Endamien Arryn
Sob Cze 29, 2019 11:09 pm Endamien Arryn
Gość
avatar
Gość



imię i nazwisko
Endamien Arryn

data i miejsce urodzenia
Orle Gniazdo, rok 67 po lądowaniu Aegona

miejsce zamieszkania
Orle Gniazdo

zajęcie/funkcja w rodzie
bratanek lorda Orlego Gniazda, dowódca konnicy Doliny, syn kasztelana Księżycowych Bram

wyznawana religia
Siedmiu

stan cywilny
kawaler

Biografia

Mamo, zaśpiewaj mi tę kołysankę jeszcze raz!

Patrzyła z miłością na twarz swojego nowonarodzonego syna. Kto by pomyślał, że urodzi jej się zdrowy chłopiec. Jej pan mąż będzie mógł z dumą trzymać na rękach najstarsze dziecię rodziny. Kochała go już teraz całym sercem, ale wiedziała, że nie wszyscy będą tak do jej młodzieńca nastawieni. Czy dziedzic Orlego Gniazda pokocha go jako swojego bratanka? Jeśli tylko będzie miał synów, z pewnością tak! Tymczasem jednak już w trakcie swojej ciąży widziała w jego oczach zazdrość. Jego niepłodna żona nie była w stanie teraz dać mu żadnego potomka. Jej malutki chłopiec był więc zagrożeniem dla głównej linii. W swoim domu nie bałaby się o to, tutaj jednak każdy mógł przypadkiem wypaść przez Księżycowe Drzwi.

Pozwól, mój Panie, że ugoszczę cię winem.

- TY NIEWDZIĘCZNY GÓWNIARZU! - krzyk lorda Arryna rozniósł się echem po głównej sali Księżycowych Bram. Mężczyzna stał nad chłopcem, który trzymał w rękach opróżniony kielich. Wino z owego znalazło się w całości na wamsie namiestnika Doliny i skapywało miarowo na podłogę, tworząc sporą kałużę wyglądającą w świetle okiennych prześwitów jak świeża krew. Szarooki chłystek wpatrywał się w pomarszczoną ze złości twarz lorda z błyskiem w oku.
- Jesteś, Panie, gościem w Księżycowych Bramach. Jako aktualny gospodarz pod nieobecność mego Pana Ojca, ugościłem cię tak, jak ty nieraz gościłeś nas w progach Orlego Gniazda - rzucił. Maleńkie córki lorda obserwowały całą sytuację z niedowierzaniem, ale też pewną dozą uśmiechu. Wreszcie zaczęły chichotać między sobą, co już całkowicie zbiło z tropu lorda, który rzucił jedynie w przestrzeń, sycząc:
- Cisza.
Wszyscy umilkli.
- Zapamiętam to sobie. Prędzej mój cały dobytek dostanie rybak z Sióstr, niż ty czy twój brat.
Jego słowa poniosły się po pustej komnacie. Dziewczęta wydawały się być przerażone. Lord kiwnął w ich kierunku palcem, odwrócił się i wyszedł. Jego obstawa nie zdążyła nawet zebrać się z krzeseł, kiedy lord opuścił Księżycowe Bramy. Endamien skinął głową swoim kuzynkom, którym widocznie było żal, że sytuacja przybrała taki obrót. Następne utarczki z lordem miały czekać na swoją kolej i trwały długie lata.

Cieniokoty to potworne bestie, choć nigdy gorsze od ludzi.

Lord Arryn stał na przeciwko Dagvy, syna Dugury i jego świty. Rycerze Doliny czekali kilka kroków za nim w napięciu, gotowi w każdym momencie do ataku. Ataki na Krwawą Bramę przybrały ostatnio na sile i trzeba było poznać źródło tych problemów. Najpewniej chodziło znów o żywność. Wydawało się jednak, że zarówno Dagva jak i jego ludzie nie chcieli już negocjować. Oręż za ich pasami szczękał zachęcająco, a las był ich sprzymierzeńcem. Jeśli teraz zabiją lorda, być może zjawi się nowy, który będzie dla nich bardziej wyrozumiały i, oczywiście, wdzięczny za oddaną mu władzę. Była to jednak pokrętna logika. W pewnym momencie twarz Dagvy stężała. Wydawał się tak zaskoczony, jakby usłyszał znikąd dźwięk grzmotu. Krzyknął coś w kierunku swoich ludzi i w tym momencie rozpoczęło się zamieszanie. Z daleka słychać było ryk jakiegoś zwierzęcia. Endamien, świeżo upieczony rycerz, stanął pomiędzy stryjem, a wielkim kamieniem, zza którego chwilę później wyłonił się cieniokot. Zwierzę skoczyło między Dagvę i lorda. Księżycowi Ludzie zaczęli w popłochu się wycofywać, zaś rycerze Doliny otoczyli swojego lorda. Jednak jedynie krew młodzika mogła szybko zakończyć bieg wypadków. Wrzask bestii i człowieka zlał się w jedno, kiedy koniec ludzkiego stalowego kła wbijał się w serce zwierzęcia. Obryzgany krwią cieniokota, Endamien zdał sobie sprawę z tego, że został wybawicielem. Odwrócił się w kierunku pełnej ulgi twarzy lorda Arryna. Jego rodzina wreszcie, po osiemnastu latach, wróciła do łask.

Lepiej, byś wysłał mnie do gwardii królewskiej niż kazał wypełniać mi obowiązek małżeństwa.

Wiele było pięknych kobiet w Dolinie, jednak żadna tak delikatna jak Roslin Waynwood. Osiągnęła już piętnasty dzień imienia i należało wydać ją za mąż. Nie było w okolicy lepszej partii niż młody rycerz z rodu Arrynów, który powrócił do lordowskich łask przez swój bohaterski czyn.
- Matko, czy to jest konieczne? - pytał zniechęcony Endamien. Jego rodzicielka wydawała się nie rozumieć, czego o co właściwie pytał.
- Co oznacza "konieczne"? To droga życia, tu nie ma wyboru - odparła, nieco zaskoczona. - Poza tym, twój pan ojciec oraz stryj już zdecydowali w tej sprawie. Znaleziono ci prześliczną, młodą narzeczoną. Z chęcią przystała na tę propozycję. Mam nadzieję, że tak samo chętnie będzie rodzić synów.
Jak się okazało, nie miała nawet na to szansy. Już pół roku później zmarła na suchoty. Kolejna kandydatka, panna Aveline Bracken z nieco odleglejszych rejonów, okazała się nie być godna swego herbu, a może raczej jej herb okazał się być dla niej niezbyt łaskawy. Swój żywot zakończyła, jadąc na spotkanie zapoznawcze z młodym sokołem. Na nierównym terenie jej koń wyrwał do przodu i zrzucił ją do rzeki. Podczas upadku uderzyła głową o kamień i tak zakończył się jej żywot. Nigdy nawet nie zdążyła ujrzeć swojego narzeczonego.

Włosy miała ze złota szczerego, pochodzenia jednak była niskiego...

Ach, a jej uśmiech rozświetlał całe pomieszczenie. Kiedy mówiła, wszystkie zamkowe cegły, kandelabry i arrasy wstrzymywały oddech. Była jak pierwsze promienie słońca przedzierające się przez leniwe chmury. Nie było żadnej takiej drugiej na świecie.
Szkoda tylko, że była służką jego pani matki. Zdarzyło mu się parę razy zawołać ją do siebie, to jednak nie było to samo. Nie mógł dać jej tytułu żony przyszłego kasztelana Księżycowych Wrót lub nawet dziedzica Orlego Gniazda. Mogliby tylko być dla siebie, gdyby nie fakt, że wkrótce dziewczyna, oskarżona o kradzież rodowych klejnotów, wypadła ze swojej celi w Orlim Gnieździe i nie zostało po niej nic, prócz wiatru szepcącego jej imię.

Hulaj, dusza!

Nic nie sprawiało mu teraz takiej przyjemności zabawy ze służkami, jazda konna, doglądanie stajni w Księżycowych Bramach i polowania z sokołami. Sam zresztą oswoił jednego, Ważkę, i wraz z klaczą Trzciną często znikali w Księżycowych Górach na wiele tygodni, żeby oddawać się polowaniom i ćwiczeniom. Potem wracali na jakiś czas, a lord Arryn witał ich z otwartymi ramionami. Endamien nie miał w sobie teraz jednak skrupułów, by zachowywać się niestosownie. Cięty język i ogłada używana tylko w razie nagłej potrzeby sprawiały, że rycerz z pewnością nie był najmilszą postacią, którą można było spotkać na swojej drodze, a już na pewno nie był szlachetnym bohaterem z pieśni...


Umiejętności

Charyzma - 80
Logika - 20
Siła - 70
Spostrzegawczość - 30
Wytrzymałość - 60
Zręczność - 20
Zwinność - 50
Czytanie i pisanie
Etykieta - 40
Jazda konna - 70
Oburęczność
Pływanie - 10
Taniec - 10
Śpiew - 10
Zoologia (sokolnictwo) - 30



Ostatnio zmieniony przez Endamien Arryn dnia Pon Lip 01, 2019 4:25 pm, w całości zmieniany 2 razy
Re: Endamien Arryn
Wto Lip 02, 2019 9:48 pm Re: Endamien Arryn
Admin
Admin
209
Administracja
https://www.w3schools.com/colors/colors_picker.asp
Endamien Arryn

Ekwipunek: koń, kruk, sokół, miecz, tarcza, zbroja, futro z cieniokota

Przywileje:

Historia rozliczeń:
Zakupy - 2.07.19 [-590]
Zakupy - 22.07.19 [-100]



Skocz do: