Janei Reyne
Czw Lip 25, 2019 3:12 pm Janei Reyne
Gość
avatar
Gość



imię i nazwisko
Janei Reyne

data i miejsce urodzenia
Dwunasty dzień trzeciego księżyca 79 roku. Castamere, Krainy Zachodu

miejsce zamieszkania
Królewska Przystań, Krainy Korony

zajęcie/funkcja w rodzie
Dama dworu, druga córka lorda Reyne

nazwisko matki
Jast

wyznawana religia
Wiara w Siedmiu

stan cywilny
panna

Biografia

Wszystko dla naszej dumy
Wszystko, oprócz tego chorowitego, bladego dziecka, średniej pociechy, niekoniecznie wyczekiwanej i niekoniecznie ukochanej, pomimo swej słusznej tuszy w latach dziecięcych, wciąż przezroczystej Janei. I raczej cichej, nieużądlonej przez szczególnie wybujałe ambicje, pielęgnującej uraz do własnej rodziny. Przeżywany był on w upartym milczeniu, przerywanym jednak zaskakująco celnymi, chociaż zupełnie niesłyszalnymi dla najbliższego otoczenia uwagami.
No, prawie.  
- Szkarłatna lwica brzmi jak nazwa jakiejś szlachetnej wędliny, prawda, Ellyn? - I to wyjątkowo napuszonej, spętanej w czerwony welur i rzucającej na prawo i lewo pustymi frazesami wędliny, która w bardzo prawdopodobnej wizji zaczęła przemawiać głosem Maellery, czyli - eufemistycznie rzecz ujmując - niezbyt lubianej, ani niezbyt poważanej przez Janei jej własnej, osobistej przyszywanej siostry. Prawdę mówiąc, dziewczyna chętnie przecięłaby tę metaforyczną linkę zgodności krwi tępym nożem. Ellyn Lannister z kolei - istota (jakimś cudem) odporna na marudzenie, skoki nastrojów oraz wszędobylskie okruszki z ciasteczek, czyli prawdziwe atrybuty Janei - przypominała młodej Reyne szarlotkę i to taką naprawdę udaną z której byłaby dumna każda doświadczona gospodyni. Szarlotka na wzór Ellyn byłaby tak pyszna, że potencjalna kucharka zrobiłaby z przepisu na nią swoją rodzinną tajemnicę, skarb przekazywany tylko najstarszym córkom z pokolenia na pokolenie. Ciasto to byłoby mięciutkie dokładnie tam, gdzie ma być mięciutkie, chrupkie dokładnie tam, gdzie ma być chrupkie, jabłkowe tam, gdzie ma być jabłkowe i niezbędne do życia każdemu, kto dorwał chociaż kawałeczek.  
Tym była dla Janei jej najlepsza przyjaciółka, jedyna naprawdę bliska osoba.
- Dla mnie to bardziej brzmi jak choroba weneryczna - szarlotka Ellyn również nie darzyła swojej przyszłej szwagierki szczególnymi względami, ale wspólna niechęć względem Maellery Reyne nie była jedynym, co tak niegdyś zbliżyło do siebie dziewczęta.
Z panną Lannister poznały się w Casterly Rock, gdzie Janei - w zamierzeniu będąc zaledwie z towarzyską wizytą - została, za pozwoleniem pana ojca, znacznie dłużej. Skałę opuściła, żeby u boku swojej przyjaciółki - przecież ona tak jej wtedy potrzebowała, prawda? - zamieszkać w Królewskiej Przystani. Podczas gdy dla panny Lannister odesłanie na dwór było z początku niezrozumiałą decyzją ojca i karą, dla Janei stało się szansą na stworzenie sobie iluzji autonomii. I wreszcie jakimś urozmaiceniem.
Oraz obietnicą spełnienia marzenia o byciu Janei Reyne, a nie tylko tym trzecim dzieckiem Reyne, siostrą Willema i Maellery - może i potajemną ulubienicą dokarmiających ją w tajemnicy kucharek, ale i latoroślą raczej obojętną własnemu ojcu. To nie tak, że czuła od niego wyraźną niechęć, czy była przez niego traktowana niesprawiedliwie - gorzej. Lord Reyne zachowywał się tak, jakby Janei była po prostu wyjątkowo puszystym elementem wyposażenia (ciężko stwierdzić czy trzymanym ze względu na sentyment czy wątpliwe walory estetyczne), które czasem należy jedynie przygładzić, bądź dla urozmaicenia wystroju zmienić mu grzane od lat miejsce. Przyczyny takiego stanu rzeczy młodziutka Reyne wypatrywała w swoim domniemanym podobieństwie do swojej matki (na jej temat jednak z zasady raczej nie rozmawiała z ojcem), w licznych piegach i w swojej tuszy. Odkąd jednak skończyła 14 lat - dojrzewanie, czyli prawdziwa łaska boska! - bardzo widocznie schudła i to bez szczególnej ingerencji w nawyk spożywania ogromnych posiłków o nieregularnych porach, zwłaszcza w nocy. Znaczenie mógł mieć również fakt, że pod namową ojca (który prawdopodobnie raz w życiu faktycznie wykazał kiełkujące zainteresowanie swoim trzecim dzieckiem), zaczęła intensywnie ćwiczyć jazdę konną, którą sama wybrała jako aktywność fizyczną z kategorii "dziecko, proszę, zainteresuj się czymś". O dziwo jazda konna okazała się dla dziewczyny bardzo przyjemna - co jeszcze dziwniejsze, nie sprawiała Janei większych trudności, co skutkowało autentyczną chęcią do trenowania.
W Castamere wciąż jednak była tylko niezgrabną i korpulentną Janei, wymykającą się w nocy do kuchni, aby - wtedy nikt nie patrzył, więc nie czuła się winna - zjeść słuszną porcję korzennych ciasteczek, niby przypadkiem każdego wieczoru zostawianych przez jedną z przychylnych dziewczynie kucharek. Z nimi, o ironio, dogadywała się najlepiej, bardzo pilnując, aby nikt nie odkrył, że najwierniejsze powiernice młodziutkiej córki lorda to kucharki oraz ich pomoc. Będąc pewną, że nie uzyskałaby aprobaty ani ojca, ani swojego rodzeństwa, nie chwaliła się swoimi znajomościami - a bywały to znajomości bardzo pożyteczne i to nie tylko ze względu na bardzo interesujące plotki, które w kuchni żyły własnym życiem, ale również na wiedzę, którą Janei bardzo chętnie przyswajała - tak było na przykład z podstawami zielarstwa, którego dziewczyna nauczyła się od jednej ze starszych kucharek.  
W jednym z kuchcików pomagierów, którego w latach największej świetności głównym zadaniem było obieranie ziemniaków, Janei nawet się zauroczyła - i to zupełnie na poważnie. Rumiany jak jabłko, słusznie odkarmiony oraz usłużnie uprzejmy, szybko zdobył serce panny Reyne, która gotowa była dopuścić się dramatycznej ucieczki i mezaliansu, byleby tylko móc uprawiać własny ogródek warzywny wraz ze swoim ukochanym, który - prawdę mówiąc - bał się w rzeczywistości nawet spojrzeć na młodą panienkę i nie miał pojęcia, że ta do niego wzdycha. Ile nocy przeleżała wyobrażając sobie ich wspólną przyszłość z dala od Castamere - największą przyjemność sprawiała dziewczynie jednak wizja własnej rodziny, która zauważając jej zniknięcie (nie od razu oczywiście, Janei była realistką!) w końcu uświadomiłaby sobie, że młodziutka Reyne była przez nich zaniedbywana - a oni przecież tak bardzo ją kochali! A nigdy tego nie okazywali - pozostało im tylko pluć sobie w brodę.
W jej wyobraźni nawet Willem raz za razem ronił łezkę tęsknoty, pytając gdzie jest jego ukochana siostra, zaklinając się przy tym na każdą świętość, że jeżeli wróci, zostanie jej najlepszym przyjacielem - takim prawdziwym, którym powinien być każdy starszy brat. A nie jedynie owsianką z którą żywe skojarzenie budził - pewną stałą w śniadaniowym menu Castamere, podobno pożywną, niezbyt smaczną, ale zawsze obecną.
I chociaż brawurowa ucieczka z kuchcikiem do końca pozostała w sferze marzeń Janei, to do dziś historia ta niespełniona karmi wyobraźnię młodej Reyne, która - oczywiście w zależności od odbiorcy odpowiednio ją ubarwiając - opowiada te smutne dzieje każdej chętnej osobie, przedstawiając samą siebie jako ofiarę swojego pochodzenia oraz niechętnej mezaliansowi rodzinie, a także orędowniczkę trudnej i zakazanej miłości.
Zupełnie jak bohaterki tych wszystkich romansów, którymi - w ramach leku na doskwierającą jej samotność - zaczytywała się.
Ona jednak, ku swojej rozpaczy, zamiast kruszyć męskie serca, kruszyła tylko ciasteczka.  

 


Umiejętności

• Spostrzegawczość {80}
• Logika {55}
• Kłamstwo {40}
• Zręczność {15}
• Wytrzymałość {15}


• Czytanie i pisanie
• Ekonomia {20}
• Etykieta {35}
• Śpiew {30}
• Jazda konna {50}
• Haftowanie {35}
• Zielarstwo {25}






Ostatnio zmieniony przez Janei Reyne dnia Czw Sie 08, 2019 7:04 pm, w całości zmieniany 3 razy
Re: Janei Reyne
Czw Sie 08, 2019 7:37 pm Re: Janei Reyne
Admin
Admin
209
Administracja
https://www.w3schools.com/colors/colors_picker.asp
Janei Reyne


Ekwipunek: kruk

Przywileje:

Historia rozliczeń:
- 100:



Skocz do: