy woli dłuższe kije, miecze czy nawet drewniane sztylety. Ciekawe jak bardzo w zwarciu lubi walczyć.
Re: Komnaty Allyrii
Nie Lip 21, 2019 8:43 pm Re: Komnaty Allyrii
Gość
avatar
Gość
Teraz dociekała sama, a gdy miał się skończyć ten okres w życiu, kiedy mogła osobiście podsłuchiwać rzeczy zapewne miała po prostu nauczyć się wysługiwać w tej roli innymi. Słoneczna Włócznia nie była może Królewską Przystanią, ale wciąż rozgrywały się tu pewne intrygi, a i zewnętrzni szpiedzy mogli spróbować ją zinfiltrować. Allyria wiedziała już co nieco o stosunkach, jakie łączyły ich choćby z takim Reach, a którym daleko było do idealnych - wcale nie zdziwiłoby jej, gdyby ich północny sąsiad próbował niepostrzeżenie zaszkodzić jej ojczyźnie. Myślenie o niesnaskach zapoczątkowanych jeszcze przed jej narodzinami nie było przyjemne, ale należało pamiętać o tym, jak duży wpływ miało na rzeczywistość.
Faktycznie nie było sensu się sprzeczać, zwłaszcza o rzeczy nie aż tak istotne. Wbrew pozorom Allyria umiała przecież postawić na swoim, nie ustępująć pod względem bycia upartym matce i raczej nie planowałaby zmienić drastycznie swego postępowania, tylko przez wzgląd na odgórne polecenie o takiej treści. Zwłaszcza, gdy uważałaby to za błąd, a tak postrzegała właśnie skarżenia o każdej najmniejszej niekomfortowej dla siebie sytuacji.
- Wspaniały prowiant. - zaśmiała się, przyjmując od matki owoc i przebiegając opuszkami palców po jego skórce, by następnie zabrać się za obieranie. Droga nie była aż tak odległa, należało więc zrobić to dość sprawnie, by zdążyć ze zjedzeniem pomarańczy nim będzie musiała skupić się na kolejnym treningu. Czasem żałowała, że w jej rodzinie z podobną pasją nie podchodziło się do filozofii czy historii znanego im świata. Na szczęście w takich wypadkach mogła liczyć na towarzystwo swych nauczycieli, co pozwalało jej właściwie docenić aktywnie spędzany czas z krewnymi. Byli inni, tak, ale jednocześnie stanowili najbliższe jej w życiu osoby i nigdy nie chciała, by uległo to zmianie.
- Hmm... - zastanowiła się przez chwilę, rozważając za i przeciw wszystkich opcji. - Może włócznie?
Lubiła ten rodzaj broni, dawał jej możliwość trzymania przeciwnika na większy dystans, niż na przykład taki sztylet. Włócznia ustępowałą u niej jedynie łukowi, który zdecydowanie preferowała najbardziej ze wszystkich "narzędzi" do rozwiązywania kwestii w mało polubowny sposób.
Re: Komnaty Allyrii
Wto Lip 23, 2019 10:37 pm Re: Komnaty Allyrii
Gość
avatar
Gość
Kiedy Allyria sama pozna wartość zebranych przez nią samą informacji, to z pewnością zapamięta tą lekcje o tym jak bardzo to jest ważne na całe życie. Najlepsze lekcje są takie, które przerabiamy sami, a nie wykładane w całości przez kogoś innego bez naszych własnych doświadczeń. Co prawda Allyria nie musiała jeszcze na poważnie zaczynać myśleć o polityce i tym jakie ważne decyzje trzeba podejmować, niemniej jednak to dobrze, że już słyszy przynajmniej o zupełnych podstawach, jak na przykład stosunki z przeklętym Reach i tym jak bardzo trzeba na nich uważać. To dobra, druga lekcja do zapamiętania.
Bahar doskonale zdawała sobie sprawę jak bardzo uparta Allyria potrafiła nieraz być i kiedy po prostu odpuścić i pozwolić córce postawić po prostu na swoim. Odógrne polecenia nie miały wtedy najmniejszego znaczenia, a Bahar często nie miała po prostu serca by córkę zmuszać.
-Napełnianie brzucha przed treningiem to niezbyt dobry pomysł, taki prowiant jest wręcz idealny rzuciła nieco żartobliwie patrząc na córkę jak radzi sobie z pomarańczą i myśląc o chwilach kiedy to jeszcze nosiła ją na ramionach, albo kiedy ta nie odstępowała jej ani na krok mając 4 czy 5 lat. Jak ten czas płynie.
-Niech będą włócznie. Pamiętaj jednak, że w walce zazwyczaj kontakt będzie bliższy, o ile naprawdę dobrze nie nauczysz się władać włócznią powiedziała, po czym skinęła na służącego który przyniósł dwie drewniane włócznie, również z drewnianym zakończeniem do treningu, stylizowanym jedynie na metalowy. Bahar pozbyła się ozdobnej części swojego stroju, pozostając w dużo bardziej praktycznej wersji, która nie będzie krępowac jej ruchów, po czym chwyciła włócznie pod rękę, z 'ostrzem' do dołu i stanęła w lekkim rozkroku.
-Zacznij Allyrio. Zobaczymy czego nauczyłaś się z Jawahir powiedziała po czym skinęła głową.
Re: Komnaty Allyrii
Czw Lip 25, 2019 8:17 am Re: Komnaty Allyrii
Gość
avatar
Gość
Kwestia "napełniania brzucha" była w Dorne ostatnimi czasy coraz bardziej problematyczna i nawet dziewczynka musiała mieć tego świadomość. Sprawy nie przybrały jeszcze szczególnie dramatycznego obrotu, ale wiedziała jak szybko mogło się to zmienić - to nie była pierwsza susza w ich krainie, nawet jeśli ze względu na wiek Allyrii nie dane było zobaczyć poprzednich. Wciąż jednak istniały całe tomy poświęcone historii, w tym jej najmniej przyjemnym okresom i pozwalały one domyślić się co mogło spotkać ich ojczyznę w najbliższym czasie. Póki co jednak mieli jeszcze jedzenie, a ograniczenia wprowadzane były bardzo stopniowo, tak że wciąż jeszcze można było głośno zastanawiać się na temat dzisiejszego jadłospisu.
- Ale po treningu na pewno obie zgłodniejemy. Ciekawe co kuchnia przygotuje dziś na obiad...
Allyria nie lubiła myśleć o tym jak miały wyglądać dla niej walki "zazwyczaj", nie cierpiała samej świadomości, że musiały kiedyś zaistnieć. Tak wiele już krwi rozlano pod choćby najbardziej banalnym pretekstem i tak dużo było już przemocy w tym świecie, że sama przeżyłaby swój żywot szczęśliwa nie musząc się do niej uciekać. Czasem miała jednak wrażenie, że było to marzenie bardziej nierealne, niż jej sny o zobaczeniu odległych krain Westeros czy Wolnych Miast, po drugiej stronie morza. Wszystkie znaki na niebie i ziemii wskazywały, że prędzej czy później miała chwycić za broń w celach dalekich od treningowych. Przygotowywano ją do tego dość gruntownie, a nawet sposób w jaki spędzała z krewnym na ogół swój dość często można by podpusmować w dwóch słowach - "lekcja walki".
Nie zamierzała się jednak sprzeczać z matką co do swych pacyfistycznych poglądów i planów na przyszłość, kiwając jedynie głową w odpowiedzi na jej uwagę. Tym razem nie miała przy sobie choćby rzemyka, by zebrać nim włosy, pozostało jej więc jedynie zaczesać je do tyłu palcami i wznieść w duchu prośbę do Siedmiu, by utrzymali je w tym miejscu. Doprawdy, trzeba by boskiej interwencji, by skłonić jej niesforne kosmyki do względnej współpracy.
Ująwszy w dłonie podaną włócznię musiała już przestać odbiegać myślami od obecnej sytuacji, niezależnie czy ciągnęło ją ku rozpamiętywaniu wydarzeń dzisiejszego poranka, czy raczej ku problemom, jakie potencjalnie niosła ze sobą przyszłość. Mocniej zacisnęła drobną dłoń wokół drewna, unosząc lekko broń, tak by móc wyczuć odpowiednio balans nią. Szczęśliwie akurat treningowe egzemplarze były jej dobrze znane, choć nawet to nie stanowiło większego pocieszenia biorąc pod uwagę, że tym razem nie mogła rozpocząć od preferowanej przez siebie defensywy. Pozostało jej rzucić się na przód, z nadzieją, że szybkość jej ciosu wystarczy by choćby dotknąć końcówką Bahar, a zwinność pozwoli uniknąć otrzymania ciosu ze strony matki.
Re: Komnaty Allyrii
Sob Lip 27, 2019 2:09 pm Re: Komnaty Allyrii
Gość
avatar
Gość
Tak, kwestia głodu, już nie tylko widma głodu to była sprawa, która głównie spędzała sen z powiek Bahar. Najgorsze było uczucie bezsilności, bowiem jedyne co mogą zrobić w Dorne to czekać na koniec lata i idącą za tym poprawę warunków. Ogrody pałacowe były bezpieczne, jednak nie da rady nawadniać i utrzymać takiego poziomu nawodnienia w całym Dorne. Bahar naprawdę nienawidziła takiej bezczynności i czekania, zazwyczaj wolała brać sprawy w swoje ręce.
-Jestem pewna, że zaskoczą nas czymś smakowitym nie chciała mówić na głos, że zapewne cała służba już wie, że jest to ważny dzień dla młodej Allyrii więcej na pewno się postarają by zapamiętała go pozytywnie.
Zdaniem Bahar walka była naturalnym stanem, bowiem zawsze znajdzie się ktoś komu trzeba będzie udowodnić swoje racje, bądź bronić się i wtedy zazwyczaj wszystkie słowa i książki z całego Westeros i Essos nie są wystarczające. Taka po prostu już jest natura ludzka i lepiej, żeby jej córka była po prostu do tego dobrze przygotowana. A nawet więcej niż dobrze - najlepiej jak to możliwe. Stąd też tak dużo lekcji walki z krewnymi, wszak można wtedy też porozmawiać prawda?
Bahar podrzuciła w dłoni kilka razy treningową włócznie by samemu stwierdzić do czego się nadaje lepiej. Oplatła ręką włócznię, skracając w ten sposób dystans, bowiem sam najbardziej lubiła walczyć w zwarciu, tak samo jak duża liczba potencjalnych przeciwnikó, lepiej więc by jej córka nabyła i takie umiejętności. Uśmiechnęła się widząc jak Allyria rzuca się do ataku, sama stała nieruchomo aż do ostatniej chwili kiedy to jedną końcówką włóczni zbiła jej ataka, a poniewż trzymała ją 'oplecioną swoją ręką pośrodku, mogła szybko użyć drugiego końca by podciąć Allyrię.
-Zdradzasz co chcesz zrobić jeszcze zanim uderzysz. Twoja twarz musi być co najmniej bez wyrazu do samego końca. Trzeba też popracować nad szybkością obrony po nieudanym ataku, bo takie będą się zdarzać. Jeszcze raz powiedziała i czekała na kolejny atak córki.
Re: Komnaty Allyrii
Sponsored content

Skocz do: