I tura, V para - D. Hightower vs. L. Arryn
Mistrz Gry
Mistrz Gry
68

Para V
Derrick Hightower vs. Lovell Arryn

Derrick
Pula życia: 400
Siła: 70
Zwinność: 70
Jazda konno: 70
Ekwipunek: koń, miecz, zbroja, tarcza, sztylet


Lovell
Pula życia: 400
Siła: 80
Zwinność: 75
Jazda konno: 75
Ekwipunek: miecz, koń, tarcza, zbroja



Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Sro Lip 31, 2019 2:57 pm, w całości zmieniany 2 razy
Re: I tura, V para - D. Hightower vs. L. Arryn
Mistrz Gry
Mistrz Gry
68
Drugi dzień piątego księżyca 98 roku.


Pogoda dopisała zawodnikom - niebo nad polem turniejowym było pokryte nielicznymi chmurami, a zebranych na trybunach gapiów ochładzał lekki, przyjemny wiatr. Kilka poprzednich walk pobudziło publiczność, która łaknęła jednak większych emocji.
Królewska Para również znajdowała się na podwyższeniu, a gdy po obu stronach niewielkiego płotka pojawili się gotowi zawodnicy, Jaehaerys I Targaryen dał sygnał do rozpoczęcia pojedynku, a przeciwnicy ruszyli na siebie.

Pojedynek rozpoczął się!
Kolejka: Derrick, Loverll, MG.
Po 36 godzinach bez odpisu przeciwnika można ominąć kolejkę.
Przypominam o wypisaniu ekwipunku pod postem.

Żaden z Was nie musi rzucać na jazdę konną.
Re: I tura, V para - D. Hightower vs. L. Arryn
Gość
avatar
Gość
Słońce paliło niemiłosiernie. Czuł spływające po placach krople potu, przyklękające się do ciała tkaniny. Ciężka zbroja potęgowała uczucie dyskomfortu. Powietrze w Królewskiej Przystani było gorące, duszne. Chociaż być może była to tylko pochodna dzisiejszych wydarzeń. Nigdy nie walczył w turnieju. Znał je tylko z rycerskich pieśni i ballad. Nie chciał się ośmieszyć przed lordami, królem, pomniejszymi rycerzami.
Ojciec nie sprzeciwił się jego udziałowi w turnieju. Nie sprzeciwił się, ani mu nie przyklasnął. Jak podejrzewał Derrick, ojciec mógł żywić nadzieje, że czyjaś zbłąkana kopia odnajdzie delikatny punkt między hełmem, a napierśnikiem. Zwolniło by go to od obowiązku traktowania go jako swojego dziedzica. Lyonel był zbyt honorowy, by odmówić synowi tego tytułu. Zbyt mocno nim pogardzał by jednak to zaakceptować. Derrick po prostu to wiedział. Znał spojrzenie ojca zbyt dobrze, analizując jego wymiary przez całe swe dzieciństwo i młodość, naiwnie łaknąć jego dumy. Naiwnie łaknąć rzeczy, które nie leżały w naturze młodego rycerza.
Jego przeciwnik zdawał się być doświadczonym rycerzem. Reprezentant Doliny na oko był starszy od niego o kilka lat imienia, rosły i barczasty. Obserwował go zanim ten przywdział zbroję.
Młody giermek pomógł mu wsiąść na siwego konia. Czuł jak wzrok zebranych przeszywa go na wskroś. Serce biło szybko, coraz szybciej, gdy zbliżał się do królewskich trybun. Uczucie ekscytacji powoli budziło się w piersiach, sprawiając że krew w żyłach tłoczyła się szybciej. Skłonił się królowi, tak jak nakazywał zwyczaj, a potem zawrócił konia, aby wrócić na koniec toru.
Stalowa tarcza przedstawiała godło rodu Hightowerów - beznamiętną wieżę ukoronowaną ogniem. Oświetlamy drogę. Uśmiechnął się do siebie pobłażliwie. Ciekawy był jak wielu, zaśmiało by się szyderczo, gdyby wykrzyknął na głos rodowe motto.
Zupełnie niepotrzebne myśli wypełniały jego umysł, wyznaczane tempem szybko bijącego serca. Najlepiej było odciągnąć uwagę od spraw doczesnych. Zawiesić wzrok na przystępnych licach dam, spoglądających na nich zza trybun. Odciągnąć uwagę od tego co miało nadejść za moment.
Szara klacz parsknęła niecierpliwie. Skupił wzrok na przeciwniku, oczekując sygnału. Pożałował, że przed wyjściem nie nakazał giermkowi nalać sobie sowitego pucharka winna. Przygotował się.
Był gotowy. Król dał znak. Serce zabębniło boleśnie o zebra. Wybuch adrenaliny, zdawał się kierować jego wyuczonymi ruchami. Pochylił kopię, tarcze trzymał mocno. Niech Wojownik nad nim czuwa.

koń, łuk, miecz, zbroja, tarcza, sztylet
Re: I tura, V para - D. Hightower vs. L. Arryn
Fortuna
Fortuna
188
The member 'Derrick Hightower' has done the following action : Rzut kością


'Setka' : 16
Re: I tura, V para - D. Hightower vs. L. Arryn
Gość
avatar
Gość
Od poranka był podekscytowany turniejem niczym mały chłopczyk w dzień imienia. Wprost niczym nie potrafił się zająć, za to o wszystkim zapominał. Tryskał dobrym humorem i nieustannie coś psocił. Niecierpliwie czekał na swoją porą, a gdy nadeszła kończył właśnie szeptać na ucho nieprzyzwoite żarty jakiejś służce. Odetchnął z ulgą, gdy okazało się, że nie musi stanąć w szranki z Endamieniem. Obojgu za bardzo zależało tym razem, żeby wygrać, i każdy z nich miał ku temu piękny powód. A poza tym nie wypada bić starszego brata.
Dosiadł Gwiazdeczki, które raźno potrząsnęła łbem, czując na sobie znajomy ciężar rycerza. Była zaskakująco masywna jak na klacz i na dodatek głupio odważna jak jej właściciel. Lovell lekko uderzył piętami w jej boki, robiąc malutkie koło wokół własnej osi i nieco zbliżając się do trybun w tym popisowym truchcie. Chciał, żeby te wszystkie cudne panie podziwiały błyszczącą zbroję, hojnie obdarzał je też szerokim uśmiechem.
Gwiazdeczka przysiadła na zadzie, wznosząc przednie kopyta do góry. Pan Arryn niefrasobliwie chwalił się przed tłumem zdolnościami jeździeckim. W końcu był tylko trefnisiem przebranym za rycerza.
Powiódł bystrym spojrzeniem po twarzach na widowni. Pannom najbliżej puścił oczko, a gdy gdzieś w tłumie zamajaczyła mu Tiengnana najpierw zmarszczył brew zaskoczony, a następnie posłał syrence szeroki uśmiech. Na Rhaelli zatrzymał spojrzenie na chwilę dłużej. Nie zrobił nic głupiego, choć wpadł na genialny pomysł posłania jej całusa, nie zrealizował go. W geście oddania jedynie delikatnie pochylił głowę. To właśnie ona i pachnąca wstążeczka, którą mu podarowała, sprawiły, że po raz pierwszy chciał wygrać turniej, a nie jedynie dobrze się na nim bawić.
Zajął miejsce naprzeciw przeciwnika. Jeszcze raz czule wygładził szyję klaczy, a następnie powoli skinął Derrikowi głową, nim na własną nałożył hełm. Gwiazdeczka ryła niecierpliwie kopytem w piasku, parskając cicho.
Chłopiec podał mu kopię i tarczę z herbem Arrynów. Mężczyzna wprawnym gestem zważył broń w dłoni i obrócił ją popisowo, chcąc zapewne zaskarbić sobie sympatię tłumu. Na znak do ataku wbił pięty w bok wierzchowca, lekko wychylając się do przodu w siodle i pewnie dzierżąc kopię, ruszył do przodu, nawet wtedy jednak jego oczy iskrzyły się wesoło, a usta pozostały rozciągnięte w uśmiechu, jakby walka była zaledwie igraszką.
Re: I tura, V para - D. Hightower vs. L. Arryn
Fortuna
Fortuna
188
The member 'Lovell Arryn' has done the following action : Rzut kością


'Setka' : 83
Re: I tura, V para - D. Hightower vs. L. Arryn
Mistrz Gry
Mistrz Gry
68
Wojownik czuwał.
Tłum zebrany na trybunach nagrodził oklaskami zarówno Hightowera, jak i popisy Arryna. Starcie zapowiadało się na wyrównane, dlatego wszyscy z niecierpliwością oczekiwali pierwszego ciosu, a ten nadszedł ze strony Lovella. Jego kopia prześlizgnęła się tuż nad tarczą Derricka i trafiła dziedzica Starego Miasta w ramię. Mężczyzna poczuł ból, lecz zdołał utrzymać się na koniu. Obaj zawodnicy zawrócili, by ponownie stanąć naprzeciw.

Derrick 378/400
Lovell 400/400

Drugie podejście
Kolejka: Lovell, Derrick, MG.
Po 36 godzinach bez odpisu przeciwnika można ominąć kolejkę.


Spoiler:
Re: I tura, V para - D. Hightower vs. L. Arryn
Gość
avatar
Gość
Wolałbym zapewne być autorem ostatniego ciosu, nie zamierzał jednak kusić losu zbyt śmiałymi życzeniami, nawet jeśli bywał kapryśny jak księżniczka. Powinien się cieszyć, że nie spadł z konia, obijając tyłek i tracąc sympatię tych wszystkich ślicznych dam. Nie raz jednak zawierzał Gwiazdeczce swoje życie, a poza tym zdrowa kuracja alkoholem sprawia, że łatwiej później o zachowanie równowagi w każdych okolicznościach. Często spacerując ulicą, czuł się, jakby przemierzał pokład malutkiej łódeczki pośrodku szaleńczego sztormu i nie zawsze udawało mu się dotrzeć do własnego łóżka.
Gdy jego kopia uderzyła w ramię przeciwnika, oczy zabłysnęły mu radośnie. Z zadowoleniem dostrzegł, że Derrick pomimo siły ciosu zdołał utrzymać się w siodle. W końcu nie sztuka pokonać słabszego.
Zawrócił klacz lekkim ruchem uzdy i poprawił uchwyt dłoni na kopii, wcześniej lekko podrzucając ją do góry. Pozwalał sobie na ryzykowne popisy, czerpiąc z turnieju głównie przyjemność, jakby nawet tego nie potrafił potraktować poważnie. Nie zamierzał jednak lekceważyć przeciwnika. Tym razem zamierzał przyłożyć się bardziej do ciosu i uderzyć precyzyjniej.
Spiął boki wierzchowca, zmuszając go do gwałtownego przyspieszenia. Gwiazdeczka uderzyła mocno kopytami w piasek, rozpryskując go wokół, posłuszna woli rycerza.
Re: I tura, V para - D. Hightower vs. L. Arryn
Fortuna
Fortuna
188
The member 'Lovell Arryn' has done the following action : Rzut kością


'Setka' : 9
Re: I tura, V para - D. Hightower vs. L. Arryn
Gość
avatar
Gość
Ruszyli na siebie, próbując dosięgnąć się kopiami. Tłumy zamilkły, a może to tylko stało się w jego głowie. Słyszał dźwięk kopyt, uderzających o piaskowe podłoże, skrzypienia zbroi. Natarli na siebie, kopia Derricka prześlizgnęła się po tarczy ser Lovella, który sprawnie odbił jego uderzenie. Poczuł przeszywający ból w ramieniu. Zbyt bardzo skupiony na ataku, zaniedbał obronę, a przeciwnik wykorzystał to na swoją korzyść.
Spiął mięśnie, próbując utrzymać się na koniu. Cios był silny, jednak nie udało mu się wyrzucić Derricka z siodła. Pogalopawał na początek toru, czując na plecach palące nawet przez grubą zbroję spojrzenie pana ojca. Pewnie właśnie tego się po nim spodziewał - porażki. Może nawet po części liczył na krwawy koniec tego pojedynku, który zwolniłby go od obowiązków względem najstarszego syna. Wszakże jego gloria byłaby jego dumą, a jego śmierć powodem do radości. Gdzieś pomiędzy leżało rozwiązanie najbardziej nie w smak lordowi Starego Miasta - gdzie reprezentant rodu przegrywa sromotnie z rodzinnym nazwiskiem na ustach, jednak wraca nienaruszony. Mógłby go wtedy kajać nieustannie. Wymawiać, osaczać swymi niespełnionymi ambicjami.
Krew w żyłach buzowała jeszcze szybciej. Nie mógł pozwolić sobie na hańbę, nawet jeśli rycerz nadciągający z naprzeciwka był od niej bardziej doświadczony. Nie chciał pozwolić dać mu się strącić z siodła, gdy reprezentował barwy swojego domu, gdy zaledwie kilka chwil temu skłonił się przed królem. Chciał wygrać to starcie. Udowodnić coś sobie i ojcu.
Zacisnął pięty na bokach konia, wymuszając szybszy galop. Ponownie ruszyli, by zatańczyć jeszcze raz.
Tym razem starał się trzymać tarczę mocno, ochraniając ciało przed kolejnym uderzeniem Doliniarza.
Re: I tura, V para - D. Hightower vs. L. Arryn
Fortuna
Fortuna
188
The member 'Derrick Hightower' has done the following action : Rzut kością


'Setka' : 80
Re: I tura, V para - D. Hightower vs. L. Arryn
Mistrz Gry
Mistrz Gry
68
Fortuna odwróciła się na korzyść dziedzica Starego Miasta - jego kopia trafiła ponad tarczą, prosto w ramię Lovella. Arryn utrzymał się na koniu, lecz czując ból prawie wypuścił z ręki tarczę. A na to nie mógł sobie pozwolić, bo zbliżało się przecież kolejne starcie.

Derrick 378/400
Lovell 380/400

Trzecie podejście
Kolejka: Derrick, Lovell, MG.
Po 36 godzinach bez odpisu przeciwnika można ominąć kolejkę.

Spoiler:
Re: I tura, V para - D. Hightower vs. L. Arryn
Gość
avatar
Gość
Tym razem nie pozwolił, by szum buzującej w żyłach krw ogłuszył jego umysł. Koń galopował pewnie, podobnie jak jego jeździec, nie chcąc poddawać się po poprzedniej porażce. Ramie pulsowało tępym bólem, jedak nie na tyle by krępować zakres jego ruchów. Wymierzył kopia wprost w ramię ser Lovella, celując ponad jego tarczę, przez kilka krótkich chwil miał wrażenie, że natrafił na przeszkodę. Nie była nią jednak tarcza przeciwnika. Poczuł siłę z jaką w niego uderza. Tarcza ser Derricka ochroniła go przed atakiem Arryna. Niemalże nie czuł poprzedniego ciosu, gdy przez kilka krótkich sekund zdawało mu się, że rycerz z Doliny wypadnie z siodła. Tak się jednak nie stało. Doliniarz wciąż trzymał się pewnie w siodle. Poczuł jednak smak satysfakcji. Lovell Arryb był dobrym przeciwnikiem. Pokonanie takiego wojownika przynosiło chwałę, a przegrana… cóż wciąż miała gorzki smak, ale więcej honoru było wygranie ze znamienitym rycerzem niźli z podrzędnym giermkiem walczącym o tytuł rycerza. Na taką hańbę, pozwolić sobie nie mógł.
Obrócił się w stronę trybun, gdy galopował w stronę początku toru. Lord Starego Miasta obserwował go, podobnie zresztą jak pani matka. Matka zaklaskała kilka razy, szukając wzrokiem syna. Lyonel Hightowera zaś patrzył na niego w bezruchu, wciąż obserwując, oceniając. Wzrokiem próbował odszukać swoją siostrę. Była gdzieś ukryta, między kuzynkami. Dostrzegł ją i przez kilka krótkich chwil próbował odnaleźć jej spojrzenie. Chciał wygrać. Pragnął tego całym swoim młodym sercem. Dojść do kolejnego, cięższego etapu i okryć się chwałą zwycięstwa, okryć nią imię ser Derricka ze Starego Miasta.
Zawrócił. Trzeci raz mieli ruszyć na siebie. Zmusił klacz do szybkiego galopu i ponownie przygotował się do natarcia, trzymając tarczę.
Re: I tura, V para - D. Hightower vs. L. Arryn
Fortuna
Fortuna
188
The member 'Derrick Hightower' has done the following action : Rzut kością


'Setka' : 26
Re: I tura, V para - D. Hightower vs. L. Arryn
Gość
avatar
Gość
Uderzenie nie wyrwało z jego ust przekleństwa, choć ból rozszedł się od ramienia, przez całą rękę, aż do dłoni. Na moment zdrętwiały mu palce, a mięśnie spiął nieprzyjemny skurcz. Jedynie silna wola sprawiła, że tarcza nie spadła w piach. Derrick okazał się wprawnym wojownikiem. Lovell z przyjemnością po turnieju napiłby się z nim piwa i pogratulował celnego ciosu, który niemalże wysadził go z siodła.
I nawet jeśli walka sprawiała, że na moment zapomniał o swojej księżniczce, wsłuchany w rozkrzyczany tłum, rytm kroków Gwiazdeczki i skupiony jedynie na ciężarze kopii wprawnie trzymanej w dłoni, to wiedział, że tym razem przegrana w turnieju znaczy dużo więcej niż kilka wgnieceń na zbroi i poobijane ego. Rhaella nie wybaczy mu porażki. Nie, kiedy walczył dla niej. Bardziej niż uderzenie miecza, bolałoby go zawiedzione spojrzenie.
Tak jak Derrick walczył, żeby coś udowodnić swojemu ojcu, tak Lovell chciał coś udowodnić kobiecie. Obydwoje przyjmowali ciosy dla kogoś innego i wcale nie walczyli dla własnej chwały. Arryn bez wątpienia był próżny, ale tym razem nie pragnął glorii dla siebie.
Gwiazdeczka ponownie wesoło zawróciła, potrząsając łbem. Arryn mocniej złapał tarczę, by i tym razem nie wypadła mu z dłoni. Znów uderzył piętami w boki wierzchowca, na moment ciosu zapominając o tych babskich rozterkach i skupiając się jedynie na tym, by tym razem uderzenie dosięgło celu.
Re: I tura, V para - D. Hightower vs. L. Arryn
Fortuna
Fortuna
188
The member 'Lovell Arryn' has done the following action : Rzut kością


'Setka' : 49
Re: I tura, V para - D. Hightower vs. L. Arryn
Mistrz Gry
Mistrz Gry
68
Walczący wymieniali cios za cios, tym razem to Lovell okazał się być szybszy. Trafił kopią w niedokładnie osłoniętego Derricka, lecz ten zdołał utrzymać się na koniu. Wyrównaną walkę nagrodzono z trybun gromkimi brawami.

Derrick 373/400
Lovell 380/400

Czwarte podejście
Kolejka: Lovell, Derrick, MG.
Po 36 godzinach bez odpisu przeciwnika można ominąć kolejkę.

Spoiler:
Re: I tura, V para - D. Hightower vs. L. Arryn
Gość
avatar
Gość
Jego kopia ledwie musnęła pancerz syna lorda Hightower, nie wyrządzając mu większej szkody. Poczuł jedynie, jak broń ześlizguje się po tarczy, nie robiąc nawet wgniecenia w zbroi przeciwnika. Derrick dalej pewnie trzymał się w siodle. Lovell czułby większe uznanie dla przeciwnika, gdyby ten właśnie nie stał mu na drodze do chwały i ukochanej kobiety.
Niestety, teraz najchętniej zobaczyłby, jak wywija widowiskowego kozła na turniejowym piasku. Potem z przyjemnością stawiałby mu piwo i przez tydzień, ale na Siedmiu, mógłby być tak dobry i po prostu zlecieć z tego swojego kucyka.
Wątpił jednak, by rycerz albo bogowie wysłuchali tych zirytowanych próśb. Gwałtownym gestem zawrócił konia, tak że kopyta Gwiazdeczki zaorały się w piach. Spojrzał w kierunku rodziny królewskiej, choć to nie uznania króla wypatrywał z takim uporem. Czerwona wstążeczka, ten upragniony podarunek, który obudził tak wiele nadziei, okazał się koszmarnym brzemieniem. Lovell kiedyś walczył po prostu dla zabawy, nie dbając wielce o laury.
Tym razem było inaczej, a jak na złość trafił na godnego przeciwnika. Klacz zarzuciła lekko głową w bok, ale posłusznie ruszyła do przodu. Młody Arryn skupił się na ataku, teraz albo nigdy, na wszystkie piękne panny świata.
Re: I tura, V para - D. Hightower vs. L. Arryn
Fortuna
Fortuna
188
The member 'Lovell Arryn' has done the following action : Rzut kością


'Setka' : 44
Re: I tura, V para - D. Hightower vs. L. Arryn
Gość
avatar
Gość
Tym razem to ser Arryn dosięgnął go swoją kopią. Znalazł dziurę w obronie i uderzył. Nie był to jednak cios na tyle silny, aby młody rycerz wypadł z siodła. Spiął mięśnie i chociaż uchylił się lekko, nie pozwolił sobie na utratę kontroli. Szary koń parsknął ze złością, posłusznie jednak wraz ze swoim jeźdźcem wrócił na początek toru. Derrick słyszał ekscytację tłumu, jednak nie spojrzał w kierunku trybun. Nie teraz, gdy on był na przegranej pozycji, a pan ojciec obserwował.
Konie ruszyły jeszcze raz. Póki co żadnemu z rycerzy nie udało się wysiodłać drugiego.  Ser Arryn był wprawionym wojem. Mógł to wyczytać z jego wypracowanych ruchów, sposobu w jaki poruszał się w siodle. Nawet do Starego Miasta docierały historie o rycerzach z Doliny, o honorowych i niezawodnych wojownikach wychowanych w górzystej krainie. Ciekawy był jak wiele jest prawdy w owianych pieśniami legendach. Dzisiaj miał szansę zetrzeć się z jednym z nich i ser Lovell nie zawiódł jego wyobrażenia. Niemniej jednak pragnął wygranej. Chciał udowodnić ojcu swoją wartość, udowodnić ją samemu sobie. Matce, rodzinie, krewnym. Wiecznie żył w cieniu swego zmarłego brata, dzisiaj jednak nie było z nimi Gartha. Już nie mógł zwalić na niego niczego. Teraz pracował na siebie. Na własną chwałę i nie mógł obarczyć starszego brata własnymi porażkami. Ta potyczka należała tylko i wyłącznie do niego.
Wymierzył kopię w rycerza z Doliny, zaciskając palce na uchwycie tarczy. Musiał trafić. Jeszcze raz. Tym razem precyzyjnie i w słaby punkt przeciwnika. Wyrzucić go z siodła i przejść do następnej walki.
Natarli więc na siebie ponownie testując swoje umiejętności. Ser Derrick z szarą wieżą ukoronowaną ogniem i ser Lovell z białym księżycem i sokołem na niebieskim polu.
Re: I tura, V para - D. Hightower vs. L. Arryn
Fortuna
Fortuna
188
The member 'Derrick Hightower' has done the following action : Rzut kością


'Setka' : 68
Re: I tura, V para - D. Hightower vs. L. Arryn
Mistrz Gry
Mistrz Gry
68
Przeciwnicy starli się ponownie, a ich starania nagrodzono gromkimi brawami. Tym razem to kopia Derricka dosięgnęła celu, przemykając pod tarczą i niemalże wgniatając zbroję Arryna. Lovell utrzymał się jednak na koniu, a wyrównana walka zbliżała się do kolejnego etapu.

Derrick 373/400
Lovell 366/400

Piąte podejście
Kolejka: Derrick, Lovell, MG.
Po 36 godzinach bez odpisu przeciwnika można ominąć kolejkę.


Spoiler:
Re: I tura, V para - D. Hightower vs. L. Arryn
Gość
avatar
Gość
Ich konie spotkały się w połowie. Przez kilka krótkich oddechów miał wrażenie jakby czas zwolnił. Poczuł napór kopii przeciwnika, ale ta nie uczyniła mu żadnej szkody. Jego kopia zaś zarżała z podnieceniem, spotykając się z tą ser Arryna. Niemalże poczuł wgniatającą się stal. Zacisnął dłoń na jej rękojeści, by ta spoczywała w jego rękach pewnie. Nie mógł się teraz zawahać, nie gdy dosięgnął swojego przeciwnika.
Minęli się i chociaż Derrickowi udało się zadać cios, rycerz z Doliny wciąż trzymał się na koniu.
Publiczność nagrodziła ich brawami. Było mu gorąco.Starcie było wyrównane. Raz trafiał ser Derrick, a raz ser Lovell. Musieli jednak w końcu wyłonić zwycięzcę. Nie mogli tego robić w nieskończoność. Derrick nie był pewien swojego zwycięstwa. Ser Arryn był dobrym jeźdźcem. Trzymał się mocno swojej klaczy. Cios zresztą też miał mocny. Jego ramię pamiętało pierwszy cios do tej pory. Doliniarz zdawał się być równie zdeterminowany co młody lord.
Promienie słońca rozlewały się po jasnej zbroi. Było mu gorąco. Czuł kropelki potu, spływające po jego plecach, a materiał lepił się do skóry, przywierając do niej. Czuł jak strużki potu oblewają jego czoło. Marzył o chwili, gdy zrzuci z siebie stal i upije łyka arborskiego wina. Słodkiego. Najlepszego w całym Królestwie. Obietnica tej przyjemności zachęcała do kolejnej potyczki.
Jeszcze raz zawrócili. Rycerz ze Starego Miasta miał nadzieję, że już ostatni, a bogowie dadzą mu zwycięstwo. Spiął boki konia, napierając na niego, aby ruszył z pełnią sił. Kopia tkwiła w jego dłoni w przygotowaniu, a tarczą chronił się przed atakiem bratanka Namiestnika Wschodu.
Re: I tura, V para - D. Hightower vs. L. Arryn
Fortuna
Fortuna
188
The member 'Derrick Hightower' has done the following action : Rzut kością


'Setka' : 61
Re: I tura, V para - D. Hightower vs. L. Arryn
Gość
avatar
Gość
Był byt zdeterminowany i rozdrażniony, by dotkliwe odczuć kolejne uderzenie Derricka. Boki Gwiazdeczki spienione były od wysiłku, zarżała chrapliwie, kiedy pewna dłoń rycerza po raz kolejny skierowała ją naprzeciw Hightowera. Lovell miał ochotę uspokajająco wygładzić boki ulubionego wierzchowca, sam z trudem znosił w tym upale ciężar zbroi. Kopyta klaczy zwinnie zatańczyły na ubitej ziemi.
Kolejne chybienie ubodło raczej jego dumę. Następne siniaki nie miały znaczenia w obliczu możliwego zwycięstwa. Zniósłby wiele razów, gdyby tylko mogły mu one zapewnić zwycięstwo. Niestety, kolejne ciosy ani odrobinę nie zbliżały go do wygranej.
Pot spływał mu nieprzyjemnie po karku, ale pomimo tych drobnych trudności dzierżył kopię w dłoni pewnie, a tarczę wciąż trzymał wysoko uniesioną. Oblizał usta, przywołując na nich z powrotem szelmowski uśmiech. Krzyki zmiennego tłumu, który tak hojnie nagradzał walczących owacjami, był zachętą do działania, a nagroda, która go czekała, dalece przewyższała przyjemnością, którą dawał mu pisk dziesiątek ślicznych panien na trybunach.
Musiał tylko na chwilę powściągnąć fantazję, przestać utyskiwać na niewygodny i zrzucić w końcu z siodła tego dzielnego franta. Był przekonany, że gdyby przedstawił Derrickowi sytuację, ten rycersko zeskoczyłby sam z konia, oddając mu zwycięstwo.
Niestety, teraz jedynym argumentem, który posiadał był kopia w dłoni. Wykonał kolejny atak, nasłuchując głośnego wiwatu tłumu i równego kroku swojego wierzchowca, jakby te dwa odgłosy zlały się w jeden rytm, jeden dźwięk.
Re: I tura, V para - D. Hightower vs. L. Arryn
Sponsored content

Skocz do: