into deeper shades of the sea
Czw Lip 25, 2019 5:19 pm into deeper shades of the sea
Tiengnan Greyjoy
Tiengnan Greyjoy
208
can you tell me the way the story ends?
osiemnaście dni imienia
Delegat Lorda Greyjoya
Królewska Przystań
Żelazne Wyspy
https://fortherealm.forumpolish.com/t241-tiengnan-greyjoy#825
LORDSPORT, PYKE, ŻELAZNE WYSPY, WESTEROS
8 DZIEŃ CZWARTEGO KSIĘŻYCA, 97 ROK

Córka Botleyów była od niej na tyle starsza, że nie bawiły się nigdy razem, gdy Tiengnan miała osiem lat, Saoirse wchodziła powoli w dorosłość. Połączyły je jednak inne względy. W przeciwieństwie do Manon, która swój port miała na dalszej wyspie, przyjaciółka Tiengnan wypływała na podboje razem z lordem, wujem, Einarem. Żegnała ją tak samo, jak ich, z prośbą w myślach, aby Utopiony Bóg był łaskawy dla nich i przyniósł im spełnienie morskich pragnień.
Choć dzieliło je bardzo wiele, miały też wiele wspólnego. Saoirse jak nikt inny rozumiała sytuację Tiengnan, jej klatkę i poświęcenia, jakich dokonywała każdego ranka, nie walcząc o należne sobie miejsce jako pierwszemu dziecku lorda. Zamiast tego wspierała matkę w dążeniu do powicia dziedzica.
Tego ranka, zrezygnowana, zeszła z Twierdzy Pyke do Lordsportu, pragnąc porozmawiać z Saoirse. Cienie pod oczami, głębokie i wręcz czarne, poszarzała twarz i zgarbiona sylwetka zdecydowanie wskazywała na nieprzespaną noc i bardzo ciężki dzień. Szła z nią septa, na którą uparła się matka. Miała podobno dobrze prezentować się gdyby nadarzyła się okazja ożenku i najwyraźniej obecność septy miała coś z tym wspólnego. Tradycje z kontynentu były głupie.
Weszła do portu, wiedząc, że o tej porze to tam znajdzie Saoirse, przygotowującą się do żeglugi.
Otuliła się bardziej kaftanem z foczej skóry, szarym w łatki, zarzucając kaptur na głowę. Nikt nie musiał wiedzieć, że to ona, a wielu nosiło go nasuniętego ze względu na irytujący, zimny wiatr.
Wyciągała nogi, a swobodna suknia z niebarwionego lnu pozwalała jej na długi kroki przez rozkloszowany krój. Miała na sobie ubranie, które nosiły thrallki, w takim samym kroju, jedynie z lepszej jakości tkaniny. Nie chciała się specjalnie wyróżniać, wzbudzać niepotrzebnego zaciekawienia, które przykuwało ciekawskie spojrzenia.
Jej kroki było słychać na pomoście, razem z szybki oddechem septy. Stara zmarła dwa księżyce temu i nowa niezbyt nawykła do aktywnego trypu życia Tiengnan. Podobno westeroskie panienki nie robiły tylu rzeczy i nie brukały się pracą fizyczną.
Cóż, to nie był kontynent.
Saoirse! — wykrzyknęła, aby wywołać przyjaciółkę.
Re: into deeper shades of the sea
Pią Lip 26, 2019 10:20 pm Re: into deeper shades of the sea
Gość
avatar
Gość
Obudziła się dość wcześnie. Nie wylegując się długo na przyjemnie ciepłym łożu przebrała się w strój dostosowany do przebywania na statku. Nieśpiesznym krokiem przemknęła jeszcze cichymi korytarzami wprost do kuchni, skąd pozwoliła sobie zabrać kawałek chrupkiego, gorącego pieczywa. Na szczęście pomieszczenie było rozległe i dlatego nie ściągnęła na siebie gniewu kucharzy przygotowujących produkty do dań na resztę dnia. Stamtąd krótkim korytarzem dostała się na zewnątrz. Chłodne powietrze   przyjemnie połaskotało twarz i poszarpało włosy splecione w ciasny warkocz. Odruchowo zaciągnęła kaptur płaszcza i raźno ruszyła w stronę portu.
Na widok statków przyśpieszyła. Im bliżej nich się znajdowała, tym mocniej odczuwała namiastkę wolności podarowanej przez skrzypienie statków i łoskot kapryśnych fal. Z grymasem na ustach przypomniała sobie o Tiegnan. Wiedziała, że w przypadku przyjaciółki odczuwa pewien niecodzienny egoizm - z kim będzie rozmawiać, jeśli wyjdzie za mąż i opuści Żelazne Wyspy? Taki porządek rzeczy był naturalny i zgodny z tradycją, ale akurat w tym aspekcie Saorise mogła się kłócić przez gorzką perspektywę spędzania lat z dala od niej. I tak widywały się często mimo odmiennego trybu życia. Wywalczyła sobie miejsce za sterami, posiadanie własnego statku i szacunek załogi, ale rozumiała też decyzję dziewczyny.
Nadal zamyślona dwoma susami znalazła się na pokładzie Tnącego Wiatru. Przeszła do swojej kajuty, żeby skontrolować posiadane mapy, przejrzeć dokumenty wciśnięte w kąt i znów znalazła się na zewnątrz, kolejno odwiedzając poszczególne okręty. Przy pomocy ludzi sprawdzała stan lin, szukała niedoskonałości nadających się do natychmiastowej naprawy, rozmawiała na temat kursów korzystnych nie tylko dla skarbca Botleyów, ale i Pyke. Może i nie były to typowe obowiązki kapitana, ale nie znając swojej przyszłości wolała utrzymywać z nimi poprawne stosunki.
Na szczęście Tiegnan nie musiała długo nawoływać przyjaciółki. Słysząc znajomy głos prędko zeszła z pokładu i ruszyła w stronę znajomej sylwetki. Już z daleka przez przygarbioną posturę i niewyraźną minę zauważyła, że dzień nie zaczął się najlepiej i potrzebuje odpoczynku w dobrym towarzystwie. Niemniej Saorise nie kryła zaskoczenia na sam widok - wcześniej nie miała okazji zobaczyć jej przy pracy, zwłaszcza, że włosy zaczęły lepić się do karku, a na policzku znalazła się plama brudu nieznanego pochodzenia.
Nie spodziewałam się, że mnie odwiedzisz — powiedziała na jednym wdechu, kątem oka rejestrując obecność septy. Cóż, przy odrobinie wysiłku i tą trudność da się obejść. — Mimo to zapraszam Cię na Tnący Wiatr. Znajdzie się tam coś do zjedzenia i wypicia na tak wczesną porę.
Zajmując miejsce przy jej boku wskazała właściwy kierunek krótkiego spaceru przez pomost.
Re: into deeper shades of the sea
Pon Lip 29, 2019 5:05 pm Re: into deeper shades of the sea
Tiengnan Greyjoy
Tiengnan Greyjoy
208
can you tell me the way the story ends?
osiemnaście dni imienia
Delegat Lorda Greyjoya
Królewska Przystań
Żelazne Wyspy
https://fortherealm.forumpolish.com/t241-tiengnan-greyjoy#825
Mało kto wiedział, że z Tiengnan potrafiła z daleka rozpoznać sylwetki konkretnych statków; oglądała je, odpływające w stronę żyznych ziem, pięknych krain i zachodów słońca tak często, że znała na pamięć kształt ich żagli, galiony na dziobach, kolory i bandery. Żegnała dumne statki tak często z wysokości klifów lub z donżonów, pragnąc stać się kimś innym na tę chwilę. Czuć wiatr we włosach.
Szybko jednak znikała ta potrzeba, zmieniona w obowiązek, który ciążył na jej barkach. Gdy trwały takie noce, kładła się na łóżko, w mokrej koszuli, z mokrymi włosami rozrzuconymi luźno dookoła, zamknięte oczy przenosiły ją w marzenia, w których tonie, wchodzi do królestwa Utopionego Boga by dzielić z nim tron, jako Morska Królowa. Móc spojrzeć z wysokości w oczy swego ojca i ukarać go za całe cierpienie.
Czasami potrzeba spotkać się z przyjazną duszą nim inni wstaną z pieleszy. — Ręką dała znać sepcie, że może odejść, co ta uczyniła. W końcu Tiengnan znalazła się w towarzystwie innej kobiety, nikt nie czyhał na jej dziewictwo. Jakby to miało jakiekolwiek znaczenie.
Tiengnan zgrabnie weszła po pomoście. Gdy zniknęły z widoku większości osób, Tiengnan gwałtownie przytuliła się do przyjaciółki, szlochając w jej ramię. Słabość, na jaką nie pozwalała sobie przy nikim, nigdy.
W końcu była Żelazną, a oni nie płaczą.
Jednak z jej ciemnych oczu toczyły się perły, brzydkimi strumieniami. Ten widok nigdy nie był piękny, zwłaszcza, gdy było się tak podłamanym jak Tiengnan.
Re: into deeper shades of the sea
Wto Lip 30, 2019 5:55 pm Re: into deeper shades of the sea
Gość
avatar
Gość
Po wodach Westeros zapewne pływało wiele pięknych statków. Większość z nich było przyozdobione bogatymi ornamentami, żagle nosiły soczyste koloru odpowiadające rodom ich właścicieli, a kajuty uginały się pod ciężarem wonnych owoców i kanap obitych najprzyjemniejszymi materiałami. Te z Żelaznych Wysp były w porównaniu z nich niemalże nijakie. Szare. A jednak to nie w pięknie drzymała siła, która znajdowała swoje pokłady w solidnej budowie i pieczołowitości w traktowaniu drzewa. I o tym Tiegnan zawsze powinna pamiętać. Prosta, niczym nieskomplikowana prawda.
Odejście septy przyjęła z ulgą. Jej nadmierna uwaga zawsze wprawiała ją w zdziwienie. Może dlatego, że własna matka nie widziała powodu dla sprowadzenia kogoś takiego dla dziewczyny, która chciała spędzić życie na kołyszącym się od fal pokładzie. Zbyt dużo czasu straciła na pleceniu wokół siebie kokonu wolności, żeby zrozumieć i do końca zaakceptować takie praktyki. Na wszelki wypadek zerkała kątem okiem na plecy odchodzącej kobiety. Chciała mieć pewność, że nadal uważa Saorise za kogoś godnego do towarzystwa i nie wróci po młodą Greyjoy w nagłym przypływie obaw.
Zdążyła tylko zamknąć za sobą drzwi skromnie urządzonej kajuty. Wątłe ciało wczepiło się w nią z siłą godną krakena urządzającego polowanie. Nieco niezdarnie, ale mocno oplotła drżącą młódkę ramionami, wciskając nos w pachnące włosy. Przez dłuższą chwilę zdającą się wiecznością nie powiedziała ani słowa. Nigdy nie była gadatliwa. Teraz żadna z nich nie potrzebowała zbędnych i pustych zdań zapewniających lepszą przyszłość.
Powinnaś przyjść do mnie wcześniej.
Nie wyszeptała tego z przyganą. Z głosu Saoirse biła jedynie troska i zmartwienie. Patrzenie na cierpienie tak młodego serca zawsze przychodziło jej z wielkim trudem. Nadal trzymała ją przy sobie, pozwalając, żeby każda z toczonych łez wsiąkła w materiał tuniki.
Re: into deeper shades of the sea
Sro Lip 31, 2019 11:02 pm Re: into deeper shades of the sea
Tiengnan Greyjoy
Tiengnan Greyjoy
208
can you tell me the way the story ends?
osiemnaście dni imienia
Delegat Lorda Greyjoya
Królewska Przystań
Żelazne Wyspy
https://fortherealm.forumpolish.com/t241-tiengnan-greyjoy#825
Spazmy jednoczesnego strachu, płaczu i zmęczenia przechodziły przez całe wątłe ciało Tiengnan. Daleko jej było od kobiet, które pracowały w porcie czy stanowiły część załogi. Bliżej jej do panienek z kontynentu, które nie przepracowały ani jednego dnia i schylały głowy, najpierw jako własność ojców, a później własność mężów, by po ich śmierci być własnością synów. Tak bardzo jak Greyjoyówna kochała damskie zajęcia, tak bardzo nienawidziła pozostawać sama z ciężarem.
Kiedyś zazdrościła Saoirse urody i powabu, który był w niej naturalny. Teraz zazdrościła wolności, zerwania więzów konwenansów i płynięcia w mroczną przyszłość, jednocześnie zachowując swoją czystą, jasną kobiecość. Przyjaciółka była wszystkim tym, czym chciała być Tiengnan. Odważna i śmiercionośna, pełna wdzięku i siły. To właśnie w niej dziewczyna odnajdywała spokój ducha.
Znów poroniła — wydukała między szlochami. Ona. Zawsze, gdy to się działo, gdy zamiast dziecka, z łona lady Greyjoy wychodziła przedwcześnie krew, Tiengnan przestawała nazywać ją matką. Nienawidziła tych momentów, najpierw płaczu, później apatii. Nienawidziła wzroku lorda Greyjoya, jego gniewu. Tym razem było jednak gorzej niż wcześniej.
O wszystko została obwiniona ona.
Jej plecy piekły, czerwone od razów wymierzonych pasem. Policzek piekł od uderzenia dłonią. Nadal miała wrażenie, że czuje w nozdrzach zapach krwi; może się nie myliła, może ktoś stracił rękę lub życie na pokładzie. Jednak myślała tylko o tym, jak woda w balii zabarwiła się na czerwono i przeraźliwy krzyk.
Nie mogła się uspokoić, dostała czkawki, dusił ją szloch.
Jedyne dziecko pary lordowskiej, na dodatek dziewczynka. To nie było Dorne. Mimo wielu udogodnień dla kobiet, Żelaźni Ludzie nigdy nie zaakceptowaliby żeńskiego władcy. Pogodziła się z tym już dawno, jednak ból powracał zawsze w takich sytuacjach. Bała się o swoją przyszłość. O to, że już nigdy nie zobaczy ani Pyke ani Saoirse.
Re: into deeper shades of the sea
Czw Sie 01, 2019 5:34 pm Re: into deeper shades of the sea
Gość
avatar
Gość
Największym marzeniem Saorise było ukojenie koszmarów błądzących po głowie przyjaciółki. Starała się dać jej namiastkę bezpieczeństwa poprzez pewne objęcie ramion i dzielenie się rodzącym ciepłem. Choć tyle mogła dla niej zrobić. Była pewna, że nigdy nie zmyje gorzkiego smaku rodzącego się zmęczenia do końca. To nie na tym polegała zabawa. Igraszka znajdowała swój sens w budowaniu zaufania i zaoferowaniu towarzystwa w samotnej ścieżce. Młódka była dla niej niczym nowo odnaleziona siostra wyrzucona na brzeg przez rozgniewane morze.
Wolność miała swoją cenę. Po przymknięciu powiek nadal widziała szydercze uśmiechy starszych mężczyzn patrzących na jej nieporadne ruchy przy mocowaniu się z linami. Zanim pierwszy raz uwolniła się od kąśliwych uwag musiało upłynąć kilka lat wypełnionych katorżniczą pracą. Tiegnan nie miała pojęcia, jak często zastanawiała się nad słusznością obranej ścieżki zapadając się ze zmęczenia w ciepłym łożu. Tych opowieści oszczędziła nawet przyjaciółce. Czy była odważna? Być może. Na pewno chciała walczyć o swoje miejsce na Żelaznych Wyspach.
Z gardła Botley wydobyło się coś na kształt jęku i westchnięcia jednocześnie. Teraz lepiej zrozumiała przerażenie płynące z drżenia wątłego ciała i nieustannego szlochu. Objęła ją delikatniej, ostrożniej, starając się nie naciskać. Wzdrygnęła się na samo wspomnienie tygodnia po urodzeniu siostry. To wtedy nauczyła się schodzić ojcu z drogi.
Powoli usadziła przyjaciółkę na szerokiej kanapie wbudowanej w ścianę kajuty. Wysłużone obicie już dawno straciło na atrakcyjności, dlatego z czarnej skrzyni stojącej tuż przy zasłanym biurku wyciągnęła aksamitną tkaninę w kolorze głębokiej zieleni, która spoczęła na plecach Tiegnan. Zajęła miejsce tuż przy niej. Powoli splotła ich dłonie - paradoksalnie to skóra Saorise była o odcień bledsza.
Znów milczała.
Pozwoliła, żeby emocje uchodziły z niej stopniowo, bez pośpiechu. Tutaj nikt prócz niej nie będzie o tym wiedział.
Re: into deeper shades of the sea
Pią Sie 02, 2019 11:24 pm Re: into deeper shades of the sea
Tiengnan Greyjoy
Tiengnan Greyjoy
208
can you tell me the way the story ends?
osiemnaście dni imienia
Delegat Lorda Greyjoya
Królewska Przystań
Żelazne Wyspy
https://fortherealm.forumpolish.com/t241-tiengnan-greyjoy#825
Nie chciała już nigdy opuścić pokładu Tnącego Wiatru, ciasnej kajuty, która w marzeniach bujała się nie na wodach Pyke, lecz w ciepłym Essos, a jej ból był spowodowany tańcami do rana i zbyt dużą ilością alkoholu, którą nalewały thrallki do jej kielicha. Teraz przydałoby się jej sporo nieco mocniejszego trunku niż rozwodnione wino z Pyke, dystrybuowane skąpo, nawet wśród lordowskich dzieci, zwłaszcza kobiet. Przecież nie miały smutków do zapijania.
Pled otulił ją lepiej niż matczyne ramiona, był ciepły i dawał jej otuchę, tak jak obecność Saoirse. Może to właśnie ona zaczarowała go, tak jak miękkie obicie leżanki, sprawiając, że bujająca się delikatnie łódź, na której Tiengnan po raz pierwszy postawiła stopę, dawała więcej miłości niż jej własny dom, który przecież kochała z krwawiącym sercem.
Wytarła łzy, które żłobiły koryta w jej młodej twarzy jedną ręką, ściskając drugą nadal dłoń przyjaciółki.
Dziękuję — wydukała, uśmiechając się słabo do panny Botley. W tym jednym słowie zawarła cały świat, jakby nie zasługiwała na dobroć kobiety, jakby czuła się rzeczywiście winna temu, co się wydarzyło.
Otuliła się mocniej zieloną tkaniną, jakby była małżeńskim płaszczem, który rycerz podarował jej, wyrywając ją od uderzeń i poniżenia. Od strumieni krwi.
Potwory nie rodziły się, od tak po prostu. One były powoli tworzone, jak garniec z gliny, namaczanej przez twarde wspomnienie i mieszane z pazurami. Zastygają w kłamstwach i fałszywych ideałach, pomalowane krwią.
Jednak coś urodziło się tego dnia w spojrzeniu Tiengnan, gdy patrzyła na przyjaciółkę. Prawda była taka, że każdy potwór, którego można spotkać, był kiedyś człowiekiem z duszą tak miękką i delikatną jak jedwab. Ktoś ukradł tę wrażliwość.
Nie należało bać się potwora tylko tego, kto go stworzył.
Re: into deeper shades of the sea
Sob Sie 03, 2019 4:05 pm Re: into deeper shades of the sea
Gość
avatar
Gość
Gdyby tylko mogła wyrwać Tiegnan! Z chęcią skłoniłaby się jej myślom i kazała zostać na Tnącym Wietrze, pożeglować do dzikich krain wypełnionych śpiewem, skoczną muzyką, słodyczami i alkoholem lejącym się nieprzerwanie z dzbanów. Na samą myśl o wspólnej podróży zachłysnęła się morskim powietrzem. Ten jeden raz nabrała ochoty na zignorowanie ojcowskiego przykazania. Nie dla swoich egoistycznych pragnień. Dla kogoś, kto był bliższy jej niźli siostra uporczywie trzymająca się matczynego rękawa sukni.
W czynach Saorise na próżno było doszukiwać się magii. Oferowała jedynie to, co najcenniejszego trzymała w sercu, co oddawała tylko szczególnym osobom. Nie chciała, żeby młódka czuła się samotna. To okropne, gorzkie uczucie potrafiło zawładnąć członkami ciała wysysając wszystkie siły, aż pewnego dnia nie chciało się nawet wstawać z łoża na przywitanie kolejnego dnia.
Na widok powoli poprawiającego się wyrazu twarzy przyjaciółki uśmiechnęła się niepewnie, dla pewności opuszkami wolnej dłoni ścierając ślady łez na bladych policzkach. W odpowiedzi na podziękowanie skinęła głową. Dobrze wiedziała, że zawsze, niezależnie od nastroju Botley znajdzie tu dla siebie miejsce.
Mam coś jeszcze — szepnęła cicho, na chwilę pozostawiając Tiegnan bez opieki swojego dotyku. Z skrzyni, w której wcześniej wyjęła ciepły pled leżący teraz na jej ramionach, wyciągnęła małe zawiniątko i z powrotem zajęła miejsce wolne miejsce na leżance. Zręcznymi, smukłymi palcami cierpliwie rozsupływała ciasny węzeł, jednocześnie kątem oka spoglądając na przyjaciółkę. Spomiędzy fałd cienkiego materiału wyłoniły się owoce. Jednak nie wyglądały one normalnie - ich skórka błyszczała i nieco się zmarszczyła, a gdy się je dotknęło, na palcach zostawiały nieprzyjemnie lepki nalot.
Są namoczone w słodkim syropie. Handlarz zachwalał smak, więc doszłam do wniosku, że kupię kilka na spróbowanie.
Nie było nic lepszego od jedzenia słodyczy na przytarcie nosa zmartwieniom. Pieczołowicie odsuwała je, pilnując, żeby żadne nie prześlizgnęło się z powrotem pod pled. Stała się rycerzem Tien, choć nigdy nie pytała o zgodę i nikt o to nie prosił. Obrona przed potwornościami świata Westeros stanowiła nie lada trudność.
Dzikie zwierzęta wyposażone w śmiercionośne narzędzia były prostsze. One będą próbowały Cię zabić. Ludzie, zanim przyłaszą się z sztyletem do tętnicy pompującej krew, najpierw zaczną się nazywać twoimi przyjaciółmi. Czas Saorise przy młódce był ograniczony. Chciała strzec jej kurczowo tak długo jak tylko mogła.
Re: into deeper shades of the sea
Nie Sie 04, 2019 7:49 pm Re: into deeper shades of the sea
Tiengnan Greyjoy
Tiengnan Greyjoy
208
can you tell me the way the story ends?
osiemnaście dni imienia
Delegat Lorda Greyjoya
Królewska Przystań
Żelazne Wyspy
https://fortherealm.forumpolish.com/t241-tiengnan-greyjoy#825
Przyjaciółka doskonale wiedziała, jak wyrwać Tiengnan z ponurych myśli, nawet tak silnych i niegodziwych, które przenikały jej ciało, duszę, łącząc te dwa rejony i mieszając ból zadany paskiem i ten tkwiący w głowie. Zainteresowanie pakuneczkiem odsunęło na chwilę myśli o przemocy i świecie poza czterema ścianami ciasnej kajuty.
Z zainteresowaniem i błyskiem w oczach przyglądała się rarytasowi. Wiedziała, jak wyglądają suszone owoce, jednak te, które znała to głównie jabłka i śliwki, zakonserwowane w ten sposób na podróże morskie lub zimę. Na razie do zimy było jeszcze daleko, skwar nieba i wichury nie wskazywały w żaden sposób na nadejście zimna. Ludzie jednak powoli szykowali się na jej nadejście, długo lód nie skuł już żadnego portu w Westeros. Pamięć Tiengnan o zimie i białym puchu na niebie była raczej mglista. Urodziła się w największy mróz, który odszedł zanim zdążyła tak na prawdę zapamiętać malunki mrozu na szybach i wodzie.
Otarła policzki z łez rękawem i sięgnęła po jeden z owoców. Zgniotła go w dłoniach, chcąc poczuć zapach słońca i upałów, z których pochodził. Powąchała go.
Co to jest? —  Zapytała, nie mogąc rozpoznać w pomarszczonej skórce ani w sposobie rozchodzenia się w palcach, czego miała właśnie skosztować. Lepkość syropu jeszcze myliła. Ugryzła owoc, kosztując go z ciekawością. Tiengnan kochała takie nowinki. Przymknęła oczy, delektując się pyszną słodyczą, rozpływającą się na języku.
Z dzikimi zwierzętami zdecydowanie było prosto. Próbowały zabić. Mogłeś walczyć lub dać się zjeść. Ludzie zadawali ból, a tacy jak ona musieli znosić go, bez słowa, póki nie zdobędą odpowiedniej mocy, aby uderzyć i oddać za wszystkie lata.
Kajuta okazała się wspaniałym schronieniem.
Re: into deeper shades of the sea
Czw Sie 08, 2019 4:07 pm Re: into deeper shades of the sea
Gość
avatar
Gość
Wyraźny błysk zainteresowania w oczach Tiegnan był dla niej nagrodą. Nie mogła wyeliminować trapiących ją zmartwień, ale dopóki mieszkała na Pyke, chciała w miarę możliwości odsuwać je na bezpieczną odległość. Kiedy odprowadzała ją z powrotem w przepastne ramiona domowego ogniska powtarzała sobie to jeszcze dobitniej. Skoro nie miała wpływu na morskie sztormy i pomyślność wiatrów, mogła mieć chociaż na to.
Przyjemny zapach słodyczy powoli rozchodził się po całej kajucie. Chciała, żeby czym prędzej ich skosztowała, bo inaczej mogły paść łupem załogi zachęconej błogim aromatem. Do portów żelaznych ludzi witało niewiele takich przysmaków przez wzgląd na niską przydatność w diecie wypełnionej rybami, okazjonalnie żylastym mięsem przytarganym przez łowczych oraz warzywami, które z trudem wybijały się na ziemi skuwającej wyspy. Saorise próbowała sprowadzać namówić ojca do sprowadzenia bardziej aromatycznych przypraw mogących wzbogacić smak mdłych potraw. Na razie dyskusja kończyła się rozkazem wyjścia z komnaty i zakazem pokazywania się na oczy aż do następnego księżyca.
Brzoskwinia. Jeśli... jeśli Ci zasmakuje, to mogę sprowadzić je z Dorne w większej ilości. Lord Botley nie zauważy dodatkowej skrzyni w obładowanym statku — mrugnęła do Tiegnan porozumiewawczo. Przy odrobinie szczęścia i jemu coś takiego przypadłoby do gustu, ale przez kilka następnych dni nie chciała ryzykować.
Sama sięgnęła do pakunku po jeden z owoców. Wgryzła się w go niemalże w tym samym momencie co przyjaciółka. Polubiła je od razu przez smak mocno odbiegający od tak dobrze znanych jabłek i śliwek. Przez chwilę poczuła na swojej skórze smagnięcie palącego słońca, pod którym dojrzewały brzoskwinie, a do którego dzieliła ją tak duża odległość.
Na razie mieli tylko to. Być może przy następnej okazji przypłyną z czymś jeszcze lepszym.
Re: into deeper shades of the sea
Wto Sie 13, 2019 11:44 pm Re: into deeper shades of the sea
Tiengnan Greyjoy
Tiengnan Greyjoy
208
can you tell me the way the story ends?
osiemnaście dni imienia
Delegat Lorda Greyjoya
Królewska Przystań
Żelazne Wyspy
https://fortherealm.forumpolish.com/t241-tiengnan-greyjoy#825
Tiengnan również próbowała. Starała się nakłonić ojca do handlu. Mieli złoto, które walało się często po posadzkach, kielichy wysadzane kosztownościami uderzały o podłogi, odrzucone gdy wypito z nich trunek, niepraktyczne brokaty, całe bele, niszczejące i czasami zbierane na obrusy czy suknie, zwykle jednak oddawane sidłom czasu.
Handel jest dla kurew jak ty, słyszała w dobre dni. Złe dni kończyły się tak, jak dziś. Nikt nie będzie słuchał kobiet na Żelaznych Wyspach. Mogły sobie pływać, rabować, ale gdy przychodziło do poważnych decyzji, wykluczano je, zupełnie jakby były rybami, bez głosu. Może dlatego tak bardzo kochali wizję tych zaklętych w podwodne istoty, potrafiących jedynie śpiewać, na zgubę marynarzom?
Mam nadzieję, że obrabujecie kogoś z dużą ilością tych pyszności.
Dla Tiengnan rajdy były czymś zupełnie normalnym. Absolutnie nie kwestionowała tego, że powinny istnieć, nie obruszała się, że porywanie ludzi jest złe; nie, ona dogłębnie wierzyła, że takie są prawa świata, silniejszy zjada smaczniejszego, żelazny ograbia zielonego z jego dóbr, by samemu przetrwać.
Plecy nadal bolały, czuła też, że nadal krwawią, jednak nie wskazała na to w żaden sposób. Życie na Pyke i innych wyspach wiązało się z pogodzeniem się w wielu momentach z pewnymi niedogodnościami, bo właśnie tym dla Tiengnan były jej rany. Oczywiście, przeżywała to mocno, jednak po jakimś czasie zapomni. Na pewno z pomocą Saoirse.
Żuła powoli owoc, delektując się jego lepkością. Wzięła kolejny, obracając go w palcach, po czym wsadziła na nowo do ust, by eksplozja smaków pochłonęła ją całkowicie.

Re: into deeper shades of the sea
Sponsored content

Skocz do: