Ulice i targowisko
Wto Lip 09, 2019 11:07 pm Ulice i targowisko
Mistrz Gry
Mistrz Gry
68
First topic message reminder :

W głównej części targu rybnego Królewskiej Przystani znajduje się rozległe i gwarne targowisko. Wzdłuż głównej ulicy, po jednej i drugiej stronie kupcy ustawiają swoje wozy i kramy, sprzedając najróżniejsze towary i zarabiając na życie. Można tu spotkać pełno różności, od produktów spożywczych, typu pieczywo, owoce, warzywa, przez rzeczy pierwszej potrzeby, jak odzież i obuwie, a kończąc na zwykłych drobiazgach, jak grzebienie, biżuteria i zabawki dla dzieci. Można na owym targu kupić dosłownie wszystko, o ile wie się, gdzie danej rzeczy szukać, gdyż cały bazarek jest dość rozległy. Od rana do wieczora panuje tu naprawdę spory tłok i harmider, a kupcy i przekupki przekrzykują się nawzajem, zachwalając swój towar najlepiej jak tylko umieją. Nie są to specjalistyczne towary i nie można ich także nazwać luksusowymi ponieważ takie można znaleźć na ulicach gdzie cechy parające się rzemiosłem oferują swe towary.

Re: Ulice i targowisko
Wto Lip 16, 2019 1:15 am Re: Ulice i targowisko
Gość
avatar
Gość
Rudowłosa niedawno co przybyła do przystani i pierwszym, o co ją poproszono było nawiązanie jakichkolwiek relacji. Tak też postanowiła uczynić. Widząc jednak taką mnogość ludzi, nieco się onieśmieliła. Zwłaszcza, że nie miała przy sobie swojego towarzysza coby ukoił jej nerwy. Na dodatek jako osoba rzucała się w oczy i niejeden zerkał na nią z zaciekawieniem. Starała się jednak o tym nie myśleć. Nie znała wszystkich rodów, toteż gdy podszedł do niej mężczyzna i poprosił o spacer, była lekko zdziwiona. Jednak jego wygląd i maniery wskazywały na osobę wysoko urodzoną. Zgodziła się więc kiwnięciem głowy. Pozwoliła także prowadzić się pod rękę. Nie wypadało odmówić, to była zwykła grzeczność. - Bardzo się zmieniła od ostatniego razu kiedy tutaj byłam. To było jednak lata temu a pamięć zawodna więc mogę się mylić. Jest inna niż Północ, przez co bardzo ciekawa. - Odpowiedziała w miarę luźnym i swobodnym głosem, aczkolwiek spokojna nie była. Gdzieś w środku, bliskość innego mężczyzny nie była u niej normą. No pomijając braci, rodzinę. To jednak normalne.- A Tobie Panie?
Re: Ulice i targowisko
Wto Lip 16, 2019 1:43 am Re: Ulice i targowisko
Gość
avatar
Gość
Thoren ubrany był w barw a także szaty reprezentujące godnie jego ród więc większość osób z wyższych sfer była w stanie poznać skąd pochodzi a także jaki ród sobą reprezentuje. Był dziedzicem jednego z najważniejszych rodów lecz nie został nim ponieważ chciał, jego wuj nie doczekał się po prostu męskiego potomka. Rude, płonące włosy dość mocno i intensywnie przyciągały uwagę zarówno same dziedzica jak i osób trzecich które obserwowały całe ich, analogicznie zarówno Tully i Panna Stark przyglądali się im. Chcąc nie chcąc taka była kolej rzeczy zaś kobieta z północy ewidentnie przyciągała tą uwagę. - Jestem pierwszy raz w stolicy. Nie miałem jeszcze okazji odwiedzić jej nigdy ponieważ nie było okazji by to zrobić. Od niedawna reprezentuje swój ród na arenie międzynarodowej, zwykle robił to mój ojciec a także wuj, Lord Tully. Następnie dotarło do mężczyzny że ten się nie przedstawił, parsknął lekko śmiechem a następnie powiedział. - Wybacz mi Pani, nie przedstawiłem się. Nazywam się Thoren Tully. Pierwszy syn Tommena Tully. Odpowiedział, stając na wprost kobiety i delikatnie całując dłoń. Następnie wziął ją ponownie pod rękę i spacerowali ponownie przez ogromne targowisko. - Jak mi się podoba Królewska Przystań? Zapytał się dość retorycznie. Był tu niedługo. - Nie powinienem tego mówić, ale śmierdzi to strasznie końskim łanem. Jest brudna i obskurna co w wielu oczach może mieć urok, lecz nie w moich. Skwintował dość brutalnie, lecz taka właśnie była prawda - Lecz ojciec zawsze mi powtarzał, że największym plusem Królewskiej Przystani jest zróżnicowanie społeczności i tu się nie mylił. Tully posłał niewinny uśmiech w stronę Panny Stark.
Re: Ulice i targowisko
Wto Lip 16, 2019 2:10 am Re: Ulice i targowisko
Gość
avatar
Gość
Tak samo ognistowłosa musiała godnie reprezentować swój ród. Jej bracia na pewno będą zwracać na to uwagę. Jedne z nich już gdzieś zniknął w odmętach miasta. Niczego innego jednak się po nim nie spodziewała. Jak każde dziecko Starków, był specyficzny w obyciu. Dziewczyna także byłą rozpoznawalna, jednak nie do końca zdawała sobie z tego sprawę. Co tutaj się dziwić, że przyciągała uwagę? W końcu północna uroda różniła się od tej, jaką reprezentowały tutejsze kobiety. Rude włosy, niebieskie oczy i blada niczym mleko skóra. Północ nie grzeszyła słońcem, toteż próżno szukać u Luelli jakiekolwiek ślady opalenizny. - Ja przyjechałam w celu towarzyskim. Reprezentacją rodu zajmą się moi bracia oraz zapewne sam Lord ojciec. Takie ich zadanie i mam nadzieję, że się wywiążą, a ja ze swojego..- Tutaj przełknęła ślinę przypominając sobie rozmowę z Lordem ojcem. - Mam nadzieję, że jednak ominie mnie aranżowane małżeństwo, nie spełniła bym się w takim.- Tutaj westchnęła delikatnie i położyła dłoń na rękojeści niewielkiego miecza. Tak, zajmowała się szermierką, nie dziarganiem i krosnami. Daleko jej było do sztampowej Lady, jakich wiele. Gdy mężczyzna nagle zmienił pozycję i ucałował jej dłonie przedstawiając się, speszyła się a poliki lekko zaróżowiły. Trwało to jednak bardzo krótko, nie należała do tych wstydliwych i płochliwych. Została po prostu zaskoczona. - Stark, Luella Stark, jedyna córka Lorda Północy zwana również Ruda Wilczycą. - Ukłoniła się lekko z uśmiechem na jej dosyć bladych lecz różowych ustach.
Zaśmiała się dźwięcznie słysząc opinię Tully'ego na temat przystani. - Zaiste zapach nie jest przyjemny, żyje tutaj jednak dużo więcej ludzi, niczego innego spodziewać się nie można. To właśnie różni Stolicę od Północy. Tam zamiast połaci budynków więcej uświadczysz lasów, wolnych przestrzeni. Przede wszystkim zwierząt i ogólnie natury. - Długowłosa rozejrzała się dookoła wzrokiem wracając po krótkiej chwili, również posyłając uśmiech.- Może zechcesz mi opowiedzieć o miejscu w którym Ty żyjesz Panie?-Bardzo była tego ciekawa tak samo jak i samego dziedzica. Czekając na odpowiedź patrzyła mu prosto w twarz, lecz nie było w tym spojrzeniu nachalności.


Ostatnio zmieniony przez Luella Stark dnia Wto Lip 16, 2019 3:07 am, w całości zmieniany 1 raz
Re: Ulice i targowisko
Wto Lip 16, 2019 2:46 am Re: Ulice i targowisko
Gość
avatar
Gość
Między tą dwójką można było zobaczyć coś, czego nie dostrzega się zazwyczaj pomiędzy parą wysoko urodzonych dzieci które postanawiają się przejść się po mieście które nie było główną atrakcją. W samym mieście żyło naprawdę sporej ilości biedoty. Ludzie głodowali i umierali na ulicach.. Lecz gdyby nie ta hierarchia to Thoren nie mógł by sobie pozwolić na odzienie które nosił aktualnie, nie zawsze jego brzuch wypełniony byłby drogim winem, nie każdego dnia odprężał by się w ogromnej bali z gorącą wodą, i przed wszystkim nikt by mu nie służył. Nie specjalnie chciał się angażować w życie biedoty, szczególnie w tym miejscu. Jeśli już miałby to zrobić to zrobił by to we własnym domu czyli Dorzeczu. Nigdy też nie przywiązywał uwagi mocno do rzeczy materialnych więc w jego odzieniu nie znajdzie się nic co wysadzane było by drogimi kamieniami bądź wykonane z bardzo drogiego materiału. Dlatego był to tylko i wyłącznie przyjemne pokusy lecz zdecydowanie bardziej pociągały go tematy nauki oraz sami ludzie. Ludzie byli naprawdę interesującymi istotami. - Taka okazja to idealna okazja by móc zawierać sojusze a także małżeństwa z nimi związane. Niestety czasem nikt nie jest w stanie zapanować nad swym losem. Thoren wiedział że nie byłby zbyt zadowolony, jeśli jego ojciec bądź też wuj wybrali by mu przyszłą żonę w ramach jakiegoś sojuszu bądź umocnienia więzi pomiędzy rodami, lecz miał też ogromną świadomość, że jeśli pozwoliło by to zadbać o własną rodzinę, którą darzył szczerą miłością to zaakceptował by stan rzeczy taki jaki jest. A może w przyszłości, jego przyszła małżonka okazała by się naprawdę dobrą oraz wartościową kobietą która spłodzi mu potomków na jakich zasługiwała rodzina Tully to tylko ucieszyłby się z tego faktu. Chcąc czy nie chcąc wszyscy możni władcy wiedzieli, że najlepsze sojusze zawiązywane są właśnie przed małżeństwo. Można powiedzieć że kolejne pokolenie wielkich rodów siedziało na samym turnieju jak na szpilkach, prosząc aby to właśnie los nie uśmiechnął się w ich stronę i aby to właśnie oni nie musieli żenić się z przymusu. Z drugiej strony również była to okazja do poznania kogoś naprawdę ciekawego, kto również mógłby podbić serce zaś małżeństwo to była by już formalność. - W zależności od partnera. Nie wiemy co nas spotka. Może akurat pokochałabyś go. Odpowiedział dość spokojnie manewrując pomiędzy jednym a drugim tematem rozmowy. Panna Stark w swej wypowiedzi wkładała także dużo emocji a także ekspresji swojego ciała co po prostu było widać na pierwszy rzut oka, że jest to dość żywiołowa dziewczyna. Przysłuchując się opowieści o północy, młodzieniec czuł jak Starkówna jest mocno zżyta z prowincją z której pochodziła - Miałem okazję spędzić jakiś czas na terenie Północy. Odpowiedział dość krótko ponieważ nie chciał zdradzać intencji które kierowały go na północ a także własnego sekretu który posiadał. - Jakie jest Dorzecze? Zapytał dość retorycznie sam siebie, a następnie uśmiechnął się pod nosem. - Najłatwiej opisać Dorzecze jako zróżnicowane terytoria. Ponieważ Dorzecze jest bogate w żyzną gleba, niekończące się rzeki oraz strumyki. Równiny, góry oraz lasy. Jeśli wyruszyłaś z północy to na pewno przejazdem była Pani w Dorzeczu. Jeden z chorążych mojego rodu, a dokładniej Frey'owie strzegą przejścia przez rzekę. Mieszkają oni w dość charakterystycznym zamku nazywanym Bliźniakami, ponieważ są to dwa osobne zamki które połączone są ogromnym mostem prowadzącym przez rzekę. Odpowiedział dość mocno zaintrygowany samą rozmową, Lu mogła dostrzec gdy Thoren opowiadał o swoich rodzinnych stronach w oczach paliły mu się niewielkie iskierki. - Pańscy bracia mają zamiar wystartować w nadchodzącym turnieju? Zapytał z ciekawości. -Marny ze mnie rycerz, więc ja popodziwiam całe to widowisko.
Re: Ulice i targowisko
Wto Lip 16, 2019 3:41 am Re: Ulice i targowisko
Gość
avatar
Gość
Faktycznie, nie da się powiedzieć, że spacer tej dwójki jest czymś typowym. Wszak, kto chciałby przechadzać się zatęchłymi uliczkami? Między głodującymi nie raz ludźmi u skraju życia? Lu jednak wiedziała, że są takie miejsca i nie zamierzała ich unikać bo "bo damie jej statutu nie przystoi.". Nie, to jest prosta dziewczyna mimo swojego wysokiego urodzenia. Nie oczekuje bogactwa, wymyślnych ubrań, biżuterii. Dlaczego? Nie jest materialistką, tak wychowała ją Lady Stark. Oddałaby ostatni pierścień byle wykarmić swój ród. Nigdy jednak nie było takiej potrzeby. Dziewczyna nie narzekała na brak jedzenia czy picia. Z tego co widziała to lud też nie. Szła obok dziedzica Riverrun wysłuchując uważnie jego słów.- Wiem dlatego Lord ojciec liczy na to, że wkrótce przynajmniej z kandydatem. Już dostatecznie długo przeciągam czas... Niebawem skończy się jego cierpliwość, czuję to. - Zmrużyła lekko oczy wybiegając gdzieś myślami. Zapewne wizja posiadania kochającego męża, rodziny wraz z gromadką dzieci była kusząca. Miała też jednak obawy... Jak będzie traktowana? Czy pokocha tego człowieka? Czy będzie ją szanował? Czy da jej być sobą? Lu jest kobietą północy, nie da się z niej zrobić posłusznego co do joty pieska.Całe te wizje miały wiele plusów, ale także minusów. -Może, ja.. Jednak obawiam się, że moje serce nie pokocha tak łatwo i szybko jakoby tego oczekiwano... - Generalnie Lu jest bardzo emocjonalna i ekspresyjną osobą. W rzeczy samej bardzo związana z Północą i Winterfell. Tamtejsi ludzie są dla niej niczym rodzina.- Mam nadzieję, że Przypadła Ci do gustu panie. Duża jednak część ludzi twierdzi, że u nas za zimno..- Zaśmiała się krótko przyglądając Thorenowi, zaś w jej oczach widać było ogniki rozbawienia. Z takim samym wyrazem twarzy słuchała opowieści o dorzeczu i zamku Freyów. Gdzieś w księgach czy nawet z opowieści Lorda ojca coś o nich słyszała. Lecz jak to dziecko, nie brała głęboko do siebie. Cały ten opis bardzo jej się spodobał. Geneza bliźniaczego zamku oraz rzeki, nader kusząca opcja by zobaczyć to miejsce. - Muszę zwiedzić Dorzecze i również zapraszam na Winterfell o ile Pan nie boi się odmrozić małe co nieco.- Pozwoliła sobie na mały żarcik. Ufała, że Dziedzic nie odczyta go źle. Zwłaszcza widząc wyraz jego twarzy Lu sądziła, że dobrze się bawi, co ją cieszyło. - Nie miałam okazji z nimi o tym porozmawiać. Zajęci byliśmy zbieraniem zapasów przed zimą a potem nie było okazji przez podróż tutaj. Jednak jak tylko się dowiem nie omieszkam poinformować. - Odpowiedziała lecz wyglądała na lekko zszokowaną. - To nieczęsto spotykane by dziedzic był skupiony na samej wiedzy niźli innych aspektach. Zwykle też mężczyzn z natury ciągnie to walki. Podziwiam, że stawiasz na wiedzę. Wykorzystana ona dobrze, to skarb i największy sojusznik. - Powiedziała z tajemniczym uśmiechem oraz radością w jej niebieskich oczach. Niezwykle cieszyła się z tego spotkania, przynajmniej jak na razie. Ona zaś była z tych osób, które ciągnęło do natury, szermierki. - Coś tam łukiem też działa, jednak ze średnimi efektami. Mnie bardzo interesuje by zobaczyć łuczników na tym turnieju, mam trudności z opanowaniem łuku. Może będzie tam ktoś kto zechce nauczyć mnie tej wspaniałej sztuki...
Re: Ulice i targowisko
Wto Lip 16, 2019 12:26 pm Re: Ulice i targowisko
Gość
avatar
Gość
Ewidentnie nie można było powiedzieć że Lady Stark była typową Lady która z łatwością można było by przyrównać do jej kuzynki a mianowicie Jynesse Tully. Córka Lorda Tully jedna z trzech, ją z łatwością można było przyrównać do archetypu typowej lady ponieważ tak została wychowana. Tak samo jak jak ojciec Thorena tak samo ojciec Jynesse z pewnością chciałby aby ta zakręciła się wśród możnych rycerzy i spróbowała swego szczęścia. Ah Ci ojcowie i matki. - Czas pokaże, Panno Stark. Odpowiedział dość krótko na temat ożenku i wszystkiego co z nim związane. Nie pchał się tam gdzie nie powinien. Wiedział że zarówno dla mężczyzny jak i dla kobiety postawienie się w takiej sytuacji było niezwykle ciężkie. Spacerowali dalej przyglądając się towarom jakie oferowało targowisko. Można było znaleźć tutaj naprawdę wiele ciekawych i interesujących rzeczy których Thoren po prostu nie mógł zobaczyć w Riverrun. Gdy już Thoren szakończył temat małżeństwa, przyszedł czas aby porozmawiać trochę o miejscu zwanym północą. - Zostałem dość ciepło przyjęty. Większość swojego czasu spędziłem w Białym Mieście, lecz udało mi się poznać również kawałek Północy. Ludzie patrzyli na mnie jak osobę z południa, lecz na całe szczęście moja pozycja pozwalała mi nie stracić głowy.. Na ostatnie słowa po prostu się uśmiechnął. Ludzie z Północy mieli dość specyficzne podejście do tych z południa. Wszystko co nie graniczyło z Północą było dla nich południem, zaś mieszkańcy południowcami. - Z miłą chęcią odwiedzę znów Północ.. Łączyło go tak na prawdę wiele z nią ponieważ w jego żyłach płynęła krew pierwszych ludzi co wiązało się z jego proroczymi snami. Zdobył on odpowiednią wiedzę na północy a także w Cytadeli o samych wizjach, lecz nigdy nie mógł nauczyć się nad nimi panować. Przychodziły one nagle i nie spodziewanie, przez co chłopak mógł zasnąć nawet na spacerze. - Północ cechuję się właśnie mroźnym klimatem. Z początku nieco mi przeszkadzało, lecz gdy spędziłem już jakiś czas na północy to po prostu się przyzwyczaiłem. Posiada swój osobisty charakter. Odpowiedział, komplementując trochę Północ lecz w odczuciu Thorena właśnie tak wyglądała dla niego Północ. - Z miłą chęcią pokaże Pani Dorzecze. Temat zwiedzania Dorzecza również okazał się być dość miłym dla samego Thorena ponieważ może to właśnie ten moment, aby ojciec był z niego dumny? Nie, było zdecydowanie zbyt wcześnie aby myśleć o czymkolwiek co coraz mocniej utwierdzały słowa Starkówny. - Fakt, lato się kończy. Nadchodzi zima. Co by było zabawnie to właśnie takie Motto było cechą charakterystyczną dla Starków. - Wiedza jest kluczem tak naprawdę do wszystkiego. Odpowiednia wiedza pozwala wygrywać wojny. Odpowiednia wiedza na temat walki pozwala wygrywać pojedynki. Mógłby tak wymieniać cały czas, lecz chodziło o zamysł, gdzie właśnie to wiedza i odpowiednie jej wykorzystanie były naprawdę silnym atutem któremu nie można się oprzeć. - Na turnieju pojawią się znakomici rycerza jak i łucznicy więc powinnaś Pani znaleźć kogoś kto pomoże Ci z twym łukiem, lecz radziłbym aby nie prosiła Pani o to w stolicy lecz u siebie w Winterfall. Odpowiedział spokojnym tonem.
Re: Ulice i targowisko
Wto Lip 16, 2019 1:32 pm Re: Ulice i targowisko
Gość
avatar
Gość
Niektórzy powiedzieli by, że to minus. Zaś inna część iż plus. Jak było w przypadku Thorena, tego stwierdzić nie mogła. Dobrym posunięciem jednak było ucięcie tematu ożenku. W pewnym momencie mogłoby to wprowadzić nieprzyjemną atmosferę, tego zaś oboje by nie chcieli. Na pewno jednak Starkówna chciała bliżej poznać Thoren'a. Dobra przyjaźń nie jest zła. Czy coś więcej z tego będzie? Tylko czas pokaże. Dziewczyna niezbyt też chciała się1 rozwodzić nad kwestią wychowania. Tak więc zakończenie tego tematu to najlepsza myśl na chwilę obecną. Za wcześnie by planować coś głębokiego. - Oczywiście, a póki co, cieszmy się tym co mamy.- Odpowiedziała i również nieco bardziej rozejrzała się po oferowanych produktach. Jak zauważyła już wcześniej, są one inne niż w jej rejonach, przez co wiele chciałaby kupić, nawet nie wiedząc co to właściwie jest i czy w ogóle jej się przyda. Dlatego też ograniczyła się do oglądania. Kiwnęła głową słuchając kolejnych słów. rozumiała co miał do przekazania mówiąc odnośnie ludzi. Tak, ludzie z Północy mają, bardzo specyficzne podejście, nie da się tego ukryć. - To prawda, jednak mimo wszystko ugoszczą, zwyczajnie są bardzo nieufni i zdystansowani do ludzi spoza naszych terenów. - Niezmiernie cieszył ją fakt, że mężczyźnie chociaż trochę podobało się na północy i czerpał przyjemność oraz korzyść z odwiedzin. Na krótką chwilę się zamyśliła i myślami wróciła do swoich terenów, swoją droga powoli zaczynała tęsknić za tamtejszym klimatem, nawet jeśli była w Królewskiej przystani od niedawna. - W takim razie, gdy będziesz chciał panie daj znać a wszystko zostanie przygotowane na twój przyjazd. - W zasadzie dziewczyna nic nie wiedziała nic o snach Thorena i o tym, że jego wizyta mogłaby mieć drugie dno. W zasadzie mógł to wykorzystać do poszukania większej ilości informacji. Nie skupiajmy się jednak na tym. Słyszeć, że chętnie zaznajomił by ją z Dorzeczem uśmiechnęła się ciepło, uradowała ją ta myśl. Każdy z Winterfell wie, że Starkówna lubi podróże, nawet bardzo. Zapewne ojca Lu ucieszyłby fakt, że ta jedzie odwiedzić Dziedzica Riverrun, w końcu to oznaczało, że coś robi w kwestii o jaką prosił, skąd mógłby wiedzieć, że niekoniecznie o to chodzi. Jak na razie to tylko gdybanie. - Jak ktoś mądry kiedyś powiedział. "Masz wiedzę, masz władzę." - Taka była prawda i nikt nie jest w stanie jej obalić. - Trzeba jednak wiedzieć. jak ją wykorzystać. Niejednokrotnie wiedza przyniosła także zgubę. - Tak Lato dobiegało końca i nadchodziła zima, od zamierzchłych czasów to bardzo istotny okres dla Starków oraz ich ludzi. W końcu trzeba zapewnić przeżycie wszystkim na północy. Nie tylko na Winterfell lecz i innych rejonach. Tak by kolejne Lato nie odkryło tragedii jaką by mogła wywołać zima. Na kolejne słowa Tully'ego nieco zmarszczyła brew by po chwili odpowiedzieć. - Tak oczywiście, lecz chciałabym też porównać umiejętności, sposoby. Zapewne nawet Łucznictwo w poszczególnych regionach delikatnie różni się od siebie. Mogę się jednak mylić. - Znowu spojrzała na twarz Lorda przyjaźnie się uśmiechając. Dalej spacerując po terenie targowiska. Trochę żałowała, że nie miała Vona u boku. Ciekawiło ją jak mężczyzna zareagowałby na Wilkora? Wystraszyłby? Zaciekawił? Czy może obrzydziłoby go to stworzenie. Może będzie miała okazję ich sobie przedstawić. Niespodziewanie na jej usta wpełzł tajemniczy uśmiech.
Re: Ulice i targowisko
Sro Lip 17, 2019 11:19 am Re: Ulice i targowisko
Gość
avatar
Gość
Carpie diem. Idealne określenie które pasowało sytuacji. Trzeba było cieszyć się życiem takim jakim było. Znając przyszłość niekoniecznie można było cieszyć się tym co się miało. Znając przyszłość trzeba mocno było ograniczać do swoich ruchów oraz decyzji których się podejmuję się w życiu ponieważ znając przyszłość, musisz uważać. - Zgadza się, jeśli już ludzie z Północy przyjmą Cię to oferują gościnę której może pozazdrościć nie jeden lord z północy. Oczywiście, wyślę wcześniej kruka aby powiadomić Cię o swoim przybyciu. Odpowiedział uśmiechając się do dziewczyny. Sam też nie wiedział zbytnio czy chciałby ktoś coś zabrać ze sobą. Przyglądał się produktom, które oferowała Królewska Przystań. - Oczywiście, wiedza sama w sobie jest dość zgubna. Sama wiedza nie jest siłą to jej wykorzystanie. Zbliżała się zima, jeden z najbardziej ciężkich okresów które zna kontynent. Sam Tully musiał zacząć szykować Dorzecze aby te było gotowe aby na przyjście zimy. Nie była ona tak sroga jak na północy lecz również dało się mocno odczuć jej skutki. - Pani, nie powiem Ci zbyt wiele na temat łucznictwa ponieważ nie jestem zbytnio obyty z tą kwestią. Mam nadzieję, że uda Ci się znaleźć osobę która pomoże Ci z twoim zainteresowanie. Nie można było ukrywać że młodzieniec nie wiedział nic na temat łucznictwa, ojciec zabierał go na polowania lecz ten zbytnio nie interesował się nimi ponieważ praktycznie cały czas trzymał głowę w książkach.
Re: Ulice i targowisko
Czw Lip 18, 2019 2:05 am Re: Ulice i targowisko
Gość
avatar
Gość
Tak właśnie z życia korzystała Lu. Cieszyła się nim nie zapominając o obowiązkach i powinnościach jakimi była obarczona. Starała jak najmniej ograniczać pomimo łańcuchów jakimi była spętana. W końcu jest też tylko człowiekiem, który pragnie szczęścia i miłości. niekiedy ludzie też pragną bogactwa, do tych jednak Lu się nie zaliczała. Dla niej to był dodatek, który pozwalał na osiągnięcie innych celów. Słysząc odpowiedź dziedzica Riverrun ucieszyła się. Chętnie go ugości. - Zatem po powrocie do Winterfell będę wyczekiwać wiadomości. - Również się do niego uśmiechnęła, w jej oczach widać było radość, której nie ukrywała, bo niby czemu? Dopiero po momencie wróciła do oglądania tego co oferuje to miejsce, nic jednak nie rzuciło się w jej oczy na tyle, by zapragnęła kupić. - Szczera prawda. Wykorzystanie wiedzy, to klucz do udanego życia moim zdaniem. - Dodała jeszcze od siebie. Nie wiedziała jak wygląda sprawa odnośnie zimy w dorzeczu. Jednak Północ przygotowywała się do niej skwapliwe. Zapełniając spichlerze i i nie tylko, aby kolejne miesiące nie okazały się zgubne w skutkach. Z reszta kto wie. Taki stan rzeczy może trwać lata. Dlatego to było tak bardzo istotne. - Rozumiem, na pewno rozejrzę się za kimś, kto mi w tej kwestii pomoże. - Wcale jej ten fakt nie przeszkadzał. W końcu jak już się dowiedziała, młody Tully nie stawiał na bronie lecz wiedzę, co jej osobiście się podobało. Ona sama zaś nie przepadała za księgami i czytaniem. Oczywiście umie pisać i czytać, to podstawa w końcu nie była wieśniaczką. Wiedzę jednak wolała czerpać z prawdziwego życia niżeli ksiąg. Kto wie? Może tym, razem różnice się przyciągną? - Jeśli możesz Panie, powiedz jakie księgi Cię interesują. Jaki zakres wiedzy preferujesz. Jakieś ulubione tematy ?- Chciała się dowiedzieć czegoś więcej.
Re: Ulice i targowisko
Czw Lip 18, 2019 2:26 am Re: Ulice i targowisko
Gość
avatar
Gość
Spacer wydawał się być miłą odskocznią od codziennego życia, przez które był obarczony dziedzic rodu. Mógł przez chwilę zapomnieć o swoich troskach, chociaż na moment. Mógł złapać powietrze w płuca, lecz nie nie zbyt należało do najprzyjemniejszych jeśli mamy mówić tutaj między prawdą a bogiem. Zdecydowanie Królewska Przystań nie była miejscem które będzie dobrze wspominał przynajmniej na sam jej krajobraz. Nie miał okazji jeszcze zwiedzić całej królewskiej przystani więc jego zdanie może się zmienić się o 180 stopni lecz póki co zostawał przy tym które miał obecnie. - Od zawsze interesowałem się kulturą. Fascynuje mnie człowiek. Zachowania człowieka a także jego budowa choć nie nadawałbym się na Maestra. Jako Dziedzic swojego rodu również musiałem zapoznać się z ekonomią oraz zarządzeniem i prowadzeniem zamku a także organizacją ludzi. Zainteresowań względem literatury w moim przypadku jest multum, lubię także czytać książki opowiadające o dawnych czasach. Gdzie nastała długa noc oraz trwała era bohaterów. Jednym z bohaterów o którym dużo się mówi, był właśnie człowiek pochodzący z północy. Mówi się że to właśnie on wybudował dwa słynne zamki. Zarówno Winterfell jak i Koniec Burzy. Lecz są to tylko opowieści które ktoś spisał.. Odpowiedział trochę odpływając w świat wielu ksiąg. Była to jego domena, więc na tej płaszczyźnie mógł się czuć całkiem dobrze. - Jeśli Lord Tully nie będzie miał nic przeciwko, wyruszę wraz z Tobą Lady po zakończonym turnieju, lecz wcześniej będę musiał omówić tą sprawę z mym ojciec oraz lordem. Odpowiedział przypominając sobie wcześniejszą wypowiedź dziewczyny. Z lustrował ją od góry do dołu, przyglądają się budowie ciała.. Była naprawdę urokliwa zaś ten płomienisty kolor włosów przyciągał uwagę.
Re: Ulice i targowisko
Czw Lip 18, 2019 2:50 am Re: Ulice i targowisko
Gość
avatar
Gość
Prawdopodobnie nie tylko Thoren i Luella korzystali z tej odrobiny wolności jaką dawał turniej. Każdy w tym czasie uciekał od swoich trosk i zmartwień i w większości się to udawało.Widząc reakcję Thorena cieszyła się. Nie chciała aby jej towarzystwo mu ciążyło. Chciała się pokazać z jak najlepszej strony. Jak na razie chyba jej się to udawało. Dziewczyna również nie może mieć pozytywnego zdania o Przystani, przynajmniej jak na razie. To co widziała to bród i ubóstwo. Czy to się zmieni, nie wiadomo. Zapewne trochę tak, gdy zaczną się wszystkie uroczystości a miejsca do nich przygotowane będą perfekcyjne. - Zatem wachlarz twoich zainteresowań jest bardzo szeroki Pani. Zapewne masz na myśli pierwszego starka imieniem Brandon Budowniczy. Krąży o nim wiele legend. - Oczywiście, że słyszała takie historie. W końcu pochodzi z północy a ludzie na niej wiedzą więcej niż wiedzą księgi o tych terenach. Winterfell... Jedno z największych dziedzictw północy jak i jej rodu. Miała nadzieję, że zamek będzie stał czas, nawet po jej śmierci i dalej będą Starkowie na jego włościach. To było fascynujące obserwować człowieka, który rozmawiał o czymś co go interesuje, o czymś co sprawia przyjemność. Uśmiech i ogniki w jej oczach nie znikały. Można powiedzieć, że nasiliły gdy usłyszała, żę wizyta Thornea może być szybsza niż mogłaby się tego spodziewać. - Zatem miejmy nadzieję, że Lord Tully wyrazi taką zgodę. - Nie miała pojęcia w jakim typie kobiet może gustować dziedzic Riverrun lecz lekko się zarumieniła widząc jak się jej przygląda. Nie należy do tych wstydliwych jednak, czuła się jakoś inaczej w tym momencie. Ciężko to nawet to wytłumaczyć/ Również przyjrzała się mężczyźnie, milknąc na chwilę.
Re: Ulice i targowisko
Czw Lip 18, 2019 3:29 am Re: Ulice i targowisko
Gość
avatar
Gość
I nastała dość grobowa cisza. Dwójka szlachciców przyglądała się sobie oboje wyrażali zainteresowanie między sobą lecz żadne z nich nie przyznało tego w prostu. Nie można było ukrywać że Lady Stark jest dość urokliwą kobietą a temat aranżowanych małżeństw mieli już tak na prawdę za sobą. Z tą wiedzą Thoren mógł delikatnie zacząć zaciskać więzy pomiędzy nią a Starkówną. Czy robił to świadomie? Nie, zupełnie nie. Wychodziło to bardzo naturalnie. Na twarzy dziedzica pojawił się uśmiech był on dość zwykły i prostu, kąciki ust uniosły się ku górze. - Lady Stark, nie mogę na patrzeć się na twą urodę. Szczególnie twe włosy przyciągają całą masę mojej uwagi. Odezwał się prawiąc dziewczynie komplement. Chcąc czy nie chcąc wiedział, że ewentualny sojusz po przez małżeństwo umocnił by pozycje Tullych na arenie międzynarodowej ale było zbyt wcześnie aby wogóle myśleć w tym kierunku. - Zgadza się, miałem na myśli właśnie Brandona Budowniczego. Żył on w czasie Ery Herosów i krążą o nim legendy. Odpowiedział, lecz główny temat został już delikatnie wyczerpany przez dwójkę szlachciców. - Jak Lady myśli, nadchodząca Zima będzie długa? Zapytał zmieniając temat, cały czas powoli brnęli przed siebie co jakiś czas zatrzymując się przy różnej maści stoiskach by oglądnąć produkty które oferowała Królewska Przystań. Widząc zarumienienie na twarzy dziewczyny postanowił pociągnąć nieco temat dalej, teraz już nieco bardziej celowo. - Ten rumieniec na twarzy, idealnie komponuję się z twymi włosami, Lady Stark. Odpowiedział patrząc na dziewczynę i czekają na reakcję.
Re: Ulice i targowisko
Czw Lip 18, 2019 12:47 pm Re: Ulice i targowisko
Gość
avatar
Gość
Faktycznie ich relacja rozwijała się dosyć naturalnie. Nawet rozmowa na temat aranżowanych małżeństw nie sprawiała im kłopotów czy zakłopotania. Dziewczyna miała wrażenie jakoby mogli rozmawiać o czym ze chcą i będą się dobrze bawić. Wiadomo, są niektóre niewygodne tematy, te zapewne by omijali z grzeczności. Ich więzy zacieśniały się bez większego problemu, jak do tej pory. Toteż uśmiech nie schodził jej z ust. Rumieniec doszyć szybko się ulotnił już miała odetchnąć gdy usłyszała kolejny komplement. Do tych nie przywykła. Tym razem jednak pohamowała zaczerwienienie na polikach odpowiadając. -Dziękuję Panie. Zapewne wiele kobiet wzdycha i do Ciebie panie, jak tak dalej pójdzie to pewnie znajdę się wśród nich. - Mówiła zgodnie z prawdą, jednak miała trochę co innego w głowie. Lu jak na razie nie myślała o małżeństwie, wyglądało jednak, że Lord Tully umiałby ją docenić i nie wyszłaby na tym źle. Mężczyzna jednak szybko przeszedł do kolejnego, bardziej luźnego tematu. Brandom Budowniczy, przodek samej Luelli. - Bardzo dużo Legend, sama słyszałam kilka, lecz jak było na prawdę to jak wyglądały tamte czasy, możemy się domyślać, wyczytać z ksiąg czy usłyszeć historie z dziada czy pradziada. Temat szybko jednak uległ wyczerpaniu, za dużo było by w nim spekulacji. - [i][b]- Zapowiada się, że tak. Nie tylko długa ale także niebezpieczna pod innym względem, jednak to tylko plotki, których nie chcę rozsiewać. - Owszem cały czas szli do przodu, a targ wydawał się nie mieć końca, albo to oni tak wolno zmieniali położenie. Rozmowa jednak była tak absorbująca, że dziewczyna się tym nie przejmowała. Bardzo miło spędzała czas, naprawdę. Słysząc o rumieńcu, zwyczajnie nie mogła inaczej zaregować a jej policzki niezależnie od niej pokryły się purpurą. Zapewne to sam Lord chciał uzyskać, mówiąc to co powiedział. Dziewczyna chwyciła swoje włosy i się im przyjrzała. - Czasem mnie to martwi, widoczna jestem z daleka. Nie idzie się ukryć...- Czuła jak się jej przygląda, zagryzła nieco wargę i spojrzała mu prosto w oczy, swoimi niebieskimi niczym woda - Dziękuję po raz kolejny Panie za komplement. - Ukłoniła się z grzeczności. No co miała powiedzieć. Sama chciała coś powiedzieć, skomplementować, ale język odmawiał jej posłuszeństwa. Cóż, nie została nauczona jak flirtować, z reszta czy Lady wypadało uczyć się czegoś takiego?
Re: Ulice i targowisko
Czw Lip 18, 2019 2:30 pm Re: Ulice i targowisko
Gość
avatar
Gość
Mężczyzna swobodnie przechodził z wątku do wątku, nie chcąc marnować zbytnio czasu na niepotrzebne tema ty. Chcąc czy nie chcąc po prostu spokojnie sobie przechadzali się po Królewskiej Przystani, zaczął tracić poczucie czasu ponieważ bardzo dobrze spędzał ten czas. Nie wiedział kiedy ale słońce powoli zaczęło chylić się ku horyzontowi, lecz jeszcze sporo czasu musiało by minąć aby na ulicach stolicy zrobiło się ciemno. Lady Stark znów okryła się purpurowo-różowym rumieńcem, widząc to na twarzy Thorena pojawił się kolejny szczery uśmiech. Z początku nie mówił nic, gdy dziewczyna wspominała o zalotach wśród kobiet po prostu zerkał w te błękitne oczy. Starał się odczytać jakiekolwiek emocję które przychodziły do głowy dziewczynie. Chciał po prostu czytać z jej twarzy oraz gestykulacji. W Riverrun przyglądał się zachowaniom swojej rodziny a także służby.
- Przez ten kolor włosów jest Pani wyjątkowa, jedyna w swoim rodzaju. Dodał a następnie zamilkł patrząc dalej się dziewczynie w oczy. Ewidentnie można było zobaczyć że między tą dwójką coś zaczyna iskrzyć.
Re: Ulice i targowisko
Czw Lip 18, 2019 8:22 pm Re: Ulice i targowisko
Gość
avatar
Gość
Chłopak faktycznie sprawnie lawirował pomiędzy wątkami, w ojcu jednak uległy one wyczerpaniu. Pomimo tego, że robiło się późno, jeszcze nie było ciemno. Więc nie mieli się co śpieszyć. Nawet właściwie nie nie chciała.
Czerwony rumieniec dalej pokrywał jej pokoju zaś sama Luella patrzyła na twarz Thorena. Jak każda dziewczyna lubiła komplementy, nawet jeśli czuła się zmieszana słysząc je. W jej niebieskich oczach dało się wyczytać wiele. Poprzez radość i zmieszanie do konsternacji. Zastanawiała się co odpowiedzieć, jak to zrobić. Nie dziwiła się jego obserwacji, sama lubi to robić jak i chyba wiele osób. - Wyjątkowa? Przecież niejedna kobieta ma włosy w odcieniu jaki mam ją. Jednak bardzo dziękuję Panie. Niezmiernie mnie cieszy, że tak uważasz. - Powiedziała lekko onieśmielona. Jak kolwiek sprawiało jej radość widząc, że mężczyzna obecnie czerpie satysfakcję z komplementowania jej. Toteż patrzyła mu prosto w oczy, nawet poczuła jak serce szybciej zabiło i nie mogła tego powstrzymać. Zrobiło się jakoś inaczej, jakby wszystko dookoła nagle przestało istnieć. Przynajmniej dla niej. Czy taki był zamiar Thorena, mogła się tylko domyślać.
Re: Ulice i targowisko
Pią Lip 19, 2019 1:18 am Re: Ulice i targowisko
Gość
avatar
Gość
Flirt nie był czymś w czym można powiedzieć specjalizował się dziedzic rodu Tully, choć nie jednokrotnie w swoim życiu starał się zabiegać o względy panienek lecz również otaczał się pięknymi kobietami przez swoje pochodzenie, w końcu pochodził z jednego najważniejszego i najbardziej cenionego rodu w Westeros. Sam flirt przychodził mu po prostu naturalnie. Po prostu cisnął to co mu ślina przyniosła na usta i to co uzna za odpowiednie w danym momencie. Dziewczyna cały czas okryła się rumieńcem który zabawnie kontrastował z jej włosami, komplement o włosach również pojawił na twarzy chłopaka uśmiech. - Lady, nawet w mojej rodzinie znajdują się kobiety o miedzianym kolorze włosów, lecz ani ma kuzynka ani ciotka nie posiadają tak ognistych włosów. W połączeniu z twymi zainteresowaniami daje dość ciekawe połączenie. Opis ten zupełnie nie pasował do opisu Lady. W zupełności Luealla zupełnie różniła się od kuzynki Thorena. Był one zupełnymi przeciwieństwami. Dziedzic rodu postanowił delikatnie, lecz bez żadnego nacisku brnąć w flirt który sam zaczął. Delikatnie dłonią uniósł na wysokość twarzy dziewczyny, a następie przejechał zewnętrzną stroną po policzkach. Wypieki okazały się być prawdziwe ponieważ było od nich wyraźne ciepło.. Nie odezwał się już więcej praktycznie słowem, po prostu utrzymywał kontakt wzrokowy z Lady Stark, trzymając dłoń na jej policzku.
Re: Ulice i targowisko
Pią Lip 19, 2019 1:38 am Re: Ulice i targowisko
Gość
avatar
Gość
Czy się specjalizował czy nie, na dziewczynę, co nie miała z tym styczności, działało. Co widać było na załączonym obrazku. Niejeden mężczyzna ubiegał się o jej względy zapewne, jednak na północy nie zdawała się tego zauważać. Tam ludzi traktowała bardziej jak swoich i ciężko jej było powiedzieć, czy to poważnie czy poprzez pochodzenie i zażyłość. Tym razem było inaczej. Dziedzic Riverrum wyraźnie pokazywał zamiary, tak przynajmniej wynikało z tego co widziała Luella. Jej serce dalej wystukiwało rytm szybciej niż zazwyczaj gdy wsłuchiwała się w słowa Thorena. - M-moimi zainteresowaniami? Zwyczajnie jestem sobą na tyle na ile mi jest pozwolone. - Odpowiedziała zgodnie z prawdą. W końcu wiele Lady to aktorki.Tańczą jak im się zagra. Tak przynajmniej widziała to wilczyca i nie pasował jej taki stan rzeczy. Nie chciała być wilkiem w owczej skórze, jakoby to nie zabrzmiało.
To co nastąpiło potem zdziwiło ją jeszcze bardziej. Mężczyzna postanowił w to brnąć, nawet zachował się śmielej. Początkowo wmurowało dziewczynę i wpatrywała się w jego oczy czując jak ślad po dłoni na poliku niemal parzy. Wzięła głęboki oddech im przymknęła oczy. Musiała się opanować. To nie było normalne, co się z nią działo. Czyżby chciano roztopić jej serce? Po otworzeniu oczu przyglądała się mu pytająco. Co zamierzał? Czego oczekiwał? Nasuwało się jej do głowy wiele pytań. Chciała się odruchowo cofnąć lecz tego nie zrobiła trwając w miejscu. W końcu czego się bać. Nie zrobi jej nic w takim miejscu, w dodatku pełnym ludzi. - Panie również uważam, że jestem, bardzo interesującym człowiekiem, mężczyzną innym niż dotychczas poznałam.- Powiedziała dosyć cicho a na jej usta powrócił uśmiech. W oczach zaś można było dostr5zec wiele pytań, których na razie nie zadała. Póki co obserwowała reakcję na swoje słowa. Jak powinna zareagować. Co zrobić? Cofnąć? Czy może brnąć? Wiele myśli sunęło strumieniem w jej głowie niemal tak szybko jak krew w jej żyłach. To było dla dziewczyny coś nowego.
Re: Ulice i targowisko
Pią Lip 19, 2019 1:44 pm Re: Ulice i targowisko
Gość
avatar
Gość
Tully rozkoszował się obecną chwilą, trwała ona zupełnie chwilę lecz dla niego trwała całą wieczność. Dziedzic dalej trzymał delikatnie dłoń na policzkach Lady Stark, delikatnym ruchem dotykał ich, czując niezwykle delikatną, wrażliwą a także rozpaloną do czerwoności skórę. Cóż tu począć? No właśnie było to pytanie na które trzeba był sobie odpowiedzieć w przeciągu kilku najbliższych sekund ponieważ od decyzji którą podejmie może klarować się dalsza ich relacja. Nie znali się zbyt długo, lecz widać było, że od razu złapali wspólny temat. Widać było że dla Starkówny była do zupełnie nowa sytuacja, ponieważ ta ciężko wzdychała a także zamknęła oczy. Młodzieniec po prostu nie mówił nic. Patrzył dziewczynie w oczy i delikatnie powoli dłonią jeździł po policzku dziewczyny schodząc delikatniej po szyi a także za ucho, łapiąc nie co pewniejszy chwyt. Patrzył cały czas na dziewczynę oraz w jaki sposób reagowała na to co się działo. Drugą dłonią delikatnie z wyczuciem złapał dziewczynę w tali w okolicy łopatek i przysunął do siebie. Byli już naprawdę blisko, chciał zobaczyć jak zachowa się młoda Starkówna w obliczu takiej sytuacji. Różnicę wieku od razu można było zobaczyć, więc tak to Thoren miał trochę więcej doświadczenia związanego z flirtem oraz obcowania z kobietami.
Re: Ulice i targowisko
Pią Lip 19, 2019 2:07 pm Re: Ulice i targowisko
Gość
avatar
Gość
Dziewczyna również się rozkoszowała, bo mimo iż była to nowa dla niej sytuacja musiała przyznać, że było przyjemnie. Nie miała pojęcia ile czasu minęło i chyba nawet nie chciała. Cieszyła się obecną chwilą. Co do skóry, słusznie zauważył, lecz czy nie taki był jego cel. W końcu sam igrał z jej reakcjami. Co począć? Nie bardzo miała pomysł, ale czuła, że musi coś zrobić. W końcu są w miejscu publicznym i nie wypada zabrnąć zbyt daleko. Patrzyła mu prosto w oczy przygryzając dolną wargę. Czując jak jego dłoń wędruje po jej szyi i za uchem. Ten ruch sprawił, że lekko się wzdrygnęła, nie chodziło tutaj jednak o strach. Co robić, jak zareagować? Z jednej strony czuła, że coś między nimi jest, lecz czy pozwolić iść temu tak szybko. Gdy Thoren chwycił ją pewniej nieco się zdziwiła. To już było naprawdę śmiałe posunięcie. Czuła bliskość, bijące od niego ciepło i zapach. Powstrzymywała się od tego by nie być całą czerwoną niczym purpura a w odruchu położyła dłonie na jego klatce piersiowej. Chwyciła za skrawek materiału palcami przemykając po jego torsie, nawet jeśli przez ubranie, szło to wyczuć. - Panie ? Czy to odpowiednie miejsce na tak śmiałe posunięcia? - To nie tak, że nie chciała, czy jej się nie podobało. Mimo wszystko nie chciała być na językach wszystkich. Mimo wszystko stanęła na palcach i złożyła pocałunek na jego poliku. Zupełnie nie myśląc czy powinna, czuła iż chce tak zrobić. Potem patrząc na niego czekała na odpowiedź. Powoli zaczynało się ściemniać. Może powinni zmienić lokalizację? Znaleźć jakieś zajęcie, w końcu wiele ich w stolicy, prawda?
Re: Ulice i targowisko
Pią Lip 19, 2019 3:11 pm Re: Ulice i targowisko
Gość
avatar
Gość
Wieczór zbliżał się nieubłaganie. Chemia pomiędzy dwójką szlachetnie urodzonych coraz mocniej zaczęła się pogłębiać. Dziedzic  był delikatnie zaskoczony, że to właśnie Starkówna wyszła pierwsza z inicjatywą ponieważ samemu chciał do niej dążyć. Było to na prawdę miłe zaskoczenie. Również serce Tully'ego zaczęło nieco szybciej bić, lecz po ekspresji twarzy nie można było tego zauważyć. Byli oni przy sobie naprawdę blisko. Mężczyzna wpadł na całkiem ciekawy pomysł. Ojciec wspominał, że dość ciekawy widok jest z klifów. Było to także miejsce nie zbyt publiczne więc zbyt wiele gapiów nie będzie zerkało na dość ekspresyjne poczynania szlachciców. Młodzieniec delikatnie się odsunął a następnie ponownie wziął dziewczynę pod rękę. - Ojciec opowiadał mi że dość ciekawy widok, na morze można zobaczyć właśnie z morskich klifów. Nie jest to też idealnie miejsce na wieczorne spacery, ale co tak na prawdę może ich spotkać? Nikt tego nie wiedział zbytnio. A więc powolnym krokiem udali się w stronę klifów. Thoren co jakiś czas spoglądał na dziewczynę oraz jej zachowanie ponieważ był ciekaw, co czuje i jak będzie to wyrażała.

z/t
Re: Ulice i targowisko
Pią Lip 19, 2019 3:41 pm Re: Ulice i targowisko
Gość
avatar
Gość
Czasem zdarzało jej się robić niespodziewane rzeczy. Takie naprawdę zaskakujące, ale nie o tym teraz. Dziewczyna zauważyła reakcję Thornea na, którą się uśmiechnęła. W sumie nie powinno być tak, że tylko on będzie wyzwalał w niej takie uczucia.Nie sądziła jednak, że ten wpadnie na jakiś pomysł aby przedłużyć ich spotkanie, a jednak! To zaskoczyło, ale i bardzo ucieszyło rudą. Fajnie spędzała czas a wyspać się zdąży, prawda? Tych dwoje zaczynało się zbliżać coraz bardziej, wszystko szło w dobrym kierunku. Starkówna ponownie pozwoliła wziąć się pod rękę i poprowadzić. - Brzmi bardzo ciekawie chętnie obejrzę te miejsce Panie. - No właśnie, pora nie była najlepsza, jednak kto by się tym przejmował. Potrzeba im trochę swobody a w takim miejscu i o takiej godzinie będzie jej wiele, naprawdę wiele. Serce dziewczyny dalej biło szybciej a policzki miała zaróżowione delikatnie. Co jakiś czas zerkała na towarzysza również ciekawa jego reakcji. Jak się czuła? Ciężko to powiedzieć, kłębiło się w niej wiele różnych emocji, których nie umiała jeszcze opisać czy dokładnie wyrazić. Widać jednak na pewno, że czerpała radość z obecnego spotkania.
z/t
Re: Ulice i targowisko
Pon Lip 22, 2019 9:03 pm Re: Ulice i targowisko
Elaena Vaelaros
Elaena Vaelaros
258
Ulice i targowisko - Page 2 Giphy.gif?cid=790b76115d2ce92c6a4370467716bf8a&rid=giphy
20
Córka Triarchy Volantis
Królewska Przystań
Obcokrajowiec
https://fortherealm.forumpolish.com/t371-elaena-vaelaros
Dwudziesty pierwszy dzień czwartego księżyca, 98 rok


Targowiska miały w sobie pewien urok, jeśli potrafiło się odsunąć na bok wypełniający je smród ludzkich ciał i produktów niekoniecznie pierwszej świeżości. Oto jedno miejsce, w którym krzyżowały się ścieżki setek zupełnie niepowiązanych ze sobą ludzi, którzy z lotu ptaka (lub smoka) musieli wyglądać jak truchtające bez większego ładu mrówki. Jakże spieszyli się przed siebie, załatwiając po drodze swe maluczkie sprawy, kompletując sprawunki codziennej potrzeby. Nic więcej nie mieli raczej okazji znaleźć na targu, ale głównie przez fakt, że zwyczajnie za tym się nie rozglądali. Elaena mogła postąpić inaczej, poświęcając swój czas i uwagę na wystawiane wokół towary, a także osoby zachwalające ich wspaniałą jakość oraz korzystną cenę. Naturalnie praktycznie wszystkie okrzyki w tym rodzaju były jedynie czczymi przechwałkami, mającymi pozwolić na naciągnięcie jakiegoś naiwnego biedaka, który miałby akurat więcej złota, niż rozumu. Czasem jednak zdarzały się perełki - przedmioty wykonane z prawdziwą pasją lub zwyczajnie tak oryginalne, że dostrzegłszy je nie dało przejść się obojętnie. Pochylała się wówczas na dłużej, nasuwając mocniej kaptur na twarz, tak by żaden z niesfornych jasnych kosmyków przypadkiem nie wysunął się na światło dzienne. Widząc potencjalną klientkę większość kupców ożywiała się natychmiast, węsząc potencjalny interes i przystępując do wychwalania zalet wypatrzonego przedmiotu.
Jedno trzeba było im przyznać - potrafili wysławiać się z kreatywnością, która niejednego z polityków jej rodzinnych stron byłaby w stanie zawstydzić. Nawet jej rodacy zdawali się mieć pewne zahamowania w opowiadanych bajkach, a tego samego nie mogła powiedzieć o napotykanych handlarzach. Była to całkiem niezła rozrywka - mogła słuchać ich niby zafascynowana, zadawać pytania o coraz bardziej absurdalnym charakterze i patrzeć jak wiją się niczym piskorze, byle tylko dobić targu. Część naturalnie musiała ją rozczarować, tracąc rezon prędzej czy później, ale pozostali... Cóż, nie potrzebowała w tym mieście jedynie wysoko postawionych przyjaciół, przydać się mogli i ci należący do niższych klas społeczeństwa, mogła więc sobie pozwolić na okazanie im pewnej dozy sympatii. Trochę złota tutaj, kilka przychylnych słów tam i wkrótce mogła już zaliczyć do grona znajomych parę nowych osób. Oczywiście faktycznej współpracy nie zawierało się jednym "przypadkowym" spotkaniem, ale bez wątpienia miała tu jeszcze wrócić lub podesłać kogoś w swoim imieniu.
Póki co mogła kontynuować swój taniec między kolejnymi stoiskami, ciągnąc za sobą przez tłum swych obrońców i wymieniając zawartość sakiewki na uprzejmości oraz wszelkiego rodzaju pierdółki. Były wśród nich przedmioty całkiem urodziwe już na pierwszy rzut oka - wyrzeźbiony z drewna koń o grzywie zrobionej z prawdziwego włosia czy przywieszka do łańcuszka w kształcie konika morskiego, która musiała zostać zgubiona (lub skradziona) jakiejś damie. Obok tych skarbów, inne przez nią wybrane, mogły się wydawać wyjątkowo marne lub wręcz odpychające. Do tych pierwszych należała zapewne kolorowa skała większa od jej pięści, która na pierwszy nie wyróżniała się niczym szczególnym, ale według zapewnień poprzedniego właściciela kryła prawdziwe skarby. Elaena czuła, że mówił prawdę. Gdy przebiegła palcami po jej chropowatej powierzchni miała wrażenie, jakby przebiegał między nimi podmuch chłodnego wiatru. Zadanie niesienia kamienia przyjęto wśród jej służby bez najmniejszej reakcji, czego nie można było powiedzieć o kolejnym powierzonym im nabytku.
Czaszka należeć miała do szczura, a przynajmniej tak twierdził bezzębny staruszek, który uraczył ją opowieścią o monstrum zabijającym jeszcze parę lat temu dzieci w slumsach stolicy. Podobno stworzenie było tak wyrośnięte, że ni kot, ni pies nie dały mu rady, a pogryzieni przezeń dorośli umierali w kilka dni później w straszliwych męczarniach. Dopiero ten właśnie stojący przed nią mężczyzna położył kres terrorowi, zdobywając trofeum, którego z żalem pozbywał się przez wzgląd na trudną sytuację życiową. Choć białowłosa starała się zachować kamienną twarz przez całą opowiadaną jej z ogromną pasją historię, to w środku nie mogła pozbyć się rosnącej fascynacji i podziwu… wobec zwierzęcia. Widywała nieraz szczury w czasie swych podróży, gdy przemykały ulicami miast i korytarzami tych mniej elitarnych przybytków, ciągnąc za sobą pozbawione futra ogony. Czasem zatrzymywały się, by z drżącym nosem wlepić w nią wzrok czarnych niczym noc oczu, sięgając spojrzeniem dalej niż niejeden człowiek. Nie tyle patrzyły, co widziały, a ona odpowiadała im cichym pozdrowieniem, nim oboje ruszyli w tylko sobie znanych kierunkach. Kiedyś wspomniała nawet o posiadaniu własnego gryzonia, co jak można się było domyśleć nie spotkało się z pozytywnym przyjęciem. Ani szczur, ani wąż - nic nie zyskało aprobaty ojca. Może nadszedł czas by powrócić do tych marzeń z dzieciństwa. Z takimi myślami ruszyła dalej, kończąc swe spotkanie z pogromcą szczura i szukając kolejnych “perełek” pośród straganów.
Re: Ulice i targowisko
Wto Lip 23, 2019 8:44 pm Re: Ulice i targowisko
Gość
avatar
Gość
Targowiska traktował jako miejsca, w których można albo nieźle się obłowić, albo ogołocić. Unikał takich miejsc gdy tylko mógł. Stoiska kusiły feerią barw i zapachów, rzeczy najróżniejszych z różnych. Sprowadzanych zza morza materiałów, nie tak znowu drogocennych przypraw, tutejszych wyrobów rzemieślniczych. Od miedzianych kielichów dla możnych po tanie paciorki i najzwyklejsze śmieci. Niekiedy nawet to samo sprzedawano zarówno w Królewskiej przystani jak i w Lannisporcie. Jacinthe dobrze wiedział jak działa taki interes. Stary Lockwood długo łudził się, że jego najstarszy syn pójdzie w jego ślady i przejmie interes. Po dziś dzień z resztą nie zapomniał mu tego, że wybrał inną ścieżkę życia i nie w smak mu było handlowanie czymkolwiek.
Wędrował między straganami zmęczony tłumem mijanych ludzi. To tu, to tam spoglądał na gliniane naczynia, drewniane figurki, którymi miały bawić się dzieci, flakoniki perfum. Zapach tych ostatnich mieszał się z aromatem ziół czy sprzedawanych w beczkach wina. Wszystko okraszone wonią ulicznego pyłu i brudu. Końcem jego wędrówki miał być Kaprys. Jeszcze w drodze do Królewskiej przystani doszły go słuchy o nowej, młodej, jędrnej i elokwentnej prostytutce jaką tam sprowadzono. Trzy pierwsze argumenty były wystarczające by wzbudzić w Lockwoodzie odpowiednie zainteresowanie. Przystanął wreszcie przy jednym ze stoisk, pełnym kolorowych paciorków, misternych koralików, cienkich rzemieni. Świecidełek, które z pasją oglądały stojące obok kobiety. Zaraz pomyślał o Roży i jej zamiłowaniu do podobnych błyskotek. Od dawna nie odwiedzał domu. Sięgnął po jeden z naszyjników by go sobie obejrzeć z bliska; misternie wykonana zawieszka z miedzi i szkła odbiła promień słońca. Uwagę zwróciły i bransolety. Eleganckie, toporne lub cienkie, przeznaczone na ramiona. Westchnął do siebie nie mając pojęcia co stanie się lepszym wyborem.
- Panie, za dwie cenę opuszczę! - zawołał do niego sprzedawca licząc na łatwiejszy i szybszy zysk.
Re: Ulice i targowisko
Wto Lip 23, 2019 9:24 pm Re: Ulice i targowisko
Gość
avatar
Gość
Akurat, gdy Elaena mijała Jacinthe w swojej podróży pomiędzy straganem, ktoś wydobył z siebie skrzek, jakby ktoś zarzynał knura lub ukręcał męskie narządy bykowi w bardzo bolesny sposób. Nie był to przyjemny dźwięk, ale zadziałał i głowy wszystkich zwróciły się w kierunku, z którego się dobywał.
A dobywał się się z gardła smukłej kramiarki z Naath, o skórze czarnej jak heban i łysej głowie pokrytej tatuażami. Sprzedawała ona dzikie zwierzęta, w koszach wiły się węże, jednego, dużego i żółtego, miała zawieszonego na ramionach.
Jej długi palec wskazywał gdzieś pomiędzy Jacinthe i Elaeną, jakby na ich dwójkę? Ludzie zaczynali z kobiety przenosić wzrok na nich, zwłaszcza na kobietę, która miała na głowie narzucony kaptur, jakby coś ukrywała. Wyglądała podejrzanie.
ZŁODZIEJE! — Wykrzyczała kobieta w języku Westeros. — ZNÓW ICH WIDZĘ! CIĄGLE SIĘ TU SZWENDAJĄ! ODDAWAJCIE MOJE PTASZKI! POKAZUJCIE CO MACIE POD PŁASZCZAMI!
Zdecydowanie wskazywała na Waszą trójkę, ktoś zaczął mruczeć, przytakując jej. Ktoś próbował złapać Was oboje i ktoś wzywał straże.
Re: Ulice i targowisko
Sro Lip 24, 2019 8:21 am Re: Ulice i targowisko
Elaena Vaelaros
Elaena Vaelaros
258
Ulice i targowisko - Page 2 Giphy.gif?cid=790b76115d2ce92c6a4370467716bf8a&rid=giphy
20
Córka Triarchy Volantis
Królewska Przystań
Obcokrajowiec
https://fortherealm.forumpolish.com/t371-elaena-vaelaros
Nie pierwszy raz znalazła się w samym centrum zamieszania i podobnie nie po raz pierwszy była w nie bez wątpienia zamieszana. Dość często był to efekt jej celowych zabiegów, ale tym razem zawiniła wyraźnie przez zwyczajne pojawienie się w złym miejscu, o złym czasie. Ot cała zbrodnia, której faktycznie była winna, choć bez wątpienia krzycząca na cały plac o zbrodniach straganiarka nie miała uwierzyć jej na słowo. Elaena kojarzyła ją, a raczej jej stoisko, trudno jej było przecież przejść obok niego obojętnie. Myśli o jakimś ciekawym towarzyszu, czy to pokrytym łuskami, czy futrem nawiedzały ją ze szczególną siłą, gdy zerkała w stronę klatek i koszów pełnych żywego asortymentu. Jaka szkoda, że ich znajomość miałą przyjąć taki obrót, ale przecież nie wszystko jeszcze było stracone, nie była wszak jedyną oskarżaną o zbrodnię, co do której prawdziwości miała generalnie pewne wątpliwości.
Nie trudno było zgadnąć, który z podejrzanych wyglądał na ten moment bardziej podejrzanie, widziała z resztą spojrzenia rzucane pod swym adresem przez zbierających się gapiów. Mogła być drobnej postury, ale każda zakapturzona figura zadawała się motłochowi od razu kilka razy bardziej niebezpieczna, niezależnie od faktu, że znaczna ich większość górowała nad nią. Sytuacji z pewnością nie pomogła również jej obstawa, która do tej pory pełniła głównie funkcje tragarzy, a teraz w mało dyskretny sposób wykazała swoją gotowość do obrony swej Pani. Nie mogła ich za to winić, nawet jeśli nie pomogło to zdeeskalować konfliktu, to takie mieli zadanie i do tego właśnie przyzwyczajało życie Volantis. Ileż razy wszelkiego rodzaju zamieszania kończyły się na mniej lub bardziej udanych próbach zamachu na czyjeś życie, a przecież ofiary nieraz odizolowane były od otoczenia i chronione w sposób bardziej wyraźny, niż w jej przypadku.
- Z miłą chęcią. - mruknęła Elaena zupełnie neutralnym głosem, mówiąc w języku powszechnym, ale pozwalając sobie na wyraźny valyriański akcent. Miała następnie, zgodnie z poleceniem, pokazujć co miała pod płaszczem, a właściwie jego górną częścią.
Obszerny kaptur zsunął się, ukazując srebrzyste włosy zebrane do tyły w misternie plecionej fryzurze, która do tej pory skutecznie trzymała je na miejscu, z dala od ciekawskiego wzroku postronnych. Nie obdarzyła nawet jednym spojrzeniem zbierającego się tłumu, zamiast tego wwiercając się wzrokiem w prowodyrkę całego zamieszania, a w całej posturze białowłosej trudno było się doszukiwać choćby cienia zawahania czy braku pewności. Wręcz przeciwnie, już patrząc na nią przychodziło na myśl, że jej szczególnemu wygląd nie stanowił jedynie o zgoła przypadkowej domieszce krwi valyriańskiej gdzieś po drodze, a raczej szlachetnemu urodzeniu w rodzinie z tradycjami. Po raz kolejny żałowałoa, że nie byli w Volantis - w jej ojczyźnie nikt w takiej sytuacji nie śmiałby pisnąć choćby najmniejszego słówka, znając swoje miejsce w porządku świata. Tutaj nie mogła być tego aż tak pewna, ale w tym czy innym wypadku czuła się raczej na wygranej pozycji. Samo jej zachowanie i aparycja powinny pozwolić na przetasowanie sił w tej rozgrywce, a jeśli to nie zadziała, to na pewno strażnicy będą chcieli posłuchać o bezpodstawnych oskarżeniach rzucanych w stronę gościa Korony. Ciekawe co kramiarka na to i czy była w tym swoim małym móżdżku zdolna do przewidzenia konsekwencji własnych działań. W innych okolicznościach można by spróbować ją co do nich uświadomoć, tak jak pokazać jej kto tutaj właściwie był górom, ale nie przyszła na targ by obnosić się arogancko własną pozycją i zaszkodzić tym samym ewentualnym koneksjom tu zawartym.
- Wprawdzie przykro mi słyszeć o ubytku w waszym asortymencie, mogę jednak zagwarantować, że nie był on w żaden sposób wynikiem moich działań. - dodała, z delikatnym uśmiechem. Ludzie lubili, gdy kobiety to robiły, od razu zyskiwały odrobinę ich sympatii. Głupcy.
Re: Ulice i targowisko
Sponsored content

Skocz do: