Killian Tarth
Sro Lip 31, 2019 4:29 pm Killian Tarth
Gość
avatar
Gość



imię i nazwisko
Killian Tarth

data i miejsce urodzenia
10 dzień czwartego księżyca 66 roku, Wieczorny Dwór

miejsce zamieszkania
Wieczorny Dwór, Krainy Burzy

zajęcie/funkcja w rodzie
najstarszy syn lorda Tarth, dziedzic i dowódca wojsk

nazwisko matki
Connington

wyznawana religia
R'hllor

stan cywilny
wdowiec

Biografia

Nastał zmierzch dziesiątego dnia, czwartego księżyca, 66 roku od podboju, gdy po Wieczornym Dworze przetoczył się echem płacz noworodka. Lady Tarth mogła odetchnąć z ulgą, po wielogodzinnym ciężkim porodzie wreszcie w jej ręce trafiło dziecko, syn, wybłagany u bogów dziedzic. Mimo przedwczesnego urodzenia silny i zdrowy, pełen wigoru i, jak z czasem miało się okazać, lubujący się w uwadze otoczenia. Killian był dzieckiem pochłaniającym dużo uwagi, małym, ciekawskim psotnikiem, który od chwili, w której po raz pierwszy zaczął raczkować po komnacie, szukał i „badał” po swojemu, wszystko co nowe. Mamki nie raz i nie dwa załamywały ręce nad jego pomysłami i zdolnościami do brojenia, jednak urok, który chłopiec roztaczał wokół siebie, sprawiał, że częstokroć przymykali oczy na wszelkie wybryki malucha. Młody Tarth był dzieckiem radosnym, szybko uczącym się, choć wykazującym zdecydowanie większe zainteresowanie przebywaniem wśród zwierząt czy machaniem dziecięcym mieczykiem, niż powtarzaniem kolejnych formułek lub uczeniem się, który widelec jest najodpowiedniejszy do danego rodzaju posiłku. Ciężko było utrzymać go w miejscu, rozsadzała go energia i ciekawość świata, która narastała z wiekiem, przez co nie raz wpadł w drobne kłopoty. Od konsekwencji swoich działań wymykał się również często, uroczym spojrzeniem i pełnymi zapału wyjaśnieniami, niejednokrotnie gasząc gniew opiekunek i rodzicieli. Od najmłodszych lat uwielbiał długie konne wycieczki, a utrzymanie się w siodle nie sprawiało mu większego problemu niż bieganie po włościach w towarzystwie dzieci dam dworu. Niestety, dni entuzjazmu dobiegły końca dużo szybciej, niż by tego oczekiwano.
Killian nie doczekał się nawet szóstego dnia imienia, gdy czarne chmury ponownie zawisły nad mieszkańcami Wieczornego Dworu. Napięcie widoczne na twarzy ojca, nerwowe działania służby, ciche szepty dwórek i te potworne krzyki zza drzwi komnaty matki, doprowadzały chłopca do szaleństwa. Biegał on od jednej do drugiej osoby, szarpał za rękawy, żądał wyjaśnień, jednak zawsze dostawał tę samą odpowiedź. Czekamy na twoje rodzeństwo. Nic, co mogłoby rozjaśnić sytuację w dziecięcej głowie. Kręcił się, więc jak najbliżej komnaty, gładził sierść przemyconego do zamku psa myśliwskiego i czekał, aż w końcu po korytarzach ponownie uniósł się dziecięcy płacz. Tym razem jednak nie powitany z entuzjazmem i ulgą, tak jak to działo się przy narodzinach pierworodnego. Zaskoczony zmianą chłopiec chciał tam pobiec, dowiedzieć się, co się stało, zobaczyć wreszcie mamę, lecz przed wbiegnięciem przez otwarte drzwi jej komnaty powstrzymał go ojciec. Złapał nic nie spodziewającego się syna i podniósł na ręce, przytulając do siebie mocno, a Killian był w stanie zobaczyć jedynie bezwładną rękę, zakrywaną przez prześcieradło.
Długo nie chciał dopuścić do siebie wiadomości, że nigdy więcej nie znajdzie się w ramionach rodzicielki, krążył po komnatach szukając jej, próbując udowodnić, że opiekunki i ojciec nie mają racji. Wypierał od siebie prawdę, lecz ta po jakiś czasie uderzyła go ze zdwojoną siłą. Nie chciał wychodzić wtedy ze swojej komnaty, nie chciał uczyć się i rozmawiać, a na samo wspomnienie o możliwości poznania brata wybuchał gniewem i krzyczał. Nie rozumiał jak mogli oczekiwać od niego, że pójdzie tam i przytuli to małe coś, przez co jego mama nie żyła. Bronił się przed tą możliwością długo, pogrążony w uczuciach i nieinteresujący się światem, jednak w końcu, po paru miesiącach tłumaczeń ze strony nianiek i nauczycieli, powoli skorupa, którą się otoczył zaczęła pękać, do głosu wracała przyjazna natura chłopca, tak długo stłumiona przez smutek i żal. Zaczął on godzić się z myślą, że jego życie uległo diametralnej zmianie, a młodszy brat nie jest winien sytuacji, w której się znaleźli. W końcu i on stracił matkę, na dodatek nie zdążył jej nawet poznać. Uświadomiwszy to sobie chłopiec postanowił, że od tej pory zrobi wszystko by wesprzeć tego malucha.
Dalsze lata, choć początkowo mniej radosne, mijały im spokojnie. Killian odnalazł w sobie chęć do nauki, z dnia na dzień odzyskiwał również utracony na jakiś czas entuzjazm i ciekawość świata. W jego życiu nadal dominowała zabawa, szaleńcze wyścigi z innymi dziećmi, pojedynki na drewniane miecze i odgrywanie kolejnych bitew, czuł się jak ryba w wodzie w towarzystwie innych dzieci i stopniowo zyskiwał wśród nich coraz większy posłuch.



Umiejętności

Charyzma 75
Kłamstwo   20
Logika  50
Siła   75
Spostrzegawczość  30
Wytrzymałość   80
Zwinność  25

Anatomia  10
Astronomia  15
Czytanie i pisanie
Etykieta  25
Jazda konna  75
Język valyriański   10
Oburęczność
Zoologia  10


Skocz do: